menu

Dotąd Jagiellonia dobrze reagowała po klęskach. Jak będzie w Gliwicach?

18 grudnia 2018, 13:09 | (kw)

Kibice Żółto-Czerwonych jeszcze są w szoku i roztrząsają przyczyny klęski 0:4 z Zagłębiem Lubin. Najważniejsze teraz jest jednak to, jak zespół zareaguje po blamażu.

Oby Żółto-Czerwoni znów podnieśli się po klęsce i zapunktowali w Gliwicach
Oby Żółto-Czerwoni znów podnieśli się po klęsce i zapunktowali w Gliwicach
fot. Anatol Chomicz

Tak się złożyło, że sprawcami najbardziej spektakularnych porażek białostoczan w tym sezonie były zespoły z rodzinnego regionu szkoleniowca Żółto-Czerwonych Ireneusza Mamrota - Dolnego Śląska.

Przed ekipą z Lubina Jagę przy Słonecznej także 4:0 rozbił Śląsk Wrocław. Miedź Legnica nie wygrała w stolicy Podlasia tak efektownie, bo tylko 3:2, ale wpadka z beniaminkiem odebrana została jako blamaż jagiellończyków.

- Przyczyn tych porażek nie szukałbym w geografii, tylko w naszej postawie na boisku - mówi po meczu z Zagłębiem trener Mamrot.

Analiza mniejszych i większych grzechów piłkarskich w meczu z Miedziowymi zajmie sztabowi szkoleniowemu i piłkarzom pewnie sporo czasu. Wesoło nie jest, bo gra Jagi była katastrofalna. Mamrot już zapowiedział zmiany w składzie na zamykający tegoroczną część sezonu mecz z Piastem Gliwice, ale to nie jest rzeczą łatwą. Po ostatnim występie mało kto do zmiany się nie nadaje.

Promykiem nadziei jest to, że wielkie lania Jagiellonii przytrafiały się ostatnio rzadko i można je policzyć na palcach jednej ręki. Do tego za każdym razem zespół reagował dobrze po klęsce i w kolejnym występie ligowym punktował.

Kiedy w 6. kolejce w Białymstoku wygrała Miedź, Jaga podniosła się, remisując w Płocku z Wisłą 1:1, a potem po 3:1 pokonała u siebie Cracovię i na wyjeździe Górnika Zabrze. Potem przyszło lanie ze Śląskiem, które też nie załamało białostoczan, bo wywieźli oni remis 1:1 z Kielc, a następnie nie przegrali jeszcze czterech spotkań z rzędu.

Także w minionych rozgrywkach Żółto-Czerwoni punktowali po spektakularnych wpadkach. Najwyższa była marcowa klęska 1:5 w Poznaniu z Lechem, po której przyszło zwycięstwo 3:2 z Arką Gdynia. Jesienią minionego roku białostoczanie z Gdyni wrócili pobici 4:1, by wziąć się w garść i pokonać u siebie Zagłębie Lubin 3:1.

W Gliwicach musi być podobnie, bo ciężar gatunkowy potyczki z Piastem jest jeszcze większy. Jeśli plama nie zostanie zmazana, to szansy na rehabilitację nie będzie aż do początków lutego i piłkarze Mamrota będą musieli się z tym mierzyć przez okres świąteczno-noworoczny i podczas całych przygotowań do wiosennej części sezonu. Nie wspominając już o tym, że kolejna porażka spowoduje zapewne utratę miejsca na ekstraklasowym podium, a strata do Lechii Gdańsk i Legii Warszawa będzie już bardzo duża.


Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 2:1 - doping kibiców
[xlink]4bd703a0-e60b-9bb0-bacc-31b5e3e3962a,ed8a2779-c1a1-518b-fda8-1daf464ab2c6[/xlink]


Polecamy