Dublet Benzemy zapewnił "Królewskim" zwycięstwo na San Mames. Real nowym liderem Primera Division
Real Madryt pokonał na wyjeździe Athletic Bilbao 2:1 i został nowym liderem ligi hiszpańskiej. Bohaterem spotkania był Karim Benzema, który dwukrotnie trafił do siatki.
Barcelona nigdy nie oddaje piłki, natomiast Real zawsze zostawi ci miejsce. Problem wygląda jednak tak, że jeżeli nie potrafisz zakończyć akcji, to „Królewscy” zaraz zrobią to za ciebie – przekonywał na przedmeczowej konferencji prasowej trener Athletiku, Ernesto Valverde. Szkoleniowiec odwołał się w ten sposób do stylu gry „Los Blancos”, czyli umiejętności wyprowadzenia szybkich oraz zabójczych kontrataków. Jak się okazało, Valverde się nie pomylił – Real kolejny już raz w tym sezonie był najgroźniejszy, atakując szybko po przechwycie piłki.
Po czterech dotychczasowych spotkaniach w lidze bilans „Królewskich” wyglądał imponująco. 12 strzelonych bramek, zero straconych i 10 punktów. Jedynymi problemami Realu w ostatnich tygodniach były kontuzje. Na urazy narzekają Gareth Bale, James Rodriguez, Danilo oraz Sergio Ramos. Liczono, że ten ostatni wyrobi się na dzisiejszy mecz, jednak nie udało mu się wyleczyć na czas. Przeciwko Athleticowi na środku obrony zagrała więc dwójka Raphael Varane-Pepe.
Bez wątpienia mecz z Baskami był najtrudniejszym z dotychczasowych sprawdzianów Realu. Zwłaszcza że dla drużyny Rafy Beniteza był to mecz wyjazdowy – „Królewskim” nigdy nie grało się łatwo na San Mames. Nowy obiekt – który został otwarty w 2013 roku – był szczególnie niegościnny dla Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Realu nie był tam w stanie strzelić bramki, a do tego podczas jednego ze spotkań obejrzał czerwoną kartkę. Dzisiaj rozegrał tam czwarty mecz i znów nie wpisał się na listę strzelców, nie pokazując na boisku nic ciekawego.
Obecna forma zespołu z Bilbao nie była natomiast najlepsza. Athletic – wierny tradycjom i postępujący wbrew modzie na ściąganie niezliczonej liczby obcokrajowców – zdobył w dotychczasowych meczach jedynie trzy punkty, ale i tak miał czym postraszyć Real. Jego główną bronią mieli być Aritz Aduriz oraz Raul Garcia, który przez lata reprezentował barwy Atletico Madryt i podczas derbów stolicy Hiszpanii wielokrotnie wdawał się w – mniej lub bardziej złośliwe – dyskusje z rywalami z Santiago Bernabeu. Dzisiaj żaden nie strzelił Realowi bramki, ale obaj mocno napsuli krwi obrońcom „Królewskich”.
Z kolei defensorów Athletiku zamęczył Karim Benzema. Francuz udowodnił, że jest w świetnej formie, trafiając do siatki w piątym meczu z rzędu. Przeciwko Baskom ustrzelił dublet. Najpierw wykorzystał błąd Mikela San Jose, który starał się cofnąć piłkę do bramkarza, jednak zrobił to nieumiejętnie. Później Francuz wpakował piłkę do bramki z metra, wykorzystując podanie Isco z prawego skrzydła. Między tymi trafieniami działo się jednak sporo. Pierwszy gol Benzemy poderwał Real do ataku, jednak Gorka Iraizoz zatrzymywał uderzenia Mateo Kovacicia oraz Ronaldo. Gospodarze w pierwszej odpowiadali strzałami Aduriza.
Baskowie do roboty wzięli się dopiero w drugiej połowie (swoją drogą, momentami więcej było w niej kopania po nogach niż gry w piłkę – sędzia co jakiś czas musiał sięgać po żółtą kartkę, żeby uspokoić sytuację), kiedy potrafili zamknąć Real na jego części boiska. Keylor Navas niesamowicie interweniował przy kolejnych atakach gospodarzy, ale w końcu musiał skapitulować – przy uderzeniu głową Sabina Merino nie miał bowiem większych szans. Po chwili Realowi udało się odpowiedzieć – drugi gol Benzemy pozwolił Realowi uspokoić sytuację. „Królewscy” dowieźli zwycięstwo do końca, choć trzeba powiedzieć, że wynik uratował im Navas, który popisał się kapitalną interwencją przy strzale Ibaia Gomeza.