menu

Dariusz Wdowczyk: Taką Wisłę wszyscy chcą oglądać!

18 września 2016, 00:53 | Bartosz Karcz

Trener Wisły Kraków Dariusz Wdowczyk mógł wreszcie odetchnąć z ulgą. Gol Patryka Małeckiego w doliczonym czasie gry dał „Białej Gwieździe” zwycięstwo 1:0 z Piastem Gliwice, pierwsze po siedmiu kolejnych porażkach.


fot. Wojciech Matusik

– Myślę, że taką Wisłę wszyscy chcą oglądać – mówił po spotkaniu z Piastem Dariusz Wdowczyk. – Emocje były do końca, dużo zdrowia zawodnicy zostawili na boisku i walczyli o tę jedną bramkę do samego końca. Za to chcę im naprawdę podziękować, bo sytuacji mieliśmy bardzo dużo. Świetnie w bramce spisywał się Jakub Szmatuła. Zagraliśmy pierwszy mecz od dawien, dawna „na zero” z tyłu. Raz tracimy w 90 minucie, raz zdobywamy w 90, ale to jest Wisła, jaką wszyscy chcielibyśmy oglądać. Przeżywać takie emocje na stadionie, widzieć taki zespół walczący od pierwszej do 93 minuty. Dziękuję kibicom za wsparcie przez całe spotkanie. Mam nadzieję, że z Legią dopiszą, a my postaramy się nie zawieść.

[zaj_kat]

Wdowczyk chwalił wszystkich piłkarzy, którzy zagrali w meczu z Piastem. Nie tylko strzelca zwycięskiej bramki. – Bohaterem jest cały zespół – podkreśla szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”. – Patryk Małecki strzelił zwycięską bramkę, ale Rysiek Guzmics zagrał świetne spotkanie, podobnie jak Arek Głowacki i pozostali piłkarze. Tego oczekuję i kibice tego oczekują od naszych zawodników. Widać, że potrafią grać w piłkę, potrafią wykańczać akcje, strzelać, zagrażać bramce przeciwnika. Oby tak dalej. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Cieszymy się z tej bramki, zdobytej w doliczonym czasie, ale skupiamy się już na następnym meczu.

W poprzednim sezonie Wisła również notowała długą serię przegranych meczów. Później jednak pokonała Termalicę w Niecieczy i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki drużyna zaczęła zbierać punkty. Dariusz Wdowczyk zapytany, czy wierzy, że teraz jego zespół również zacznie grać tak skutecznie, odparł: – Mam nadzieję, że tak będzie, bo jeszcze widać było trochę nerwowości, szczególnie w wykańczaniu akcji. Oczywiście, chciałbym, żeby tak było, żeby ta pewność siebie wróciła. Myślę, że takie zwycięstwo, w takich okolicznościach bardziej buduje niż mielibyśmy tutaj wygrać z Piastem 4:0. Mnie cieszy to, że my do końca wierzyliśmy w to, że możemy tę bramkę strzelić. Staraliśmy się tworzyć kolejne sytuacje, chociaż nie chciało wpaść. Poprzeczka, słupek, wspaniały Szmatuła w bramce. Wydawało się, że nic już z tego nie będzie. W zasadzie ostatnia akcja meczu przyniosła nam zwycięstwo i to naprawdę bardzo buduje.

Szkoleniowiec Wisły zapytany, jakich technik użył, żeby zmobilizować drużynę i przekonać piłkarzy, że potrafią grać lepiej w piłkę niż w ostatnich meczach, odparł z rozbrajającą szczerością: – Nie wiem. Rozmawiamy z piłkarzami. Nie ma sytuacji, żebyśmy nie analizowali spotkania, nie rozmawiali z zawodnikami. Odbyliśmy w poprzednim tygodniu, szczerą, dłuższą rozmowę. Trochę „żółci” się wylało. Piłkarze też potrafili się zmobilizować w swoim gronie. Być może ten tydzień po przegranej z Jagiellonią dał nam sporo do myślenia. Dla nas najważniejszy był wynik. Cieszę się, że mamy wynik, mamy wygraną w takich okolicznościach. Cieszę się z dobrej gry drużyny.

Wdowczyk doczekał się po meczu z Piastem również tego, że kibice zaczęli skandować jego nazwisko. – Dziękuję bardzo – powiedział zapytany o tę sytuację. – Jest to dla mnie bardzo miłe. Myślę, że trochę patrzyliśmy do tej pory na siebie z dystansem. Przyszedł człowiek z Warszawy, były legionista, nie do końca pewnie można mu zaufać. Kiedy są wyniki, to wszystko ułatwia pracę. Kiedy tych wyników nie ma, to nie jest łatwo. Ja jestem jednak szczery w swoich intencjach. Chcę, żeby Wisła grała jak najlepiej, żeby grała atrakcyjnie, żeby przyciągała ludzi na stadion. Żeby też kibice mieli się z czego cieszyć. Dziękuję im za wsparcie w tym meczu i za docenienie tego, co chłopaki zrobili na boisku.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy