menu

Dolcan tylko zremisował z Kolejarzem i nie zmniejszył straty do lidera

2 listopada 2013, 14:57 | Rafał Połczyński

Dolcan Ząbki miał wyśmienitą okazję, by zmniejszyć stratę do prowadzącego GKS Bełchatów, który tylko zremisował w Świnoujściu. Zespół Roberta Podolińskiego musiał zadowolić się jednak tylko punktem w meczu z Kolejarzem Stróże, który zakończył się remisem 1:1.

Dolcan tylko zremisował z Kolejarzem Stróże
Dolcan tylko zremisował z Kolejarzem Stróże
fot. Wojciech Czekała

Dzisiejsze spotkanie określano jako pojedynek pomiędzy Robertem Podoliński a Przemysłąwem Cecherzem. Rzeczywiście, w Ząbkach spotkało się dwóch charyzmatycznych szkoleniowców. Ludzi, za którymi zarówno kibice, jak piłkarze pójdą w ogień. Obaj trenerzy mogą mieć po tym spotkaniu mieszane uczucia.

Spotkanie Dolcanu Ząbki z Kolejarzem Stróże rozpoczęło się dosyć chaotycznie. Pierwsze kilka minut to była nieustanna walka o każdą piłkę. Jednak już po chwili było naprawdę ciekawie. Goście wywalczyli rzut rożny, którego wykonawcą był Wojciech Trochim. Dośrodkowanie pomocnika Kolejarza odbiło się od obrońców gospodarzy, ale kilka sekund później Trochim spróbował swoich sił po raz kolejny. Tym razem futbolówka trafiła pod nogi niepilnowanego Marcina Majchrzaka, który pewnym strzałem w długi róg pokonał Rafała Leszczyńskiego.

Od tej chwili podopieczni trenera Podolińskiego robili wszystko, żeby doprowadzić do wyrównania. Niestety bezskutecznie. W grze Dolcanu raziły przede wszystkim długie niecelne przeżuty i brak pomysłu na rozegranie akcji ofensywnej. Kilka ładnych i widowiskowych rajdów zaprezentowali Osoliński oraz Piesio, ale brakowało celnych strzałów i ostatnich podań. Preferujący atak pozycyjny Dolcan zdobył co prawda gola autorstwa Świerblewskiego, ale sędzia nie uznał tej bramki. Zdaniem arbitra piłkarz przyjmując piłkę pomagał sobie ręką, lecz arbiter nie zwrócił uwagi na podobne zagranie obrońcy Kolejarza. Naszym zdaniem Michał Zając podjął niesłuszną decyzją, gdyż gospodarzom należał się albo rzut karny albo dający im remis gol.

Doskonałą sytuację bramkową zmarnował także Kolejarz. W 42. minucie meczu goście wyprowadzili doskonały kontratak. W sytuacji sam na sam z Rafałem Leszczyńskim fatalnie zachował się jednak Janusz Wolański. Były piłkarz KSZO Ostrowiec Świętokrzyski anemicznym strzałem posłał piłkę prosto w golkipera gospodarzy. Jeśli podopieczni Podolińskiego czuli się skrzywdzeni decyzją arbitra, tym razem mogli mówić o sporym szczęściu.

Niekwestionowaną gwiazdą pierwszej części spotkania był Przemysław Cecherz. Szkoleniowiec gości energicznie i głośno reagował na zdarzenia na boisku, nawiązując nawet pewien kontakt z... kibicami Dolcanu.

W drugiej połowie meczu zobaczyliśmy inne, lepsze oblicze zespołu z Ząbek. Podejrzewamy, że w szatni padły tak zwane "męskie słowa". Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła bramkową zdobycz. W 47. minucie spotkania z prawej strony płasko dośrodkował Świerblewski. Adresatem podania był Grzegorz Piesio, ale pomocnik przepuścił piłkę do lepiej ustawionego Matuszka, który wślizgiem posłał ją do bramki. Od tego czasu Dolcan robił wszystko, żeby zdobyć dzisiaj komplet punktów. Ładne akcje przeprowadzali Wiśniewski, Piesio, Tarnowski, Osoliński i Zjawiński. Za każdym razem brakowało tylko... trochę szczęścia.Trzeba również wspomnieć o bardzo dobrej postawie Łukasza Radlińskiego. Były golkiper poznańskiej Warty kilka razy uratował swoją drużynę przed stratą bramki...

W drugiej części gry ząbczanie zaprezentowali dużo indywidualnych atutów, których zabrakło im w pierwszej połowie meczu. Efektowne dryblingi, umiejętność szybkiego podejmowania decyzji i pomysłowość, to cechy, których w siermiężnej I lidze brakuje nam najbardziej. Dobrze ogląda się zorganizowany zespół, który na dodatek wie co chce zrobić z piłką. Oczywiście, gospodarzom można zarzucić kompletny brak skuteczności, ale która polska drużyna nie ma takiego problemu...? Kolejarz w drugiej połowie nie istniał i nie pomogło nawet wejście na murawę doświadczonego Piotra Rockiego.

Optyczna przewaga Dolcanu nie przyniosła pożądanych efektów. Drużyny podzieliły się punktami i obie strony mogą odczuwać pewien niedosyt. Myślę, że minimalnie bardziej przygnębieni są dzisiaj gospodarze. To Dolcan miał więcej z gry, poza tym był faworytem, który podejmował przed własną publicznością dziesiątą drużynę w tabeli. Jednak uważamy, że to, co zaprezentowali w drugiej połowie gospodarze, może przed następną rundą napawać wszystkich dużym optymizmem.


Polecamy