menu

Diego Simeone po finale Ligi Mistrzów: To trudne, gdy dajesz z siebie wszystko, a to nie wystarcza

29 maja 2016, 09:31 | Tomasz Biliński

Kolejna finałowa porażka z Realem Madryt po, której muszę przemyśleć pewne rzeczy. To trudny moment, kiedy dajesz z siebie wszystko, a to nie wystarcza. To były wspaniałe trzy lata, ale po tym meczu nie jestem szczęśliwy - ocenił trener Atletico Diego Simeone. Ekipa z Vicente Calderon przegrała w finale Ligi Mistrzów z Realem po rzutach karnych.

Diego Simeone jest trenerem Atletico Madryt od 2011 roku.
Diego Simeone jest trenerem Atletico Madryt od 2011 roku.
fot. Alessandra Tarantino/AP Photo

- Real wygrał, bo był lepszy. Źle zaczęliśmy ten finał, co doprowadziło do utraty gola. Wprawdzie mogliśmy szybko wyrównać, ale nie udało się. Choć rywale mieli szansę, żeby nas dobić, to my w końcówce doprowadziliśmy do dogrywki. W tej części spotkania dało znać o sobie zmęczenie. Nałożyła się też presja i widmo porażki. Szkoda, bo o drugim w sporcie zwykle się nie pamięta - podsumował Argentyński szkoleniowiec.

Pod jego wodzą Atletico zagrało w drugim finale Ligi Mistrzów w ciągu trzech sezonów. Dwa lata temu także przegrało z rywalem zza miedzy. - Dla klubu taki wynik jest bardzo dobry, ale ja nie jestem zadowolony. Muszę przemyśleć pewne rzeczy, nie chcę nic mówić na gorąco. To jednak trudny moment, kiedy dajesz z siebie wszystko, a to nie wystarcza. Bardziej boli jedynie widok naszych kibiców, którzy wydali mnóstwo pieniędzy, by nas wspierać na stadionie - stwierdził Simeone.

Podczas konferencji pytano go też o przyszłość. - Kocham ten klub. Czuję też ogromne wsparcie od wszystkich, którzy są z Atletico związani. Ale dwa przegrane finały nie pozwalają mi być spokojnym. Nie wiem, co będzie dalej. Najprostszą receptą jest ciężka praca, by takie sytuacje się już nie zdarzały - wyjaśnił.

Gola dla Realu w 15. minucie strzelił Sergio Ramos. Wyrównał w 79. Yannick Carrasco. O zwycięstwie przesądziły rzuty karne. W czwartej serii spudłował Juanfran. W kolejnej gwóźdź do trumny Atletico przybił Cristiano Ronaldo, wykorzystując swoją próbę.

– Juanfan jest wściekły. Pocieszałem go, bo był świetny w karnych przeciwko PSV Eindhoven [w 1/8 finału red.], a tym razem po prostu mu się nie udało. Zresztą każdy z piłkarzy zasłużył na pochwały. Zespół dał z siebie wszystko. Wcześniej wyeliminowaliśmy innych faworytów, więc mamy z czego być dumni. Jednak w finale los nie był nam pisany - zakończył trener Atletico.

Finał rozegrano na stadionie imienia Giuseppe Meazzy w Mediolanie.