menu

Cztery gole w Łęcznej. Górnik odrobił straty i zremisował z Okocimskim

29 marca 2014, 19:52 | Artur Bocheńczyk

Lider pierwszoligowej tabeli Górnik Łęczna zremisował na własnym stadionie z przedostatnim Okocimskim Brzesko 2:2. Goście w pierwszej połowie objęli dwubramkowe prowadzenie, jednak gospodarze po przerwie zdołali doprowadzić do wyrównania.

Górnik Łęczna - Okocimski KS Brzesko 2:2 (GALERIA)
fot. Wojciech Czekała
Górnik Łęczna - Okocimski KS Brzesko 2:2 (GALERIA)
fot. Wojciech Czekała
Górnik Łęczna - Okocimski KS Brzesko 2:2
fot. Wojciech Czekała
Górnik Łęczna - Okocimski KS Brzesko 2:2 (GALERIA)
fot. Wojciech Czekała
1 / 4

W ramach 22. kolejki doszło do starcia Górnika Łęczna z Okocimskim Brzesko. Oba zespoły dzieli niemal cała tabela, ale tej różnicy na boisku nie było widać. Goście nie przestraszyli się faworyta z Łęcznej i śmiało sobie poczynali w pierwszej odsłonie. Owocem tego była szybko zdobyta bramka już w 7. minucie, w dość niecodziennych okolicznościach. Do nieruchomo ustawionej piłki na 35 metrze, z zamiarem dośrodkowania, podszedł Bartosz Sobotka. Jego podanie minęło wszystkich zawodników w polu karnym i bezpośrednio wpadło do bramki obok bezradnego Sergiusza Prusaka.

Nikłe prowadzenie nie zmieniło poczynań Piwoszy. Nadal byli równorzędnym przeciwnikiem dla łęcznian, którzy nie potrafili narzucić swojego stylu gry. Na dobrą sprawę żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarownej sytuacji do zbycia gola aż do 28 minuty, kiedy to Jakub Grzegorzewski znalazł się w wyśmienitej okazji do podwyższenia prowadzenia, ale jego uderzenie z 5 metrów minęło bramkę. Jednak na przerwę Górnik schodził z dwubramkowym bagażem za sprawą Michała Nawrota, który w 39. minucie celnym strzałem zakończył składną akcję gości, którą zapoczątkował stratą w środku pola Tomasz Nowak.
Wściekły Jurij Szatałow dokonał, jeszcze przed przerwą, podwójnej zmiany. Na boisku zameldowali się Arkadiusz Woźniak i Nikolaj Kozacuks, ale do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

Po przerwie Górnik zagrał tak, jak przystało na lidera. Gospodarze zaatakowali od pierwszych minut, ale na dobrą okazje kibice musieli czekać aż do 55 minuty. W dogodnej sytuacji znalazł się Nikolaj Kozacuks, ale przegrał pojedynek oko w oko z Mateuszem Kuchtą. Chwilę potem znów było gorąco pod bramką Okocimskiego. Po dobrze rozegranym rzucie rożnym, znów dobrze interweniował bramkarz gości, po strzale przewrotką Marcina Kalkowskiego.

Gospodarze dopięli swego tuż przed upływem pierwszego kwadransa drugiej części gry. Do dośrodkowania, z lewej strony boiska, doszedł Grzegorz Bonin i dobrym strzałem głową wpakował piłkę do siatki.

Po zdobytej bramce gospodarze nabrali jeszcze wiatru w żagle. Na bramkę Kuchty sunęły kolejne ataki, które przyniosły wymierny efekt w 69 minucie. Wyrównującego gola po zamieszaniu w polu karnym z najbliższej odległości zdobył Lukas Bielak. Ostatnie 20 minut to absolutna dominacja Górnika. Goście nie potrafili przekroczyć z piłką linii środkowej boiska. W 80. minucie o wielkim pechu mógł mówić Arkadiusz Woźniak, którego strzał głową wylądował na poprzeczce.

Górnik pokazał dwie twarze: przed przerwą i po przerwie. Pierwsze trzy kwadranse lepsze w wykonaniu gości, którzy swoją przewagę udokumentowali dwiema bramkami. Po przerwie na murawę wybiegła jakby inna drużyna Górnika. Łęcznianie dominowali praktycznie przez całą drugą odsłonę. Zdołali zdobyć dwie bramki i po meczu dopisali sobie tylko jeden punkt.


Polecamy