menu

Niespodzianka na Camp Nou! Deportivo wywalczyło remis z Barceloną [RELACJA, ZDJĘCIA]

12 grudnia 2015, 17:52 | Grzegorz Ignatowski

W meczu 15. kolejki ligi hiszpańskiej FC Barcelona zremisowała na Camp Nou z Deportivo La Coruna 2:2. Za bohatera tego spotkania można uznać Lucasa Pereza, który strzelił bramkę na 1:2 oraz asystował przy golu wyrównującym. Warto zauważyć, że to już szósty mecz z rzędu, w którym Perez wpisuje się na listę strzelców.

Barcelona szybko mogła strzelić pierwszą bramkę. Bliski otworzenia był Luis Suarez, który po świetnym zgraniu piłki głową przez Sandro, posłał ją tuż obok słupka. Chwilę później Messi znakomicie uderzył z rzutu wolnego i German Lux musiał wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, żeby wybić piłkę na rzut rożny. Jednak ogromna przewaga sprawiła, że gospodarze nieco zapomnieli o defensywie i w 15. minucie meczu mogli przegrywać 0:1. Jonathan Rodriguez znalazł się w kapitalnej sytuacji i jedynie szybka interwencja Claudio Bravo uratowała mistrzów Hiszpanii przed utratą gola.

Później wszystko wróciło do normy. Barca kontrolowała przebieg spotkania i co kilka minut dochodziła do sytuacji strzeleckich. Defensywa Depor dzielnie się broniła, ale w 39. minucie nie mogła nic poradzić na perfekcyjne uderzenie Lionela Messiego. Argentyńczyk wykonywał rzut wolny z odległości około 20 metrów od bramki, po którym piłka wylądowała w okienku bramki strzeżonej przez Luxa.

W drugiej połowie podopieczni trenera Luisa Enrique wciąż dominowali na boisku, a w 55. minucie zdołali po raz drugi w tym spotkaniu umieścić piłkę w siatce. Stało się tak po akcji Jordiego Alby i Luisa Suareza, po której Urugwajczyk trafił do pustej bramki. Sędzia nie uznał jednak tego gola, dopatrując się pozycji spalonej. Powtórki pokazały, że arbiter mógł się pomylić.

Rozzłoszczona Barcelona nie zamierzała rezygnować z kolejnych bramek. Efekt? W 62. minucie Ivan Rakitić popisał się kapitalnym strzałem zza pola karnego, po którym piłka wylądowała w prawym rogu bramki Germana Luxa.

Ale Barcelona wcale nie mogła czuć się spokojnie, bo Deportivo wcale nie zamierzało składać broni. Wszystko zaczęło się od Miguela Cardoso, który przelobował Bravo i trafił w poprzeczkę. Do spadającej piłki pierwszy dopadł Alberto i po jego uderzeniu futbolówka zatrzepotała w siatce. Sędzia znów jednak dopatrzył się pozycji spalonej i gola nie uznał. Czy słusznie? Tym razem powtórki jednoznacznie nie odpowiedziały na to pytanie.

Tę akcję można było uznać za strzał ostrzegawczy, który Barca zignorowała. W efekcie już dwie minuty później po podaniu Cardoso do niezawodnego Lucasa Pereza ten ostatni zdobył bramkę kontaktową. Dziesięć minut później spełniły się najgorsze koszmary fanów gospodarzy. Tym razem to Perez wcielił się w rolę asystenta, a w kata wcielił się Alejandro Bergantinos. Jego uderzenie ze skraju pola karnego w długi róg sprawiło, że Katalończycy stracili dwa punkty, choć na kwadrans przed końcem mieli już zwycięstwo w kieszeni.


Polecamy