menu

Czy jesień, czy wiosna, NiGOLiciowi nikt nie sprosta! Legia rozbiła "Jagę" [ZDJĘCIA, KLASYFIKACJA STRZELCÓW]

14 lutego 2016, 19:50 | Konrad Kryczka

Piłkarze Legii Warszawa niezwykle efektownie rozpoczęli wiosenną część sezonu Ekstraklasy. Legioniści rozbili 4:0 Jagiellonię Białystok i do liderującego Piasta tracą już tylko trzy punkty. Dwa gole w tym spotkaniu zdobył, wciąż ultraskuteczny, Nemanja Nikolić, który po 22 kolejkach Ekstraklasy ma na koncie 23 bramki!

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
1 / 12

Ostatnimi czasy na mecze Legii z Jagiellonią czeka się z ogromnym zaciekawieniem. Trudno, żeby było inaczej, skoro w tych spotkaniach wydarzyć się może wszystko. Przykłady? Burdy na stadionie zakończone walkowerem? Były. Kontrowersyjny rzut karny decydujący o wyniku rywalizacji i przekonujący trenera jednego z zespołów do sięgnięcia po whisky? Był. Wymiana uprzejmości, a nawet prezentów między szkoleniowcami? Tego również nie zabrakło. Oczywiście, za każdym razem liczymy przede wszystkim na widowisko przyjemne dla oka pod względem piłkarskim, ale dodatkowe smaczki są zawsze mile widziane. To w końcu one sprawiają, że dany mecz – mimo tego, że mógł zawieść sportowo – długo pozostaje w naszej pamięci.

Wydawało się, że dzisiaj przy Łazienkowskiej nie będzie jednak tak gorąco jak w kilku poprzednich meczach między oboma zespołami. I nie chodzi nam o pogodę, tylko o to, że trenerem Legii nie jest już Henning Berg, który kontrowersyjnymi wypowiedziami potrafił wywołać lawinę komentarzy. Jego miejsce zajął Stanisław Czerczesow, który w ostatnich dniach musiał się zastanawiać nad tym, w jaki sposób zestawić zespół, a nie nad tym, jak wbić szpilkę gościom z Białegostoku. Rosjanin zdecydował się ostatecznie na grę dwójką napastników Prijović-Nikolić, a także skrzydłami obsadzonymi przez Michała Kucharczyka oraz Guilherme. Wielkich niespodzianek nie było, jeżeli chodzi o defensywę „Wojskowych”. Boki należały do Artura Jędrzejczyka oraz Adama Hlouska, a środek do duetu Lewczuk-Pazdan. Kasper Hamalainen rozpoczął mecz na ławce. Również Michał Probierz raczej nie zaskoczył wybranym przez siebie składem. Z nowych twarzy swoje szanse dostali obrońcy Matija Sirok oraz Guti.

Podobno na zimowe przygotowania Legii Probierz wysłał swoich szpiegów, którzy mieli pomóc w zanalizowaniu gry „Wojskowych” w nowym zestawieniu personalnym. Kiedy patrzymy na końcowy wynik i na to, jak wyglądało dzisiejsze spotkanie, odnosimy wrażenie, że wspomniani skauci nie otrzymają premii za swoją pracę. Legia bowiem – zgodnie z życzeniami i oczekiwaniami swoich kibiców – od pierwszej minuty przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Taki stan rzeczy utrzymał się praktycznie do ostatniego gwizdka – Jagiellonia z rzadka zapędzała się pod bramkę gospodarzy, nie mówiąc już o stworzeniu poważniejszego zagrożenia. Arkadiusz Malarz musiał się wysilać głównie przy wyłapywaniu dośrodkowań. Najgroźniejszy strzał na jego bramkę posłał jeszcze w pierwszej połowie pomocnik Jacek Góralski, decydując się na uderzenie z dystansu. Duży wpływ na brak zagrożenia pod bramką Malarza miała gra bloku obronnego (kierowanego przez Pazdana) wspieranego przez środkowych pomocników.

Gospodarze zaczęli strzelanie już w siódmej minucie. Prijović znalazł się na lewej stronie, stamtąd posłał płaską centrę pod nogi Nikolicia, a ten rozpoczął wiosenne rozstrzeliwanie rywali. Po paru minutach Węgier znów trafił do siatki – tym razem jednak sędzia odgwizdał spalonego. Wydaje się zresztą, że supersnajper Legii w tym przypadku w ogóle nie powinien ruszać piłki, ponieważ i tak trafiłaby ona do siatki. Parę minut później w dość podobnej sytuacji sędzia boczny nie podniósł już chorągiewki i gola na 2:0 z bliskiej odległości zdobył Kucharczyk. Legii to jednak nie wystarczało – wprawdzie mimo okazji gospodarze w pierwszej połowie nie dołożyli następnych bramek, ale udało im się to w drugiej odsłonie meczu. Po raz kolejny boleśnie ukłuł gości Nikolić, który z kilku metrów pokonał Drągowskiego. Węgier nie zdobył jednak hat-tricka, ponieważ niespełna kwadrans później został zmieniony przez Ondreja Dudę. Wynik meczu silnym strzałem sprzed pola karnego ustalił Tomasz Jodłowiec.

Legia była więc zdecydowanie lepsza. Czy Jaga zasłużyła choć na honorowe trafienie? Patrząc na jej grę, raczej nie. Podopieczni Probierza pod koniec pierwszej połowy mieli jednak świetną okazje, żeby złapać kontakt z gospodarzami. Białostoczanie wyprowadzili kontratak, który skończył się centrą do Karola Mackiewicza, który… wykonał akcję obronna niczym jesienią Michał Przybyła w jednym z meczów Korony.

Więcej o 22. KOLEJCE EKSTRAKLASY


Polecamy