Dariusz Wdowczyk: Muszę pochwalić drużynę
Trener Wisły Kraków Dariusz Wdowczyk był zadowolony po meczu z Zagłębiem Lubin. Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” obiektywnie przyznał, że remis 2:2, wywalczony na wyjeździe jest sprawiedliwym wynikiem i w pełni oddaje przebieg tego spotkania.
fot. Andrzej Banaś
– Myślę, że z przebiegu spotkania żaden zespół nie zasłużył na trzy punkty – mówi Dariusz Wdowczyk. – Remis jest sprawiedliwym wynikiem. W pierwszej połowie to my mieliśmy więcej z gry, mieliśmy więcej sytuacji. Straciliśmy bramkę w 46 minucie, a później w 47 min, zaraz po wejściu na boisko straciliśmy drugą. Zagłębie przez większą część drugiej połowy dominowało, ale cieszę się, że potrafiliśmy doprowadzić do wyrównania. Mieliśmy przed tym meczem trochę problemów kadrowych. Nieobecni byli Arek Głowacki, Rysiek Guzmics, oraz Krzysztof Mączyński za kartki, więc musieliśmy trochę przemeblować skład. Tym bardziej mogę cieszyć się z tego jednego punktu, zdobytego na trudnym terenie.
Zapytaliśmy trenera Wisły, jak ocenia grę Alana Urygi i Petara Brleka, czyli tych piłkarzy, którzy zastąpili podstawowych do tej pory zawodników? – Petar strzelił piękną bramkę i napracował się w środku boiska. Podobnie było z Alanem. Był pewny w defensywie, dobrze współpracował z Maćkiem Sadlokiem. Nie uniknęli oczywiście błędów, bo to nie było perfekcyjne spotkanie w ich wykonaniu, ale jak na okres długiej rozłąki z pierwszą jedenastką, to wypadli pozytywnie i dobrze zastąpili tych zawodników, którzy nie mogli zagrać. Dziś widziałem też Zdenka Ondraska, który przyjmował piłę i dawał czas pomocnikom, którzy mogli podejść. Muszę pochwalić drużynę za to spotkanie. Za to, że doprowadziliśmy do remisu, że jest ta wiara, że można zmienić wynik, choć po dużym błędzie bramkarza. W naszej grze było dużo pozytywów. Oczywiście analizując to spotkanie, będziemy patrzyli też na to, co nie funkcjonowało tak jak powinno, bo jednak straciliśmy dwie bramki. Faul Patryka Małeckiego był np. zupełnie niepotrzebny. Tak jak to uderzenie z dystansu, po którym piłka wpadła do bramki od słupka. Nie wiem, czy Denis Popović nie powinien być bliżej zawodnika Zagłębia, który strzelił tę bramkę. Cieszę się z tego jednego punktu w tej trudnej sytuacji, w jakiej byliśmy, gdy wypadło nam trzech podstawowych zawodników, w tym dwóch obrońców.
Zapytaliśmy Dariusza Wdowczyka, jak wygląda stan zdrowia Arkadiusza Głowackiego i Richarda Guzmicsa i czy będą oni gotowi na mecz z Górnikiem Łęczna. – Arek będzie gotowy. Z kolei Rysiek miał grypę żołądkową. Przy takiej pogodzie wszystkich to dopada. Miał wysoką gorączkę i nie było sensu, żeby z nami jechał – tłumaczył szkoleniowiec Wisły.
Na koniec Wdowczyk jeszcze raz wrócił do Petara Brleka i przyznał, że występem w Lubinie mocno zbliżył się do wyjściowej jedenastki na kolejne spotkanie z Górnikiem Łęczna, w którym nie zagra z kolei Denis Popović, bo dostał czwartą żółtą kartkę w sezonie.
– To był trudny mecz dla Petara – mówi Wdowczyk. – Rozmawiałem z nim przed spotkaniem, prosiłem go, żeby przełożył to, co robi na treningu, właśnie na mecz. I dziś naprawdę się starał, wiele razy zdobywał piłkę, strzelił piękną bramkę. Nie liczę kartek, ale jeśli Popović rzeczywiście wypada nam na kolejne spotkanie, to myślę, że Petar zrobił wiele, żeby wystąpić w następnym meczu, prawdopodobnie z Krzyśkiem Mączyńskim w środku pomocy.