menu

Droga Teveza, czyli recenzja książki "Carlos Tevez - droga ze slumsów na piłkarski szczyt"

9 marca 2015, 20:07 | Grzegorz Ignatowski

Na rynku książek piłkarskich jakiś czas temu pojawiła się biografia Carlosa Teveza. Ta pozycja miała ukazać drogę tego piłkarza ze slumsów na szczyt. Niestety autor nie podołał zadaniu, zbytnio skupiając się na rzeczach oczywistych, a zbyt mało czasu poświęcając na to co czytelników interesuje najbardziej. Po przeczytaniu nie można pozbyć się wrażenia, że ogromny potencjał drzemiący w niezwykle barwnej postaci, jaką jest Carlos Tevez, nie został wykorzystany.

"Carlos Tevez - droga ze slumsów na piłkarski szczyt"
"Carlos Tevez - droga ze slumsów na piłkarski szczyt"
fot. materiały prasowe

Anglia - Manchester. To tu dzieje się akcja książki Iana McLeaya pod tytułem "Carlos Tevez - droga ze slumsów na piłkarski szczyt". Dzieje się ona zarówno po czerwonej jak i niebieskiej stronie Manchesteru, a na kilka dłuższych fragmentów przenosi się też do Londynu, gdzie Argentyńczyk spędził jeden sezon. Główna akcja kręci się jednak wokół stadionu Old Trafford, a autor wyraźnie daje do zrozumienia, że sympatyzuje z "Czerwonymi Diabłami". Czy to źle? Niekoniecznie, bo po transferze piłkarza do Manchesteru City pisze w tym samym stylu, zachowując tym samym pełen profesjonalizm.

Dla kogoś, kto nie ogląda co tydzień meczów Manchesteru United z szalikiem zarzuconym na szyi książka, która ukazała się nakładem wydawnictwa "Ole", może okazać się trudna. Autor zdecydował się na schemat typowo kronikarski - opisuje poszczególne mecze i gole głównego bohatera, cytuje wypowiedzi i przytacza artykuły, które ukazały się w mediach. Brakuje tutaj jakiegoś smaczku, które mogły zapewnić barwne anegdoty. A szkoda, bo przecież transfery do Corinthians, czy West Hamu zasługują na bardziej szczegółowe opisanie, podobnie jak kontakty piłkarza z kolejnymi trenerami reprezentacji Argentyny, bądź jego przywiązanie do Boca Juniors. Wydawałoby się, że tytuł książki "Droga ze slumsów na piłkarski szczyt" będzie gwarancją uzyskania ciekawych informacji na temat młodości piłkarza, jego problemów w dzieciństwie i ogólnej sytuacji argentyńskiej młodzieży z biednych rodzin, lecz ten temat został ledwie liźnięty.

Porównując tę biografię do innych, jakie ukazały się na rynku, można odnieść wrażenie, że ta ma na celu gloryfikacje piłkarza. W pewnym momencie autor nazywa Teveza najlepszym napastnikiem świata, co jest dużym wyolbrzymieniem. Brakuje też dystansu do pewnych zdarzeń, jak odmówienie wyjścia na boisko w Manchesterze City. Tevez po prostu odmówił i tyle, brakuje dalszych wyjaśnień, zdania samego zawodnika, czy opinii trenera na temat tej sytuacji, zupełnie jakby opisanie samego faktu było celem samym w sobie. Zresztą, z samego opisu bramek można wyczytać, że Argentyńczyk miał wpływ na niemal każdą bramkę, a jego gra zawsze miała ogromny wpływ na korzystny wynik. Owszem, tak pracowity piłkarz inspiruje kolegów z zespołu, ale zbytnie wyolbrzymianie tego faktu wpływa negatywnie na poczucie obiektywizmu.

Książka o Tevezie jest w pewnym sensie przeciwieństwem głównych cech samego piłkarza. Argentyńczyk jest piłkarzem bardzo dynamicznym, który bez względu na sytuacje ciężko pracuje na boisku, a także bardzo impulsywnym i dążącym do celu bez względu na przeciwności losu. Książka jest natomiast monotonna, brakuje tu jakiejkolwiek dynamiki, zmian tempa, mocniejszych momentów i szczegółowe podejście do wszystkich poruszonych tematów. Niestety Carlos musi poczekać na biografię, która w pełni odzwierciedli jego losy, oraz ukaże go w postaci człowieka, jakim rzeczywiście jest.

Książka Iana MacLeaya o Carlosie Tevezie jest pozycją skierowaną przede wszystkim do kibiców Manchesteru United oraz zwolenników talentu samego piłkarza. Tym pierwszym wiele razy zakręci się w oku łezka, ponieważ autor wspomina wiele wspaniałych chwil, jakie Argentyńczyk przeżył w tym klubie. Zresztą, nie tylko, bo w książce można napotkać wspomnienia autora dotyczące dawnych czasów. Ci, którzy oczekują czegoś więcej, zdecydowanie powinni poszukać innej lektury.