Dariusz Dźwigała dla Ekstraklasa.net: Remisy były największym mankamentem drużyny. Chcemy to poprawić
- Zamierzamy grać piłką. Uważam, że to słuszna droga, bo żeby podnosić poziom polskich piłkarzy, trzeba grać w piłkę, a nie tylko wybijać. Zdaję sobie sprawę, że w tym wszystkim najważniejszy jest wynik i kluby żyją ze zwycięstw. To nie jest tak, że będziemy chcieli grać w piłkę, a nie będziemy przywiązywali wagi do wyników. Rezultaty są najważniejsze, ale my jesteśmy tu po to, aby wydobyć z piłkarzy to, co najlepsze - przekonuje w rozmowie z naszym serwisem nowy trener Dolcanu Ząbki, Dariusz Dźwigała.
fot. Tomasz Bolt
Trochę się w Dolcanie zmieniło. Nie chodzi tylko o sztab szkoleniowy i zawodników. Wiosną będzie również inne ustawienie.
Jestem trenerem, który dużą wagę przywiązuje do tego, żeby budować grę od tyłu. Jeżeli chodzi o liczbę zawodników, którzy są ustawieni w początkowej fazie konstruowania ataku, to też jest ich trzech ustawionych w linii. A dwóch bocznych obrońców gra bardzo wysoko. Jeżeli natomiast chodzi o bronienie, to na pewno będziemy robić to czwórką zawodników.
Jeżeli spojrzymy na pozyskanych zawodników, to mają być oni raczej wzmocnieniami, a nie uzupełnieniami składu.
Każdy klub powinien do tego dążyć. Do tego, żeby nie robić transferów typu sztuka dla sztuki, tylko żeby przychodzący zawodnik podniósł jakość drużyny. Sprowadzając zawodników, jak Bartlewski, Kądzior, Gołębiewski, czy Bajdur, mam nadzieję, że będą oni wzmocnieniami, a nie tylko uzupełnieniami. Trzech pierwszych grało na poziomie Ekstraklasy. Młody Bajdur to przyszłość. Dobry chłopak, którego znam, bo dosyć często oglądałem drugi zespół Legii.
Ma pan wiele znaków zapytania przed startem rozgrywek?
Nie, na pewno jest już jakiś zarys. Na dwóch – trzech pozycjach zawodnicy prezentują się bardzo podobnie. Dany mikrocykl, tydzień zadecyduje, na którego piłkarza postawimy. Zdajemy sobie również sprawę, że przeciwko Miedzi nie możemy skorzystać ze wszystkich zawodników. Piotrek Klepczarek pauzuje za kartki, a Adrian Łuszkiewicz, zgodnie z umową między klubami (pomocnik jest wypożyczony z Miedzi – red.), nie będzie mógł zagrać w tym meczu.
Możliwa jest gra bez klasycznego napastnika?
To znaczy?
Myślę o tym, co jest na papierze. Zagranie szóstką pomocników, występ Grzegorza Piesio z przodu?
W większości spotkań sparingowych, właśnie na papierze, próbowaliśmy ustawienia z Grzegorzem Piesio jako „dziewiątką”. Są jednak jeszcze Daniel Gołębiewski oraz Patryk Mikita, którzy mogą sobie bardzo dobrze poradzić na tej pozycji. Przede wszystkim przywiązuję bardzo dużą wagę do tego, żeby piłkarze ofensywni się rotowali. Dla nas nie ma znaczenia, czy w danym momencie na pozycji „numer dziewięć” będzie grała „dziesiątka”, czy „siódemka”. Ma być duża wymienność i każdy wie, jak ma zareagować na każdej pozycji, jeżeli chodzi o przednie formacje.
Oprócz wymienności pozycji w sparingach dało się zauważyć, że chcecie grać piłką. Tego ma być chyba więcej niż wybijania, czy zagrywania długich podań.
Taką przyjęliśmy strategię. Taki mamy pomysł na piłkę. Uważam, że to słuszna droga, bo żeby podnosić poziom polskich piłkarzy, trzeba grać w piłkę, a nie tylko wybijać. Zdaję sobie sprawę, że w tym wszystkim najważniejszy jest wynik i kluby żyją ze zwycięstw. To nie jest tak, że będziemy chcieli grać w piłkę, a nie będziemy przywiązywali wagi do wyników. Rezultaty są najważniejsze, ale my jesteśmy tu po to, aby wydobyć z piłkarzy to, co najlepsze. Żeby drużyna wróciła na właściwe tory – tak, jak było to za kadencji trenera Podolińskiego.
