Decydujący cios Portugalii przed końcem dogrywki! To ona zagra z Polską!
Mecz Chorwacja - Portugalia. Reprezentacje Chorwacji i Portugalii niesamowicie rozczarowały. W ciągu 117 minut oba zespoły nie oddały ani jednego celnego strzału i mocno pachniało rzutami karnymi. Wtedy jednak nieoczekiwany cios zadali Portugalczycy i to oni zagrają z Polakami w 1/4 finału!
Ante Cacić w meczu z Hiszpanią dał wystąpić kilku zawodnikom rezerwowym, ale dziś powrócił do graczy ze spotkań z Czechami i Chorwacją. Od pierwszej minuty zagrali Mario Mandżukić, Domagoj Vida czy przede wszystkim Luka Modrić, który zmagał się w minionych dniach z kontuzją. Awizowano, że Frenando Santos nie dokona modyfikacji wyjściowego składu, który zagrał z Węgrami, ale stało się inaczej. Wymienił aż czterech piłkarzy, z czego trzech w bloku defensywnym, w którym ostał się tylko Pepe.
Jeśli ktoś liczył na fajerwerki, to w pierwszej połowie mógł być naprawdę zawiedziony. Pierwsze dwadzieścia minut przebiegało ze wskazaniem na Chorwatów, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i prowadzili grę, ale nie miało to przełożenia na sytuacje podbramkowe. Z czasem pojedynek wyrównał się, lecz nie spowodowało to poziomu wzrostu emocji.
W pierwszych 45 minutach groźnych akcji praktycznie nie było. Dominowały niedokładne zagrania, było sporo strat, gra była szarpana, a najlepszą statystyką, oddającą to co się działo były strzały celne - po obu stronach zero. Tempo po meczu było spacerowe, a obie strony grały po prostu słabo i bardzo zachowawczo, aby nie stracić bramki. Do przerwy Chorwacja i Portugalia miały po jednj godnej okazji do odnotowania. W 25. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Raphaela Guerreiro, Pepe posłał futbolówkę z główki nad poprzeczką. Z kolei pięć minut później Ivan Perisić trafił w boczną siatkę i to by było na tyle.
Po zmianie stron obraz gry uległ niewielkiej poprawie, a z czasem mecz nabrał małych rumieńców, ale zarówno Portugalia jak i Chorwacja nadal bały się bardziej zaryzykować oraz otworzyć. Wciąż jak na lekarstwo było składnych akcji z odpowiednim wykończeniem. Dalej obie reprezentacje notowały sporo strat, niecelnych zagrań, co miało przełożenie na jakość zawodów.
W 52. minucie Luka Modrić zagrywał z lewej flanki na głowę wbiegającego w pole karne Miroslava Brozovicia, ale ten został uprzedzony przez obrońców. Po chwili, po krótko rozegranym rzucie rożnym, piłkę w polu karnym otrzymał ponownie Miroslav Brozović, lecz uderzył z kilku metrów niecelnie. Dziesięć minut bardzo bliski wpisania się na listę strzelców był Domagoj Vida po wrzutce z rzutu wolnego, ale główkował minimalnie obok słupka. Portugalczycy również próbowali, ale brakowało z ich strony uderzeń na bramkę lub ostatniego podania.
Po kilku fragmentach nieco bardziej ożywionej gry, głównie za sprawą Chorwatów wykazujących się większą inicjatywą, kilku dynamiczniejszych akcjach, w ostatnich dwudziestu minutach ponownie zaczęło wiać totalną nudą. Obie jedenastki sprawiały wrażenie jakby nie były zainteresowanie wyłonieniem zwycięzcy. Stwarzane w trzecim kwadransie drugiej połowy sytuacje nie sprawiały choćby wrażenia groźnych. Przy takim obrocie sprawy, przy takiej grze, Chorwacja i Portugalia dotrwały do dogrywki. Dodajmy, że po 90 minucie nadal w strzałach celnych był remis 0-0.
Pierwsza część dogrywki oddawała to, co się działo wcześniej w przeciągu 90 minut. Więcej chęci wykazywali Chorwaci, ale recepty na bramkę nie znaleźli. Szczęścia próbowali Nikola Kalinić, Ivan Perisić czy Ivan Rakitić, ale cała trójka była daleka od celu.
Drugi piętnaście minut dodatkowego czasu gry było znacznie ciekawsze, gdyż obie nacje zorientowały się, że rzuty karne zbliżają się nie ubłagalnie. W 112. minucie Rui Patricio po centrze z narożnika boiska minął się z piłką, ta trafiła do Domagoja Vidy, który w dogodnej sytuacji źle przymierzył. W 115. minucie Chorwacja zdecydowanie przycisnęła. Najpierw nikt nie przeciął zagrania wzdłuż bramki Ivana Perisicia. Z kolei kilkadziesiąt sekund później gracz Interu Mediolan trafił w słupek.
Następnie Portugalczycy wyprowadzili kontrę, która okazała się zabójcza. Renato Sanches podał na prawą stronę pola karnego do Cristiano Ronaldo, który uderzył z ostrego kąta w bramkarza, ale dobitka Ricardo Quaresmy z najbliższej odległości była już skuteczna. Podopieczni Ante Cacicia rzucili się do odrabiania strat, ale bez efektów. W doliczonym czasie gry Domagoj Vida był bliski wyrównania, ale kolejny raz jego próba była niecelna i Portugalia melduje się w ćwierćfinale. Mimo, że spotkanie stało na dramatycznie słabym poziomie, to mimo wszystko Chorwacja bardziej zasłużyła na ten awans, gdyż prezentowała się lepiej i wykazywała większą inicjatywą.