Dwie bramki w końcówce - remis Dolcanu z Flotą
Piłkarze Floty Świnoujście zremisowali w wyjazdowym meczu 5. kolejki 1. ligi z Dolcanem. Kiedy wydawało się, że "Wyspiarze" wywiozą z Ząbek trzy punkty po golu Sebastiana Olszara w 87. minucie, w doliczonym czasie gry wyrównał Robert Neumann.
fot. Wojciech Czekała
Trudno jest opisywać takie mecze. Mogliśmy się jednak spodziewać, że spotkanie w środku tygodnia nie będzie stało na wysokim poziomie i nie przyciągnie na trybuny tłumów (było około 400 osób). Najłagodniej rzecz ujmując, to na boisku w Ząbkach zawodnicy przy dość paskudnej pogodzie zaserwowali niestrawne danie. Coś, o czym naprawdę nie warto byłoby pisać zbyt wiele z szacunku dla naszego i co ważniejsze, waszego czasu. Ale skoro jednak padły bramki.
Obie drużyny miały ponoć walczyć dzisiaj o trzy punkty i remis miał być dla każdej ze stron opcją niesatysfakcjonującą. Na boisku nie było tego widać, ale gole jednak zobaczyliśmy. Więcej jednak niż okazji do zdobycia bramki było kłótni… z arbitrem. Do sędziego pretensje płynęły nie tylko z ławek rezerwowych, ale także od zawodników, którzy byli niesamowicie zirytowani niektórymi decyzjami rozjemcy meczu.
Jeżeli chodzi o same sytuacje, to dla Dolcanu gole mogli zdobyć Łuszkiewicz, Mazek czy Piesio. Żaden jednak nie zdołał skierować piłki do siatki.
Z kolei kiedy atakowała Flota w większości przypadków na posterunku stał Rafał Leszczyński. Zatrzymać rywali nie udało mu się tylko raz. Wtedy został minięty przez Sebastiana Olszara, który wpakował piłkę do siatki. Zdaniem sędziego bramka zdobyta prawidłowo, choć według piłkarzy Dolcanu zawodnik Floty znajdował się na spalonym. Kiedy wydawało się, że goście wywiozą z Ząbek komplet punktów, do akcji wkroczył Norbert Neumann, który w zamieszaniu podbramkowym zapewnił swojej drużynie jakże cenny z perspektywy czasu remis.