menu

Derby Manchesteru dla City! "Czerwone Diabły" poległy na Etihad

2 listopada 2014, 16:24 | Jan Jaźwiński, mgs

Manchester przynajmniej do kolejnych wielkich derbów tego miasta będzie niebieski. W hicie 10. kolejki ligi angielskiej "Obywatele" na Etihad Stadium ograli 1:0 grający od 39. minuty w dziesiątkę Manchester United. Jedynego gola w tym spotkaniu zdobył Sergio Aguero.

W roli faworyta do tego meczu przystąpili gospodarze, którzy w tym sezonie radzą sobie znacznie lepiej niż „Czerwone Diabły” (przed tą kolejką City zajmowało 3., a United 7. miejsce). Ponadto za „The Citizens” przemawiał atut własnego boiska, który w spotkaniach derbowych ma zawsze ogromne znaczenie.

Pierwszy kwadrans to wyrównana gra z naciskiem na ataki pozycyjne po obu stronach. Minimalną przewagę mieli goście, ale pierwszą groźną akcję w tym meczu przeprowadzili „The Citizens”. Obrońcami United zakręcił w polu karnym Sergio Aguero, ale jego potężny strzał został znakomicie obroniony przez Davida de Geę. Więcej zaangażowania wykazywali piłkarze gości, ale ani uderzenie Januzaja z 10. minuty, ani strzał głową van Persiego z 14. minuty nie znalazły drogi do bramki. Później do głosu przeszli już piłkarze Manchesteru City.

Prawdziwe oblężenie pod bramką De Gei miało miejsce od dwudziestej minuty, kiedy to znakomitą akcję strzałem wprost w ręce bramkarza United zakończył Sergio Aguero. Kilkanaście sekund później bramkarz gości po raz kolejny uratował swój zespół, wybijając piłkę po fenomenalnej akcji „The Citizens” zakończonej strzałem Jesusa Navasa. Chwilę po tym golkiper hiszpańskiej młodzieżówki znów wykazał się znakomitym refleksem, z poświęceniem broniąc strzał z bliska Sergio Aguero.

W kolejnych minutach gra się nieco uspokoiła, ale nadal większą kontrolę nad meczem mieli piłkarze gospodarzy. Poza akcją z 31. minuty, kiedy miało miejsce spore zamieszanie w polu karnym po rzucie wolnym di Marii, goście praktycznie nie zagrażali bramce Joe Harta. Tempo meczu nieco siadło i wydawało się, że przed przerwą nic godnego uwagi nie będzie miało już miejsca. W 38. minucie piłkarze City przeprowadzili jednak akcję, która będzie się śniła kibicom „Czerwonych Diabłów” po nocach. Rozpędzonego Milnera sfaulował bowiem Chris Smalling, który miał już na koncie żółtą kartkę. Sędzia bez wahania pokazał Anglikowi drugi żółty kartonik, tym samym usuwając go z boiska.

Sytuacja gości stała się beznadziejna, ale – mimo miażdżącej przewagi gospodarzy – do końca pierwszej połowy wynik nadal był bezbramkowy. United mieli ogromne szczęście, bo w ostatnich minutach gospodarzom dwukrotnie należał się rzut karny. Najpierw Fellaini faulował Aguero, a następnie Rojo „skosił” Yaya Toure. Za drugą z wymienionych interwencji piłkarz „Czerwonych Diabłów” powinien dostać czerwoną kartkę, więc goście mogą mówić o ogromnym szczęściu.

Druga połowa – zgodnie z przewidywaniami – rozpoczęła się od nieprzerwanych ataków Manchesteru City. „The Citizens” przeprowadzali akcję za akcją, praktycznie nie pozwalając gościom na przedostanie się z piłką na własną połowę. Przerwą od tych ataków była dopiero poważna kontuzja Marcosa Rojo, który przez kilka minut był opatrywany na murawie. Uraz wyglądał wyjątkowo groźnie, zawodnik opuszczał boisko na noszach.

W 60. minucie gospodarze kolejny raz domagali się rzutu karnego. I tym razem ich sugestie były słuszne, bo Aguero był ewidentnie faulowany przez Michaela Carricka. Gwizdek sędziego po raz trzeci z rzędu milczał, co z pewnością wzbudzi falę dyskusji po tym meczu w całej Europie. Chwilę później nikt już jednak nie pamiętał o tej akcji, bo w 63. minucie piłkarze City dopięli swego. Idealnym dośrodkowaniem z lewej strony do Aguero popisał się Gael Clichy, a argentyński napastnik bez problemów pokonał Davida De Geę. Po tym ciosie goście próbowali odważniej zaatakować na bramkę Joe Harta, jednak co i rusz nadziewali się na błyskawiczne kontry „The Citizens”.

W 68. minucie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, jednak znakomity strzał z dystansu Stefana Joveticia został efektownie obroniony przez De Geę. Trzy minuty później to goście byli bardzo blisko bramki. Niezłą akcją w polu karnym City popisał się Robin van Persie, ale jego strzał z ostrego kąta został wybity przez Joe Harta. Kwadrans przed końcem kolejną stuprocentową sytuację mieli gospodarze, ale piłka po potężnym strzale Navasa wylądowała na słupku bramki De Gei. Już minutę później drugą fantastyczną okazję do wyrównania mieli zawodnicy United, ale strzał Di Marii został obroniony przez Joe Harta.

Z minuty na minutę ataki gości były coraz śmielsze, ale ani uderzenie Fellainiego głową z 85. minuty, ani strzały z dystansu nie przyniosły oczekiwanego skutku. "The Citizens" mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia prowadzenia, ale za każdym razem ich akcje kończyły się niecelnym strzałem lub interwencją De Gei.

Manchester City zasłużenie wygrał derby, jednak wynik powinien być znacznie wyższy. Arbiter nie podyktował trzech rzutów karnych, które ewidentnie należały się gospodarzom. Po tym meczu "The Citizens" zajmują trzecie miejsce, zaś "Czerwone Diabły" ósme.


Polecamy