menu

Defensywa Wisły w rozsypce przed pucharowym meczem z Ruchem

3 kwietnia 2012, 11:05 | Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska

Marko Jovanović, Osman Chavez, Gordan Bunoza, Kew Jaliens - tak mogłaby wyglądać obrona Wisły Kraków w dzisiejszym, niezwykle ważnym meczu z Ruchem Chorzów w półfinale Pucharu Polski. Nie będzie, bo z tej listy jedynie Jaliens ma szanse (i to minimalne) na występ.

Kew Jaliens raczej nie zagra w meczu z Ruchem Chorzów
Kew Jaliens raczej nie zagra w meczu z Ruchem Chorzów
fot. Polskapresse

Ruch Chorzów - Wisła Kraków LIVE! - relacja NA ŻYWO od 18.30 w Ekstraklasa.net!

Dla Wisły to bardzo poważny problem, bo Puchar Polski to jedyna szansa, jaka pozostała drużynie na wywalczenie miejsca w europejskich pucharach. Żeby tak się stało, trzeba wyeliminować Ruch. Jak to jednak zrobić, gdy problem goni problem? Trener Michał Probierz nie załamuje jednak rąk, tylko odważnie stwierdza: - Po to mnie zatrudniono w Wiśle, żebym kombinował w takich sytuacjach. Mamy oczywiście problem, ale nie mam zamiaru narzekać. Musimy zastosować austriackie rozwiązanie, czyli zagrają ci, którzy będą zdrowi.

W takiej sytuacji mecz z Ruchem Chorzów może być szansą dla wiślackiej młodzieży, przed którą wobec licznych kontuzji, otwiera się droga do składu. - Kiedyś, gdy miałem 17 lat, wskoczyłem do składu, bo inny zawodnik miał złamaną kość jarzmową - wspomina Probierz. - Wszedłem do składu raz, trochę przez przypadek, a później grałem przez kolejne kilkanaście lat. Teraz też mamy w kadrze chłopców, którzy czekają na swoją szansę. Może ktoś się sprawdzi i Wisła będzie miała w składzie kolejnego wychowanka.

Puchar Polski - wyniki, terminarze, drabinka - wszystko w specjalnym dziale

Probierz rzeczywiście nie ma wyjścia. Jego zespół bez względu na wszystko, musi walczyć o przejście "Niebieskich" i awans do finału. Żeby tak się stało, krakowianie muszą zagrać lepiej niż w niedawnej konfrontacji obu drużyn. Mocno w to wierzy trener Wisły.

- Jestem z zespołem nie tylko gdy wygrywa, ale przede wszystkim, kiedy ma problemy, bo właśnie wtedy trzeba pokazać charakter - mówi szkoleniowiec. - Nie jest ważne, ile razy człowiek padnie, ale ile razy będzie w stanie się podnieść. Patrzę na chłopaków w szatni i widzę, że chcą wziąć na Ruchu rewanż za ostatnie spotkanie w lidze. Mam tylko nadzieję, że tym razem sędzia będzie karał żółtymi kartkami oba zespoły po równo. Mam nadzieję, że arbiter zwróci uwagę na agresywną grę Ruchu.

W Wiśle nie będzie dzisiaj mógł zagrać również David Biton, który pauzuje za kartki. Krakowianie mogą mieć natomiast nadzieję na coś innego. Chodzi o to, że Ruch ciągle ma realne szanse na mistrzostwo Polski, a w najbliższej kolejce czeka "Niebieskich" kluczowy mecz z Legią. Trener Waldemar Fornalik ma zatem o czym myśleć. Jeśli z Wisłą wystawi najsilniejszy skład, będzie ryzykował przed spotkaniem z Legią nie tylko zmęczeniem, ale i kontuzjami. Na urazy skarżą się Markowie Szyndrowski i Zieńczuk. Fornalik musi zatem zadać sobie pytanie czy aktualnie Ruch stać na łapanie dwóch srok za ogon.

Gazeta Krakowska


Polecamy