Czym Cracovia może zaskoczyć piłkarzy Wisły podczas derbów Krakowa?
Hitem 8. kolejki Ekstraklasy bez wątpienia będzie pojedynek Cracovii z Wisłą. Ostatnio na stadionie przy ulicy Kałuży to "Pasy" cieszyły się ze zwycięstwa po bramce Koena van der Biezena. Wisła odgryzła się lokalnemu rywalowi, wygrywając na własnym boisku 1:0 i pieczętując spadek Cracovii do 1 ligi. Jak będzie teraz? Czy ekipa Wojciecha Stawowego przeciwstawi się zespołowi Franciszka Smudy?
fot. GrzegorzSroka.com
„Święta Wojna” już coraz bliżej. Wszyscy zastanawiają się, jak zagrają obie ekipy i czym mogą zaskoczyć siebie nawzajem. Jednego możemy być pewni: w sobotę stadion przy ulicy Kałuży będzie szczelnie wypełniony (a kto wie czy nie będzie kompletu!). Czy jednak wysoka frekwencja, pójdzie w parze z jakością gry na boisku?
Faworytem tego spotkania jest Wisła, która z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Zarówno potencjał piłkarski jak i morale w drużynie Franciszka Smudy są dużo wyższe niż w zespole Wojciecha Stawowego. Czym zatem „Pasy” mogą zaskoczyć rywala i co działa na ich korzyść? Oto 5 powodów, dlaczego Cracovia może napsuć krwi swoim rywalom z drugiej strony Błoń:
1. Fanatyczni kibice
Jest ogromna szansa, że na tym meczu ujrzymy komplet widzów. Na niektóre sektory wejściówki skończyły się już … w poniedziałek! Z każdym dniem zainteresowanie będzie wzrastać. Już na zapleczu Ekstraklasy, kibice „Pasów” udowodnili, że są z drużyną na dobre i złe. Frekwencja w 1 lidze była porównywalna z klubami z czołówki Ekstraklasy. Jeśli kibice nie będą szczędzili swoich gardeł, to doping może ponieść piłkarzy, do wykrzesania z siebie maksimum.
2. Ofensywna i otwarta gra
Miejmy nadzieję, że „Pasy” nie zmienią swojego stylu gry, bo dzięki temu, możemy mieć sporo goli. Cracovia nie będzie chciała murować swojej bramki i (pierwszy raz od bardzo dawna) zagra z Wisłą otwarty futbol. To może być spore zaskoczenie dla piłkarzy Franciszka Smudy, bowiem w dalszym ciągu krąży mit „wielkiej Wisły”. Rywale raczej wolą grać z kontrataku, niż prowadzić atak pozycyjny z ekipą z Reymonta. Jeśli Cracovia będzie potrafiła przebić się przez szyki obronne wiślaków (tak jakby chociaż w meczach z Legią i Zawiszą), a przede wszystkim będzie potrafiła wykorzystać swoje sytuacje, to stadion przy ul. Kałuży może eksplodować radością.
3. Doświadczenie derbowe piłkarzy
Cracovia po spadku nie zrobiła rewolucji. W dalszym ciągu w drużynie występuje spora część piłkarzy, którzy doskonale pamiętają atmosferę „Wielkich Derbów Krakowa”. Będą podwójnie zdeterminowani by wygrać, bo przecież to krakowska Wisła przypieczętowała spadek „Pasów”. To na stadionie im. Reymana kibice ironicznie śpiewali słynną piosenkę Boccacciego: „ Time to say goodbay”, żegnając Cracovię z Ekstraklasy. Z pewnością zawodnicy „Pasów” będą chcieli udowodnić, że spadek ich wzmocnił, a nie pogrążył.
4. Wojciech Stawowy
Można mieć sporo zarzutów do jego warsztatu trenerskiego, ale nie da się mu zarzucić związania z klubem oraz stworzenia „rodzinnej” atmosfery w drużynie. Stawowy bardzo żywiołowo reaguje na każdą sytuację boiskową. Strach pomyśleć, co będzie w sobotę… Radzimy trenerowi wypić melisę przed spotkaniem, bo nerwy mogą być jeszcze większe. Z pewnością trener „Pasów” zrobi wszystko, by zmotywować swoich piłkarzy do tego , aby gryźli trawę i nie odpuszczali w żadnej boiskowej sytuacji. On wie, że tym meczem może zaskarbić sobie sympatię wszystkich kibiców Cracovii.
5. Nóż na gardle
Cracovia zgromadziła dotychczas zaledwie 7 punktów. Jeśli nie chce, aby demony z przeszłości wróciły, musi zrobić wszystko, by zgarnąć pełną pulę. Trzecia porażka z rzędu nie wchodzi w grę. Wie o tym Stawowy, piłkarze oraz Janusz Filipiak, którego cierpliwość może się skończyć. „Pasy” potrzebują punktów jak tlenu. Muszą potraktować ten mecz bardzo poważnie, nie tylko ze względu na charakter spotkania, ale również na marny dorobek punktowy. Strefa spadkowa tuż tuż…