menu

Derbowy remis Motoru ze wskazaniem na Wisłę Puławy

29 kwietnia 2012, 14:45 | Tomasz Biaduń / Kurier Lubelski

Derby Lubelszczyzny nie zawiodły oczekiwań kibiców. Blisko 3000 fanów oglądających spotkanie Wisły Puławy z Motorem Lublin przeżyło sporo emocji i mimo że spotkanie zakończyło się remisem, mogło wychodzić z puławskiego stadionu w dobrych humorach.

Motor Lublin podzielił się punktami z Wisłą Puławy
Motor Lublin podzielił się punktami z Wisłą Puławy
fot. Jakub Hereta/Polskapresse

Spotkanie lepiej zaczęła Wisła. Już w trzeciej minucie Konrad Nowak mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, jednak zagubił się nieco w polu karnym. To się zemściło, a za chwilę cios gospodarzom zadał Igor Migalewski. Najlepszy strzelec Motoru wykorzystał dobre, ostre dośrodkowanie w pole karne Patryka Czułowskiego i pewnym strzałem pokonał Nazara Penkoweca. Co ciekawe, strzał Migalewskiego był jedynym celnym, jaki piłkarze Motoru oddali przez 85 minut gry. Dopiero właśnie po tym czasie lublinianie zaliczyli kolejną celną próbę na bramkę gospodarzy.

Wcześniej przewagę, i to chwilami sporą, miała Wisła. Puławianie rozegrali jeden z lepszych meczów w tym sezonie. Ich niektóre akcje były niezwykle widowiskowe, a ręce podczas nich same składały się do oklasków. Z drugiej strony Motor, choć nie potrafił skonstruować składnych akcji, prezentował się bardzo solidnie w obronie.

Niestety, kilka błędów, wpływających w znacznym stopniu na przebieg spotkania, popełnili sędziowie liniowi. Asystenci arbitra głównego m.in. dwukrotnie pokazywali pozycję spaloną (raz Konrada Nowaka, raz Daniela Koczona) w momentach, gdy ich nie było. Były to kluczowe sytuacje, a pretensje mogą mieć zwłaszcza gospodarze, bowiem Nowak wychodził na pozycję sam na sam z Mateuszem Oszustem, a sędzia liniowy uniósł chorągiewkę dopiero po kilku sekundach.

Pod koniec pierwszej połowy z dobrej strony pokazał się jeszcze Łukasz Misztal. Obrońca Wisły potężnie uderzył z rzutu wolnego z ponad 30 metrów i Oszust miał nieco problemów z udaną interwencją.

Po przerwie tempo meczu nieco osłabło, jednak z czasem coraz większą przewagę zyskiwała Wisła. Puławianie dobrze rozbijali ataki rywali i rozgrywali piłkę w ataku pozycyjnym. Futbolówka stosunkowo często wędrowała do Rafała Kycki, który był wyjątkowo zmotywowany na ten mecz (zimą Kycko odszedł z Motoru do Wisły). Mimo optycznej przewagi, podopieczni trenera Jacka Magnuszewskiego nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Oszusta.

W końcówce Motor miał piłkę meczową. Kibice głośno odetchnęli z ulgą, gdy piłka po główce Damiana Szpaka minęła w niewielkiej odległości bramkę Penkoweca.

A propos kibiców, atmosfera na puławskim stadionie była wspaniała. Kilkusetosobowa grupa najzagorzalszych fanów Wisły była w stanie porwać do dopingu resztę publiki, a Motor do walki nieśli także swoimi przyśpiewkami fani z Lublina. Tych do Puław przyjechało około sześciuset.

Kurier Lubelski


Polecamy