Dlaczego cieszy mnie postępowanie przeciwko Lewandowskiemu [KOMENTARZ]
Dzisiaj gruchnęła informacja, że złożone zostało zawiadomienie odnośnie tego, że Robert Lewandowski złamał prawo pijąc szampana podczas świętowania awansu na Euro 2016. Nie ma chyba nic lepszego niż pokazanie, jak absurdalnie działa polskie prawo na przykładzie osoby powszechnie znanej.
fot. Bartek Syta/Polska Press
Lewandowski zostanie ukarany za picie alkoholu na Narodowym? "Potraktujemy to zgłoszenie poważnie"
No dobrze, przyznaję się bez bicia. Chociaż tytuł mógłby sugerować, że jestem jakimś zawistnym typem, który cieszy się, że ktoś, komu powodzi się lepiej powinęła się noga i ma problemy, to w rzeczywistości tak nie jest. Szanuję Roberta Lewandowskiego i jako piłkarza i jako człowieka, oczywiście jak każdy chciałbym być na jego miejscu, ale to on na to zasłużył, a nie ja, dlatego niech powodzi mu się dalej.
Jednak cieszę się, że choć pewnie nieświadomie, osoba Lewandowskiego zostanie wykorzystana w słusznej sprawie. O co chodzi? Ktoś nadgorliwy zgłosił, tudzież jak to ładnie określono "zapytał" o kwalifikację czynu, jakiego dokonał "Lewy". A mianowicie picia szampana w miejscu do tego nieprzeznaczonym, podczas świętowania awansu na Euro 2016 przez polskich zawodników.
Podniósł się lament, że to absurd. Niektórzy nie dowierzali, niektórzy sobie żartowali, ale... takie jest prawo. Chwilę po meczu z Irlandią i świętowaniu, jakie miało miejsce, mecenas Mateusz Dróżdż zamieścił wpis na Facebooku podliczający bardziej absurdalne złamane przepisy podczas tego meczu.
Śmieszne? Wtedy wydawało mi się że tak, ale jakby się nad tym głębiej zastanowić to można szybko dostrzec, w jakim kraju żyjemy. Podniósł się lament, bo chodzi tu przecież o kapitana reprezentacji Polski, piłkarza światowej klasy. Ten sam piłkarz mógł bez problemu pić piwo podczas świętowania mistrzostwa przez drużynę Bayernu Monachium, a w Polsce grozi mu za to sąd. Chociaż pewnie sprawa zakończy się zanim jeszcze się zacznie, to jestem zadowolony, że temat pojawił się w polskich mediach.
Mecenas Dróżdż zwrócił uwagę jeszcze na jedną ciekawą rzecz. Na co dzień kibice zmagają się z jeszcze gorszymi i bardziej absurdalnymi przepisami, np. od niedawna będzie można ich ukarać za samo posiadanie racy w drodze na mecz, ale dopóki to dotyczy jakiegoś szarego kibica, wszyscy mają to w poważaniu. Prawo jest takie samo od kilku lat, ale dyskusja nad nim pojawiła się dopiero, gdy absurdy prawne dotknęły osoby powszechnie znanej. Sam mecenas Dróżdż od lat w ramach OZSK walczy o zmianę ustawy, a czy ktokolwiek o nim słyszał poza ludźmi zainteresowanymi sprawą czyli kibicami? Czy gdziekolwiek w mediach ktoś mówił o dolegliwościach dotykających zwykłych kibiców idących na mecz? Czy ktoś wspominał o tym, co grozi za wniesienie np. obiektywu do aparatu na stadion? No nie.
Szukamy najlepszej "Ekipy z boiska"! Przedłużamy czas zgłoszeń
Dlatego cieszę się, że za sprawą Lewandowskiego zwrócono uwagę na problemy, które dotykają normalnych kibiców od lat. Do niedawna nie można było kupić piwa na stadionie, a i tak przyzwolono tylko na browary do 3,5%, podczas gdy w Niemczech piwo nikomu na stadionach nie przeszkadza w ogóle, a wręcz stanowi lwią część budżetu klubów.
Byłbym naiwny gdybym sądził, że coś się realnie zmieni po tej sprawie, ale być może będzie to krok w kierunku świadomości problemów życia codziennego.
PS. Pamięta to ktoś jeszcze?