Zjawiński katem Arki, Dolcan wypunktował żółto-niebieskich
Arka Gdynia przed własną publicznością przegrała z Dolcanem Ząbki 0:2. Obie bramki dla gości zdobył niezawodny Dariusz Zjawiński. Dzięki odniesionemu dzisiaj zwycięstwu piłkarze spod Warszawy o jeden punkt wyprzedzili w tabeli żółto-niebieskich.
fot. Piotr Kwiatkowski
Hasło „tylko zwycięstwo” kierowane do piłkarzy Arki przed tym meczem nie było tylko pustym frazesem. Do końca sezonu zostało 6 meczów, a każdy miał być tym najważniejszym. Obu drużynom równie mocno zależało na trzech punktach, ale każda z nich miała inny plan jak zdobyć trzy oczka.
Arka wyszła na pierwszą połowę by zdominować Dolcan, co w pierwszych kilkunastu minutach wychodziło jej bardzo dobrze. Goście bronili się niemal całym zespołem i tylko pozornie grali trójką obrońców. Momentami w polu karnym Dolcanu było aż 8 zawodników w fioletowych koszulkach.
Na boisku atmosfera była równie gorąca, co na trybunach, a wszystko za sprawą Adriana Łuszkiewicza, który wyprostowaną nogą trafił w Szwocha. Ten bardzo niebezpieczny faul został wyceniony przez sędziego tylko na żółtą kartkę. Sprawiedliwość chcieli wymierzyć zawodnicy Arki i doszło do małych rękoczynów, które skończyły się żółtymi kartkami dla Radzewicza i Bartosza Wiśniewskiego. Łuszkiewicz jednak wiele dłużej w tym meczu nie pograł, gdyż zaledwie 10 minut później postanowił wcielić się w zawodnika MMA i uderzył łokciem Mateusza Cichockiego.
Cichocki poza tym, że „wywalczył” dla swojej drużyny grę w przewadze popisał się także „asystą”. To właśnie po fatalnym błędzie byłego piłkarza Dolcanu piłka trafiła do Zjawińskiego, który wykorzystał sytuację sam na sam z zimną krwią zdobywając swojego osiemnastego gola w tym sezonie.
Arka sama sobie skomplikowała sytuację jeszcze bardziej. Radzewicz w głupi sposób sfaulował zawodnika Dolcanu podczas wyprowadzania kontry i obejrzał drugą żółtą kartkę. Do końca meczu pozostawało tylko 30 minut. Na boisku zrobiło się więcej miejsca, a znakomitą szansę do wyrównania miał Szwoch, ale Humerski uratował swój zespół. Dolcan grał kontrami i czekał na swoją okazję. Gospodarze największe zagrożenie stwarzali po rzutach rożnych, ale efektów w postaci bramki nie było widać.
Losy meczu w 88. minucie rozstrzygnął nikt inny, jak Dariusz Zjawiński, który wykorzystał fatalne wyjście Szromnika na 11 metr i przelobował golkipera Arki. Żółto-niebiescy zagrali chyba najgorszy mecz w tej rundzie i zamiast przybliżyć się do awansu, znacząco się od niego oddalili. Dolcan ruszył w pogoń za czołówką wskakując na trzecie miejsce. Do końca sezonu pozostało tylko, a może aż 5 meczów i wszystko się może zdarzyć.