Dąbrowski pogrążył swój były klub. Szczęśliwe zwycięstwo Legii z Zagłębiem
Zagłębie Lubin przegrało u siebie z Legią Warszawa (1:3) w drugim piątkowym meczu 24. kolejki Ekstraklasy. O zwycięstwie mistrzów Polski przesądziła końcówka, w której podopieczni Jacka Magiery zdobyli dwie bramki.
[przycisk_galeria]
Pierwszą dogodną sytuację na strzelenie bramki, choć wyjątkowo szczęśliwą, miało Zagłębie. W 7. minucie dośrodkowania próbował Łukasz Piątek. Już w pierwszej chwili wiadomym było, że żaden z kolegów nie będzie w stanie skorzystać z podania 31-letniego pomocnika, jednak wolno spadająca piłka nieomal zaskoczyła broniącego z dużymi problemami Malarza.
W późniejszym okresie gry do głosu doszła Legia. Dobra współpraca ofensywy Wojskowych oraz sporo niedokładności w poczynaniach Zagłębia, stworzyły legionistom pierwszą okazję w 11. minucie, gdy po świetnym podaniu Radovicia nieznacznie pomylił się Guilehrme. Warszawiacy przez około kwadrans mieli sporą przewagę nad gospodarzami. Kontry, akcje pozycyjne, Polackowi sprzyjało dzisiejszego dnia szczęście. Aż do 37. minuty, gdy kolejną niefrasobliwość Miedziowych bez większych skrupułów wykorzystali podopieczni Jacka Magiery. Po podaniu Ofoe z najbliższej odległości piłkę do bramki wpakował Moulin.
W samej końcówce pierwszej części szczęście uśmiechnęło się do Legii. Po dobrze bitym rzucie rożnym, na krótszym słupku odnalazł się Sebastian Madera, jego zaskakujący strzał z ogromnymi problemami na rzut rożny sparował bramkarz gości.
Miedziowi drugą część spotkania rozpoczęli niezwykle ofensywnie. Dużo agresji oraz zwiększenie intensywności w pressingu przyniosły sporo kontrowersji, ale zarazem napędziły tempo meczu.
Wyjątkowo dobrze gospodarze wyglądali dzisiaj przy stałych fragmentach gry. Właśnie po rożnym wykonywanym przez Starzyńskiego na dłuższym słupku odnalazł się Arkadiusz Woźniak i ku uciesze ponad 10 tysięcy kibiców na Stadionie Zagłębia, wyrównał stan piątkowego spotkania.
Zagłębie rozpędzało się z każdą minutą i ewidentnie wyglądało dużo lepiej aniżeli w pierwszych 45 minutach. W 60. minucie wydawało się, że kolejny dobrze wykonany rzut wolny dał Zagłębiu prowadzenie. Po raz kolejny dośrodkowujący Starzyński, w polu karnym świetnie odnalazł się Guldan, jednak bramka padła po ewidentnym spalonym, który nie umknął czujnemu dzisiaj sędziemu liniowemu. Podobnie sytuacja miała się w 72. minucie, gdy kolejny obrońca Zagłębia, tym razem Todorovski, również posłał piłkę do bramki Malarza. Tym razem sędzia liniowy również uniósł chorągiewkę w górę i również tym razem podjął bezbłędną decyzję.
Atakujące Zagłębie zostało jakby wybite z rytmu po dwóch nieuznanych bramkach. Tym razem do głosu doszła Legia, która bez większych problemów przedostała się pod bramkę Polacka i po dość sporym zamieszaniu prowadziła już 2:1. Bramkę dla legionistów zdobył tym razem były obrońca Zagłębia – Maciej Dąbrowski.
Tak jak chwaliliśmy sędziego asystenta przy kontrowersjach na połowie Legii, tak w 88. minucie, drugi z nich popełnił błąd przy akcji bramkowej warszawiaków. Będący bowiem w momencie podania na pozycji spalonej Szymański podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 3:1.
Atrakcyjność meczu: 7/10
Piłkarz meczu: Vadis Odjidja-Ofoe
[przycisk_galeria]
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy