Cztery gole w Krakowie! Cracovia na remis z Koroną. Wielka forma Rakelsa trwa, przebudzenie Cabrery [RELACJA, ZDJĘCIA]
W meczu zamykającym 20. kolejkę Ekstraklasy Cracovia podzieliła się punktami z Koroną Kielce. Padł remis 2:2 (1:1). Wynik otworzyli gospodarze. Potem głos należał do gości, którzy wyszli na prowadzenie. Ostatnie zdanie należało jednak do „Pasów”. Po dwa gole dla swoich drużyn strzelili dziś Deniss Rakels i Airam Cabrera.
Mecze na stadionie przy ul. Kałuży są ostatnio gwarantem wielu bramek i nie inaczej było tym razem. Korona Kielce nie potwierdziła natomiast ani tego, że ma świetną defensywę, ani tego, że skuteczność jest u niej problemem.
Remis 2:2 zapewne nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, ale bardziej niezadowoleni opuszczą zapewne stadion kielczanie, bo to oni mieli już losy meczu w swoich rękach.
Strzelanie rozpoczęło się już w 3. minucie, kiedy świetne podanie Jaroszyńskiego bezwzględnie wykorzystał Rakels. Wydawało się, że mecz przybierze znany nam już wygląd, kiedy to Cracovia dominuje i strzela kolejne bramki, nie dając rywalowi dojść do głosu. Strzelony gol wlał jednak w głowy podopiecznych Jacka Zielińskiego zbyt dużo pewności siebie i zupełnie oddali inicjatywę gościom. Ci początkowo nie mieli pomysłu na akcję i czekali tylko na błędy przeciwnika - aż do 19. Minuty, kiedy po dośrodkowaniu Sylwestrzaka wyrównał Cabrera.
Do końca połowy oba zespoły nie potrafiły stworzyć sobie groźniejszej sytuacji, a chociaż piłkę przy nodze częściej mieli piłkarze „Pasów”, to nie można powiedzieć, żeby górowali na przeciwnikiem. Gra za to się zaostrzyła i sędzia musiał co chwilę sięgać do kieszeni po żółty kartonik.
W 53. minucie doskonałą sytuację do wyjścia na prowadzenie zmarnował Mateusz Cetnarski, który będąc sam na sam uderzył w Trelę, a dobitka Budzińskiego pozostawiała wiele do życzenia. Kilka minut później, dzięki świetnemu zachowaniu Jovanovicia w środku pola Koronie udało się odtworzyć bramkową sytuację z pierwszej połowy. Piłkę z lewej strony dośrodkowywał Sylwestrzak, a akcję wykończył Cabrera.
Korona mogła rozstrzygnąć losy rywalizacji, a przynajmniej znacząco zbliżyć się do zwycięstwa, w 66 minucie. Po faulu Rymaniaka sędzia podyktowała rzut karny, ale Cabrera go nie wykorzystał. Nie tylko nie ustrzelił przez to hattricka, ale skazał swoją drużynę na bronienie wyniku. Chociaż Korona ma w tym duże doświadczenie, tym razem nie udało jej się utrzymać go do końca.
Jacek Zieliński zaryzykował wprowadzając napastnika za obrońcę, co sprawiło, że z tyłu Cracovia była bardzo odsłonięta. To dało gościom szansę na kilka groźnych kontr, z których żadna nie przyniosła jednak bramki. A ryzyko trenerowi „Pasów” się opłaciło, bo ostatecznie remis dał ten, który ostatnio strzela jak na zawołanie - Deniss Rakels. Łotysz ma na ten moment czternaście bramek i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców Ekstraklasy.
Zapewne nie tak wyobrażali sobie kibice Cracovii ostatni mecz tego roku na własnym stadionie. Przerwana seria sześciu zwycięstw z rzędu przed własną publicznością i remis, o który trzeba było drżeć. Korona zaś potwierdziła, że na wyjazdach jest bardzo niebezpieczna.