Łatwiej było przygotować Dolcan niż Arkę? W Gdyni miał pan od samego początku mnóstwo zmian kadrowych, przeprowadzono wiele transferów.
Tutaj mamy wzmocnienia na pojedynczych pozycjach. A w Arce był zupełnie nowy zespół. Ze starego składu zostali tylko doświadczony Krzysiek Sobieraj i młody Michał Marcjanik. Było 14 transferów nowych piłkarzy. Uważam, że Arka za naszej kadencji wyglądała pod względem organizacji gry bardzo dobrze. Potrzebny był czas, żeby pojawiły się pewne automatyzmy. To już jednak historia. Nawiązując do pytania, powiem, że jest tu zdecydowanie łatwiej. Teraz był krótszy moment, żeby przestawić zawodników, jeżeli chodzi o ustawienie i organizację gry obronnej. Pod tym względem zespół wyglądał inaczej za trenerów Podolińskiego i Sasala, a inaczej ma wyglądać za naszej kadencji.
Zimą z klubu odeszło kilku zawodników. Zdecydowali się na to, bo byli którzyś w kolejności do grania, czy powód był jeszcze inny? Chodzi na przykład o Juliena Tadrowskiego.
Doszliśmy do wniosku, że Tadrowski to piłkarz bardzo podobny do tych zawodników, których mamy. Ze szkodą dla niego byłoby pozostanie w Dolcanie. Na samym początku okresu przygotowawczego powiedzieliśmy, że na pozycję, na której Julien może grać, mamy alternatywy. Nie ukrywam, że to dobry zawodnik, ale mamy swoich piłkarzy o podobnym potencjale. Myślę, że postąpiliśmy fair. Jeżeli chodzi o Tomka Preisa i Rafała Wiśniowskiego, to młodzi zawodnicy i chcieliśmy, żeby mieli szansę regularnych występów przynajmniej na poziomie trzeciej ligi. Pierwszy trafił do drugoligowej Stali Mielec i myślę, że będzie grał tam regularnie, a w perspektywie przyszłego sezonu będziemy mieć ogranego młodzieżowca.
Na chwilę obecną nie macie problemów z młodzieżowcem.
Tak, z młodzieżowców mamy Michała Bajdura, Sebastiana Bartlewskiego i Rafała Włodarczyka. Mamy młodego Krystiana Matuszewskiego, który w okresie przygotowawczym wyglądał naprawdę fajnie i na pewno będziemy go powoli wprowadzać do zespołu.
Na koniec, cel na wiosenną część sezonu to tylko poprawienie pozycji, czy celujecie jakiś konkretny zakres miejsc?
Nie celujemy w jakąkolwiek konkretną pozycję. Chcemy się rozwijać jako zespół, żeby z każdego zawodnika wydobyć potencjał, który posiada. Oczywiście zależy nam na zajęciu jak najwyższego miejsca w tabeli. Nie powiem nic odkrywczego, jeżeli stwierdzę, że chcemy wygrać każdy mecz. Myślę, że zawodnicy uwierzyli w pomysł, który wdrożyliśmy, i to, że idziemy w dobrą stronę. Cały czas im powtarzam, że nie ma wielkiej różnicy między umiejętnościami poszczególnych piłkarzy w Ekstraklasy a tych, których mamy w zespole. Chodzi o podejście, sposób granie, pomysł na grę i danego zawodnika. Przede wszystkim wiara we własne możliwości, bo uważam, że mamy naprawdę bardzo dobrych piłkarzy.
Czyli remisów się nie boicie?
Na pewno chcemy to zmienić. Myślę, że tak niska pozycja Dolcanu jest spowodowana tym, że nie było zwycięstw, porażek również, ale mecze kończyły się przede wszystkim remisami. To był największy mankament. Teraz chcemy punktować i wpajać zawodnikom, że ważne jest pozytywne myślenie, a nie rozdrapywanie starych ran.