W Dolcanie rocznica. Podoliński już od dwóch lat trenuje zespół z Ząbek
- Pomysł na zespół, jak i jego taktyka, jest w całości mój. Po dwóch latach mogę się pod tym zespołem podpisać obiema rękoma - mówi w rozmowie z Ekstraklasa.net Robert Podoliński, trener pierwszoligowego Dolcanu Ząbki. 6 kwietnia mijają dwa lata, odkąd szkoleniowiec przejął podwarszawski zespół.
Cracovia – Dolcan Ząbki LIVE! "Pasy" chcą zmazać plamę z Ostródy
6 kwietnia minie dwa lata, odkąd przejął Pan zespół Dolcanu. Co w tym czasie zmieniło się w Ząbkach?
Mogę powiedzieć, że ten zespół jest moim tworem. Nie musiałem mierzyć się z jakimiś zaległymi kontraktami czy z piłkarzami, którzy byli za poprzedniego trenera. Pomysł na zespół, jak i jego taktyka, jest w całości mój, a więc po dwóch latach mogę się pod tym zespołem podpisać obiema rękoma.
Z czego jest Pan najbardziej dumny, tworząc ten zespół od podstaw?
Jestem dumny z kilku rzeczy. Po pierwsze zmieniła się mentalność zespołu. Zostało 23 graczy, którzy wiedzą czego chcą. Ta ewolucja - nie rewolucja – zmieniła postawę w ich zachowaniu. Jest to jeden z moich większych sukcesów. Druga rzecz to styl gry i taktyka, jaką wdrażamy uparcie, mimo wielu przeciwności i krytyki. Jestem zadowolony, jak gramy i w jakim ustawieniu. Sztab szkoleniowy ewoluował. Mam ludzi, z których jestem niesamowicie zadowolony. Dolcan zmienił się także pod względem strukturalnym – jest wiele nowych twarzy w klubie, mamy nową i fajną trybunę, co również niezwykle pomaga w grze. Oglądam Górnika Zabrze i pracę trenera Nawałki i on również potrzebował wiele czasu na stworzenie zespołu, który grałby tak, jak on sobie życzy. To wszystko utwierdza tylko w przekonaniu, że możemy grać jeszcze lepiej.
Wspomniał Pan o ustawieniu 3-5-2. Jest Pan pierwszą osobą w Polsce od wielu lat, która to ustawienie wdrożyła.
Zdecydowanie tak. Nie przypominam sobie nikogo, kto odważyłby się na takie ustawienie zespołu. Gramy tak od 10 miesięcy. W chwili obecnej doszliśmy już do takiego poziomu umiejętności taktycznych moich piłkarzy i przede wszystkim ściągania zawodników, którzy spełniają moje oczekiwania.
Ustawienie się sprawdza?
Tak. Jakość naszej gry i wyniki doskonale o tym świadczą. Jestem bardzo zadowolony z tego jak gramy, konstruujemy akcje.
Jeżeli poruszyliśmy plusy, przejdźmy do minusów. Z czym najtrudniejszym musiał Pan się zmierzyć po przyjściu do Dolcanu?
Wielu minusów sobie nie przypominam. Na pewno murawa i generalnie infrastruktura nie była taka, jaką sobie wyobrażałem. Byłem wcześniej w Zniczu Pruszków, gdzie ta infrastruktura jest na bardzo wysokim poziomie. W Dolcanie wszyscy dokładają starań, abyśmy mieli gdzie trenować. Na macierzystym obiekcie jesteśmy praktycznie tylko jeden dzień i jest to rozruch przedmeczowy i mecz ligowy. Mamy problem z przeprowadzeniem odpraw przedmeczowych i analizy taktycznej. To jest największy kłopot. Drugą sprawą jest szkolenie młodzieży. Wiadomo, jeżeli nie ma odpowiedniej infrastruktury to ciężko czerpać z młodych roczników korzyści. Nie ma co ukrywać, Ci chłopcy nie spełniają wymogów profesjonalnej piłki. Niewielu, bo jeden czy dwóch czasem przebije się do pierwszego zespołu. Mam nadzieję, że poprawimy to bardzo szybko, bo bardzo mi na tym zależy, aby dać młodym chłopakom szansę.
Jak nastroje przed meczem z Cracovią?
Jak przed każdym innym meczem. Troszkę pogoda krzyżuje nam szyki, ale przygotowujemy się normalnie. Dzisiaj mamy rozruch, siadamy do autokaru i jedziemy. Mecz z Cracovią nie jest dla nas końcem świata, czyli nie jest to mecz, do którego przygotowujemy się od pięciu tygodni. To mecz jak każdy inny. Smaczku na pewno dodaje fakt, że gramy z liderem, którego ograliśmy u siebie. Na pewno sytuacja Cracovii po ostatnim meczu w Ostródzie też jest na naszą korzyść.
Na sobotni pojedynek wszyscy gracze są do Pana dyspozycji?
Z Cracovią nie zagra tylko Piotr Bazler za kartki. Poza absencją Piotrka wszyscy są gotowi do gry.
Rozmawiał Mateusz Faderewski / Ekstraklasa.net