Deleu: Polskiego hymnu jeszcze się nauczę
- Nie mam kłopotów z czytaniem po polsku. Jednak nie idzie mi to tak płynnie, jak bym chciał - mówi nam piłkarz Cracovii Brazylijczyk Deleu, który niedawno otrzymał polski paszport i zamierza założyć tutaj rodzinę.
fot. Andrzej Wisniewski / Polskapresse
- Jak Pan podchodzi do sprawy polskiego obywatelstwa, które ostatnio otrzymał? Czy jest to dla Pana naprawdę ważna sprawa?
- To jest bardzo ważne. Kilka lat temu podjąłem decyzję, że zostanę w Polsce na stałe. Teraz będzie mi dzięki temu łatwiej w wielu sprawach. Choćby w przypadku kupna mieszkania, działki itp. Chcąc tu być na zawsze musiałem mieć to obywatelstwo.
- Czy do tej pory miał Pan jakieś trudności z powodu jego braku?
- Nie mogłem np. kupić mieszkania, musiałem załatwiać to przez kolegów, bo inaczej musiałbym czekać pół roku na pozwolenie. A akurat była okazja, by kupić fajne lokum w Gdańsku.
- Swoją przyszłość wiąże Pan właśnie z Gdańskiem?
- Tak, tam mieszka moja narzeczona Magda. Mamy taki plan, by się pobrać i mieszkać nad morzem.
- Interesuje się Pan polskim sportem, a czy polityką i życiem gospodarczo-społecznym także?
- Lubię posłuchać wiadomości o Polsce, o polityce także. Wiem na przykład, że w sejmie były zawirowania z dziennikarzami, kiedyś mogli swobodnie relacjonować wydarzenia, a przez chwilę im to utrudniano.
- Ma Pan już teraz prawo wyborcze, będzie Pan brał udział w wyborach?
- Oczywiście, że tak. Jak jestem Polakiem, to chcę teraz jak najlepiej dla naszego kraju.
- A jaką opcję polityczną Pan popiera?
- Do wyborów parlamentarnych zostało jeszcze dużo czasu, na dzisiaj nie chcę niczego deklarować. Będę musiał sprawdzić, która partia ma lepsze pomysły dla naszego kraju. Chcę tu żyć więc na pewno będę głosował. Gdybym tak nie robił, to nie miałbym prawa potem narzekać.
- Świetnie mówi Pan po polsku. Jest Pan w naszym kraju już blisko 7 lat. Miał Pan nauczyciela języka, czy narzeczona Pana nauczyła, a może koledzy?
- Dziękuję, ale świetnie to na pewno jeszcze nie mówię. Próbuję jednak, by było jak najlepiej. Uczyłem się sam, musiałem sobie jakoś radzić. Odkąd poznałem narzeczoną, ponad trzy lata temu, to bardzo dużo mi pomaga, poprawia. Koledzy z drużyny także. Zapowiedziałem im, by mnie korygowali.
- Łatwiej Panu mówić, czy czytać po polsku?
- Nie mam kłopotów z czytaniem. Jednak nie idzie mi to tak płynnie, jak bym chciał, ale rozumiem tekst. Najważniejsze, że łapię kontekst. Rozmawiałem ostatnio z moją dziewczyną, która kupi mi kilka łatwiejszych pozycji, bym lepiej się do tego wdrożył. Wiem, że muszę nauczyć się biegle czytać, bo inaczej będzie mi ciężko pisać.
- A zaśpiewałby Pan nasz hymn narodowy?
- Jeszcze nie, ale to jest teraz mój obowiązek, by go poznać.
- Jest Pan za tym, by zostać w Polsce na stałe, bo mieszka się tu lepiej niż w Brazylii? Czy może narzeczona przekonała Pana do tego?
- Początkowo miałem taki plan, że wrócę do Brazylii, tak myślałem po pierwszych dwóch latach pobytu. Potem jednak zdecydowałem, że tu zostanę. Zacząłem szukać mieszkania, kupiłem je, gdy nie miałem jeszcze narzeczonej, ale już byłem zdecydowany, że zamieszkam w Polsce. Do Brazylii będę wracał tylko po to, by zobaczyć rodzinę, na wakacje.
- Ślub planujecie taki typowo polski? Widział Pan jak on wygląda?
- Jeszcze nie byłem na żadnym, choć byłem zaproszony, gdy żenił się Marcin Pietrowski, potem Marcus da Silva. Niestety nie mogłem być. Piotr Grzelczak niedługo także ma ślub, ale też nie będę mógł na nim być, bo wtedy polecę do Brazylii.
- A kiedy będzie wasza ceremonia?
- Jeszcze nie wiem dokładnie, na pewno pierwszy będzie ślub cywilny. Będziemy mieli potem czas, by pomyśleć i o kościelnym.