Dolcan pewnie ograł Pogoń Siedlce. Beniaminek w coraz trudniejszej sytuacji
W Ząbkach miejscowy Dolcan pokonał przedostatnią na zapleczu ekstraklasy Pogoń Siedlce. Gospodarze wykorzystali dwie jedenastki, które po przerwie podyktował arbiter, a pewne zwycięstwo przypieczętował gospodarzom Damian Kądzior. Pogoń z zaledwie 20 punktami na koncie jest na najlepszej drodze do 2. ligi.
fot. Łukasz Kasprzak / Polska Press
Nie spodziewaliśmy się wielkiego meczu, spektaklu, który wbiłby nas w fotele (a właściwie plastikowe siedzenia), czy wdrążyłby się w naszą głowę tak głęboko, że wspominalibyśmy go miesiącami. Po pierwsze, to raczej nie ten poziom (choć i w I lidze drużyną potrafią stworzyć ciekawe przedstawienie), a po drugie i ważniejsze, nie te drużyny. Przynajmniej nie w pakiecie. Przyzwyczailiśmy się, że derby Mazowsza pomiędzy Dolcanem a Pogonią to nudne spotkanie, w którym decydować o wyniku potrafi jedna akcja lub jeden błąd. Tak było w jesiennym meczu tych drużyn, który zakończył się zwycięstwem Dolcanu po bramce Grzegorza Piesio z rzutu karnego. Tym razem było jednak o wiele ciekawiej.
I dzisiaj lider ekipy z Ząbek po raz kolejny trafił do siatki z rzutu karnego. Jedenastka dla Dolcanu była momentem, który nieco otworzył mecz. Decyzją, która zmusiła obie drużyny do wytężonego wysiłku, a szkoleniowca Pogoni, Carlosa Alosa Ferrera wręcz rozwścieczyła. Hiszpan zaczął biegać przy linii jak szalony, dając upust swojemu niezadowoleniu. Do tego momentu obie strony brały udział w miarę wyrównanym spotkaniu. Pogoń parę razy groźnie wbiegała w strefę obrony Dolcanu, jednak dla podopiecznych Dariusza Dźwigały kończyło się zazwyczaj tylko na strachu. Sędzia nie decydował się również podyktować dla przyjezdnych rzutu karnego po tym, jak Cezary Demianiuk padł w polu karnym. Gospodarze odgryźli się tak właściwie dwiema konkretnymi sytuacjami. Najpierw niezłe podanie od Piesia otrzymał Daniel Gołębiewski, ale napastnik za późno się zorientował i nie miał szans pokonać Andrzeja Witana. Bramkarz gości popisał się jeszcze jedną dobrą interwencją, zatrzymując szarżującego na jego bramkę Pawła Tarnowskiego.
Po bramce Piesia wyglądało to już lepiej – obie strony szukały okazji do następnych goli. Siedlczanie mogli wyrównać po rzucie wolnym ze skraju pola karnego - w tej sytuacji szczęście dopomogło Rafałowi Leszczyńskiemu, bo piłka po uderzeniu Antonio Calderona odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wróciła do gry. Swojej sytuacji nie zmarnował natomiast Dolcan – rezerwowy Michał Bajdur wbiegł w pole karne i został podcięty, więc sędzia po raz drugi podyktował rzut karny dla gospodarzy. Tym razem w egzekutora zamienił się Paweł Tarnowski i ząbkowanie prowadzili już 2:0. I niektórym mogło się wydawać, że w tej chwili wszystko się skończyło, ale goście nie złożyli broni i złapali kontakt z rywalem. Autorem gola dla Pogoni był Cezary Demianiuk, który najpierw przejął niedokładnie podanie Adriana Łuszkiewicza, później poradził sobie z obrońcami gospodarzy, a na koniec przymierzył, nie dając szans Leszczyńskiemu. Ostatnie słowo należało jednak do ząbkowian. Kontratak drużyny idealnie wyprowadził Piesio, który rozciągnął grę do pędzącego prawym skrzydłem Damiana Świerblewskiego, a ten zagrał wzdłuż bramki, gdzie formalności dopełnił Damian Kądzior, ustalając wynik spotkania.