menu

Dawid Kownacki: To byłby najładniejszy gol w karierze

2 marca 2017, 14:59 | Maciej Pietrasik

Dawid Kownacki nie przestaje strzelać - w środę znów pokonał bramkarza rywali, a Lech wygrał z Pogonią 3:0. Jednocześnie napastnik Lecha żałował niewykorzystanej okazji z pierwszej połowy.


fot. Roger Gorączniak

Kownacki nie myśli jeszcze o rewanżu z Pogonią, a tym bardziej o finale. Przyznał jednak, że "Kolejorz" jedną nogą jest już w Warszawie. - Nie powiedziałbym, że sprawa awansu do finału jest już rozstrzygnięta. Na pewno bardzo się do niego przybliżyliśmy. Można powiedzieć, że jesteśmy jedną nogą w tym finale, ale trzeba zrobić ten drugi krok. Mamy miesiąc do rewanżu, teraz przed nami ważne mecze ligowe, a na rewanż przyjdzie czas.

Napastnik Lecha cieszy się, że jego zespół wyciągnął wnioski po słabszej drugiej połowie w Szczecinie. Pogoń w środę nie miała nic do powiedzenia. - Spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie trudny. Wydaje mi się, że to my zagraliśmy dzisiaj lepiej niż w Szczecinie, bo nie pozwoliliśmy na to, żeby przeciwnik zepchnął nas do obrony, tak jak było w drugiej połowie ostatniego meczu. Dziś to my weszliśmy w tę drugą połowę jeszcze lepiej, strzeliliśmy bramkę na 2:0 i kontrolowaliśmy grę, do tego stwarzaliśmy sobie kolejne sytuacje. Na pewno to może napawać optymizmem, że wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego meczu, bo wszyscy wiedzą jaka była ta druga połowa.

Kownacki na listę strzelców mógł wpisać się już w pierwszej połowie, kiedy trafił w poprzeczkę. Jednocześnie żałował niewykorzystanej szansy i przyznał, że to nie miał być nawet strzał. - Wielka szkoda, bo byłby to chyba mój najładniejszy gol w dotychczasowej przygodzie z piłką. Szkoda, że nie wpadło, ale szczerze przyznam, że nie próbowałem uderzać – to była wrzutka. Czasem tak jest, ż jak idzie, to piłka cały czas szuka bramki. Możesz uderzyć byle jak, a piłka i tak może wpaść do bramki. Na pewno mnie to cieszy, oby tak było dalej, bo mnie to nakręca, pomaga drużynie i to jest najważniejsze.

Teraz piłkarz "Kolejorza" myśli już o niedzielnym meczu z Lechią. Wierzy, że trzy punkty znów zostaną w Poznaniu i Lech zbliży się do lidera. - To będzie bardzo ważny mecz. Gramy z liderem, do którego tracimy pięć punktów. Gramy u siebie, mam nadzieję, że przyjdzie bardzo dużo kibiców. Na pewno nam pomogą, bo to nasz dwunasty zawodnik. W dobrym momencie trafiamy na Lechię, bo jesteśmy w gazie. Wszystko zależy od nas, bo tylko my możemy sami sobie przeszkodzić. Mam nadzieję, że dobrze przygotujemy się do tego meczu. Nie mamy za dużo czasu, ale ważna jest teraz regeneracja. Wrócimy do domu, pójdziemy spać, bo mamy w głowie ten niedzielny mecz. Wiemy, że to on jest najważniejszy, potem będziemy myśleć o kolejnych.


Polecamy