Denis Popović: Jeśli będziemy grali tak, jak ostatnio, to nie mamy się czego bać
Denis Popović wraca do meczowej kadry na spotkanie z Wisłą Płock. Słoweniec nie wystąpił w meczu Pucharu Polski z Chojniczanką, bo miał problemy z mięśniem dwugłowym. Teraz jest już jednak do dyspozycji trenera Dariusza Wdowczyka. – Trenowałem już normalnie, jestem gotowy do gry – mówi Słoweniec.
fot. Andrzej Banaś
Popović miał już okazję grać przeciwko Wiśle Płock, jeszcze gdy był zawodnikiem GKS-u Tychy i Olimpii Grudziądz, a „Nafciarze” występowali w I lidze. – Rzeczywiście, znam tę drużynę z I ligi, ale teraz doszło tam dużo zawodników i nie jest już to ten sam zespół – mówi piłkarz „Białej Gwiazdy”. – To jest beniaminek, ale radzą sobie bardzo dobrze. Jeśli jednak my będziemy grali tak, jak ostatnio, to nie mamy się czego bać.
Popović rozegrał dobry mecz z Legią Warszawa, choć cieniem na jego występie kładą się dwie sprawy. Po pierwsze niewykorzystany rzut karny, a po drugie źle bite rzuty wolne, po których nie było większego zagrożenia pod bramką mistrzów Polski. Faktem jednak jest, że bez niego Wisła nie funkcjonowała kilka dni później w meczu Pucharu Polski tak dobrze, jak w spotkaniach z Legią, czy wcześniej z Piastem Gliwice.
– Dobrze słyszeć takie opinie – uśmiecha się Popović. – Nie chcę jednak oceniać gry drużyny w Chojnicach. Nie było mnie tam, nie było mnie na boisku. Wiem tyle, że na mecze z Legią nikogo nie trzeba motywować. Trudniej jest w takich spotkaniach, jak z Chojniczanką, choć jako profesjonaliści powinniśmy być zawsze gotowi do gry.
Zapytany o wspomniane stałe fragmenty gry, Denis Popović dodaje: – Czułem się dobrze w meczu z Legią i chciałem jak najlepiej dla zespołu. Nie wychodziły dobrze te wolne, ale ćwiczymy to dalej i mam nadzieję, że będzie lepiej.
W sprawie rzutów wolnych głos zabrał trener Dariusz Wdowczyk, który wyjaśnił, że wyznaczeni do ich wykonywania byli Adam Mójta i Patryk Małecki. – Denis czuł się dobrze, więc podszedł do tych stałych fragmentów. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych meczach będzie większa dyscyplina w tym zakresie i to, co sobie ustalimy przed spotkaniem, będzie realizowane później na boisku – stwierdził szkoleniowiec Wisły.