Derby Tarnowa zakończyły się skandalem. Piłkarz Tarnovii kopnięty przez kibica Unii! [ZDJĘCIA]
Spotkanie Tarnovii z Unią Tarnów wywołało spore zainteresowanie, jednak piłkarskie święto zepsuli „szalikowcy” zwaśnionych ekip, którzy bardziej niż meczem interesowali się sobą. Po zawodach na stadionie w Mościcach doszło do karygodnego zdarzenia. Jeden z nieodpowiedzialnych kibiców „Jaskółek” kopnął w twarz piłkarza Tarnovii Piotra Borucha, który został odwieziony do szpitala.
Od momentu, gdy było już wiadomo, że w meczu finałowym o Puchar Polski na szczeblu podokręgu Tarnów „Jaskółki” zmierzą się z Tarnovią (wygrały 4:0), rozpoczęły się problemy natury organizacyjnej. Wiadomo było bowiem, że rywalizacja na boisku zejdzie na plan dalszy, natomiast pierwsze od 10 lat spotkanie odwiecznych rywali będzie dobrym pretekstem dla „szalikowców” Unii i Tarnovii, by stoczyć ze sobą walkę, nie mającą nic wspólnego z kibicowaniem swoim drużynom.
Długo nie było wiadomo, gdzie zostaną rozegrane derby Tarnowa. Gospodarzem meczu była bowiem grająca w niższej lidze Tarnovia, jednak ze względów bezpieczeństwa nikt nie wyraził zgody na rozegranie spotkania na obiekcie przy ulicy Bandrowskiego. Przedstawiciele obu klubów w sprawie organizacji meczu spotykali się nawet u prezydenta Tarnowa Romana Ciepieli. W końcu zapadła decyzja, że mecz derbowy rozegrany zostanie na Stadionie Miejskim w Tarnowie, który jest najbezpieczniejszym obiektem w całym regionie tarnowskim.
Organizacja meczu kosztowała około 30 tys. złotych. Kwotę tę wyłożyło miasto głównie na zabezpieczenie zawodów. Miejscowych stróżów prawa w zabezpieczeniu imprezy na niespotykaną do tej pory w Tarnowie skalę, wsparły także siły policyjne z Krakowa. Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa sprawiły, że poza obiektem nie doszło do większych incydentów.
Gdy jednak arbiter zakończył rozgrywane w środę 4 maja spotkanie, jeden z kibiców Unii Tarnów podbiegł w okolicę ławki rezerwowych Tarnovii i kopnął w twarz jej zawodnika Piotra Borucha.
- Było to jawne złamanie prawa na oczach służb bezpieczeństwa. Opiszę stan faktyczny. Na meczu obecny był delegat techniczny, który wszystko uwiecznił. Mamy także zapis z monitoringu i telewizji. Wierzę, że sprawca zostanie zidentyfikowany - stwierdził delegat Małopolskiego ZPN Ireneusz Smaś.
Po incydencie służby porządkowe ujęły sprawcę zajścia i przekazały go policji.