menu

Derby Rzeszowa dla Stali! Zdecydował gol Andrei Prokicia. Blisko 7 tysięcy kibiców

30 września 2023, 22:44 | Tomasz Ryzner

W derbach Rzeszowa Stal powtórzyła wynik z wiosny i ponownie pokonała Resovię 2:1. "Pasiaki" drugą połowę grały w dziesiątkę, ale dzielnie walczyły i szybko doprowadziły do remisu. Wynik ustalił w końcówce Andreja Prokić

Andreja Prokić strzelił jednego z najważniejszych goli w życiu
Andreja Prokić strzelił jednego z najważniejszych goli w życiu
fot. Archiwum

Krótko przed pierwszym gwizdkiem ustał deszcz i na mocno zroszonej murawie obie ekipy mogły przejść do rzeczy. Bardzo szybko mocniej zabiły serca fanów Resovii, gdy Eizenhart posłał piłkę wzdłuż pola karnego Stali. Za moment szansę miał Adler, ale Pindroch wybiegiem z bramki wyjaśnił sytuację, a też mocno ucierpiał w zderzeniu z rosłym napastnikiem gospodarzy.

Mecz w pierwszych fragmentach toczył się w dobrym tempie. Widoczny był Łyczko, jednak dość szybko złapał kontuzję i derby miał z głowy. Resovia grała śmiało, ofensywnie, ale długo jedynie niecelny strzał Łyszczarza z tego wynikał.

W zespole biało-niebieskich sprytną piętą w tłoku popisał się Kościelny, lecz bramkarz „pasiaków” nie dał się zaskoczyć.
Mecz był wyrównany ze wskazaniem na częściej będącą przy piłce i na połowie rywala Resovii. Brakowało konkretów, jeśli nie liczyć ciekawego uderzenia Tomali.

I kiedy tak resoviacy niby kontrolowali mecz, na prawy skrzydle zadziorność pokazał Kłos. Urwał się obrońcom, pociągnął do końcowej linii, wrzucił futbolówkę na 5 metr, gdzie już czekał Adler Da Silva. Uderzył głową, Pindroch odbił piłkę przed siebie, ale wobec dobitki nic już nie mógł poradzić. Szwajcarski Brazylijczyk nie posiadał się z radości i cała nowa trybuna biła mu brawo.

Sędzia doliczył 9 minut i w tym czasie było trochę wymiany ciosów. Chyba najbliżej gola było, gdy Da Silva z rozmysłem przepuścił piłkę, a tę z pierwszej uderzył Prokić. Do bramki daleko nie było, ale „Proki” uderzył nieczysto. Krótko po tym fakcie drugą żółtą kartę zobaczył Adamski i sympatycy Resovii mieli się czym trapić podczas przerwy.

Po wznowieniu gry zaatakowały... „pasiaki”, Stal szukała gry, więc mecz nabrał rumieńców. Resoviacy szybko doczekali się nagrody za ambicję i odwagę. Po dośrodkowania ze skrzydła piłka przefrunęła przez pole karne, Mikulec huknął ze skrzydła w obrońcę, piłka znalazła się przed szesnastką, Kanach nie chciał czekać, zdecydował się na półwoleja, i czymś w rodzaju strzało-podcinki pięknie wycelował w okolice „okienka”.

Podrażnieni stalowcy zaczęli przejmować inicjatywę i w 68. min Adler miał okazję na drugiego gola. W sytuacji sam na sam przegrał jednak z Pindrochem. Resovia szybko odpowiedziała akcją, po której „wejście smoka” mógł zaliczyć Mazek. Przejął długie podanie w polu karnym, ale w niewygodnej pozycji uderzył za lekko.

Stal naciskała, grała atak pozycyjny, „pasiaki” szukały szans w kontrach i nie tylko. Swoją szansę miał Mikulec, jednak brakło dokładności. Szarpał Ibe-Orti, ale podania nie zawsze znajdowały adresatów.

Biało-niebiescy nie chcieli za nic remisu i w końcówce wykorzystali przewagę. W polu karnym piłkę dostał Prokić, bez namysłu uderzył z lewej nogi i Pindroch musiał skapitulować.

Sędzia ponownie doliczył 9 minut, ale wynik już się nie zmienił.

Stal Rzeszów – Resovia 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Adler 41, 1:1 Kanach 56, 2:1 Prokić 88.

Stal: Wrąbel – Warczak, Kościelny, Oleksy, Wachowiak (58. Góra), Thill, Danielewicz, Kądziołka (58. Manolo), Łyczko (27. Kłos), Prokić, Adler (81. Diaz). Trener: Marek Zub.

Resovia: Pindroch – Bondarenko, Mikulec, Łyszczarz (68. Mazek), Urynowicz (51. Ibe-Torti), Adamski, Tomal, Eizenchart (46. Lempereur), Osyra, Ciepiela, Kanach (90. Bąk). Trener Mirosław Hajdo.

Sędziował Szczech (Kobyłka).

Żółte kartki: Kądziołka, Góra – Adamski, Łyszczarz, Ciepiela, Mikulec.

Czerwona kartka: Adamski [45+9].

Widzów: ok. 7000.