menu

Derby Londynu dla Chelsea! Hazard i Costa skarcili Arsenal (ZDJĘCIA)

5 października 2014, 17:14 | Damian Wiśniewski

Przynajmniej do kolejnych derbów Londynu stolica Anglii będzie niebieska. W hicie 7. kolejki Premier League Chelsea na Stamford Bridge pokonała Arsenal 2:0. Wojciecha Szczęsnego pokonali Eden Hazard i Diego Costa.

Od początku, do samego końca drużyną zdecydowanie dominującą byli The Blues. To oni lepiej rozgrywali piłkę, potrafili dłużej się przy niej utrzymać i wymienić kilka niezłych podań, które przeradzały się w konsekwencji na akcje, z których mogły padać gole.

Arsenal był jak zwykle bardzo przeciętny ataku, jego próbą zagrożenia bramce przeciwnika brakowało tempa, dokładności i błysku, którym mogliby zaskoczyć defensywę Chelsea. Wystawieni w jednym składzie Oezil,Sanchez, Cazorla oraz Welbeck nie dali żadnej dodatniej jakości i Thibaut Courtois był zupełnie bezrobotny, przynajmniej dopóki nie złapał kontuzji i nie został zmieniony Petr Cech.

Kwestią czasu wydawało się to, kiedy do bramki zaczną trafiać gospodarze i w końcu zaczęli to robić. Eden Hazard w 28 minucie odpalił z miejsca, zaczął mijać kolejnych rywali i został w końcu zatrzymany faulem przez źle ustawionego Koscielnego i arbiter nie miał innego wyjścia, jak wskazać na wapno. Do piłki podszedł sam poszkodowany, który umieścił ją w bramce.

Chelsea prowadziła i dowiozła ten wynik do końca pierwszej połowy. W zasadzie dla Arsene’a Wengera i jego podopiecznych mecz skończył się już wtedy. Bo jeśli ktoś myślał, że na drugą połowę The Gunners wyjdą dużo bardziej zmotywowani, że zaraz zaczną odrabiać straty, to mocno się przeliczył.

Chelsea grała konsekwentnie, to co nakazał im trener w szatni. Spokojnie z tyłu, gdzie nie popełniała praktycznie żadnych błędów i nieźle z przodu, gdzie co jakiś czas groźnie zapędzała się pod bramka, której strzegł Wojciech Szczęsny.

Kolejna bramka oczywiście padła, a jej autorem był niezawodny w tym sezonie, Diego Costa. Fabregas zagrał długą piłkę w kierunku Brazylijczyka z hiszpańskim paszportem, a ten wykorzystał opieszałość Koscielnego w obronie i pokonał polskiego bramkarza.

Wynik już się nie zmienił. Arsenal, który latem wzmocnił ofensywę, wciąż nie może znaleźć napastnika z prawdziwego zdarzenia, którego z kolei nie brakuje na Stamford Bridge. Zawodzi także znów linia obrony, która nie sprawiała podopiecznym Jose Mourinho żadnego kłopotu. Chelsea wyrasta na zdecydowanego faworyta do tytułu mistrzowskiego, a jej przewaga nad Kanonierami po tej serii gier wynosi już aż dziewięć punktów. Za nami co prawda dopiero siedem kolejek, ale taką stratę odrobić będzie bardzo ciężko.


Polecamy