Dolcan gromi GKS Tychy. Lider z Ząbek imponuje formą
Dolcan Ząbki po raz drugi w tym sezonie gromi swoich rywali. Tym razem ofiarą zespołu Roberta Podolińskiego padła ekipa GKS Tychy, która przegrała pod Warszawą 0:4.
fot. tjg
Pierwsza połowa, przy rzęsiście padającym deszczu, zaczęła się od mocnego uderzenia gości. W 3. minucie Damian Szczęsny chciał efektownie na wślizgu pokonać Rafała Leszczyńskiego, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Po tym dodatkowym prysznicu inicjatywa była po stronie piłkarzy Roberta Podolińskiego. Oddali blisko 10 strzałów i mieli 7 rzutów rożnych. Piotr Misztal dwoił się i troił, trzymając bezbramkowy wynik, a nader często pomagali mu obrońcy ofiarnie przyjmując strzały m.in. Szymona Matuszka i Bartosza Wiśniewskiego, na ciało. Misztal skapitulował w 29. minucie, kiedy był bezradny przy precyzyjnym strzale głową Grzegorza Piesio. Dla pomocnika Dolcanu było to czwarte trafienie w lidze. Zrównał się w klasyfikacji strzelców z kolegą z zespołu Dariuszem Zjawińskim i Marcinem Krzywickim z Wisły Płock. Dolcan próbował szybko podwyższyć prowadzenie, ale na przeszkodzie stał bramkarz tyszan.
Druga odsłona, podobnie jak pierwsza, należała do przyjezdnych. Stworzyli kilka sytuacji, ale nie potrafili ich wykorzystać. Zemściło się to w 59. minucie, po solowej akcji Pawła Tarnowskiego. Najpierw jego strzał z trudem sparował Piotr Misztal, ale wobec dobitki z woleja był bez szans. Chwilę później powinna paść trzecia bramka dla piłkarzy Roberta Podolińskiego, ale zabrakło wykończenia w sytuacjach Grzegorza Piesio i Dariusza Zjawińskiego.
Na kwadrans przed końcem meczu na boisku pojawił się debiutujący w Dolcanie reprezentant Polski U-20, Mateusz Długołęcki. Po dwóch minutach wpisał się na listę strzelców. Najpierw Piotr Misztal "wypluł" piłkę po strzale Bartosza Wiśniewskiego, do której dobiegł Dariusz Zjawiński, który z pomocą obrońcy wystawił ją Długołęckiemu. Ten z zimną krwią wykorzystał prezent.
Osiem minut później wynik festiwal strzelecki zakończył ten, który go zaczął, czyli Grzegorz Piesio. Pomocnik dostał piłkę na 8. metrze i z fałszu, zza zasłony strzelił obok bezradnego bramkarza.
Dzięki trzem punktom wywalczonym dzisiaj Dolcan wrócił na fotel lidera. Jak długo podopieczni Roberta Podolińskiego będą w stanie na nim pozostać?