Czołówka złapała zadyszkę. Kolejorz idzie na majstra?
Lech mistrzem Polski? Teoretycznie jest to możliwe, choć szanse nie są duże. Kolejorz po meczu w Warszawie jest rozpędzony, w sześciu ostatnich meczach odniósł pięć zwycięstw i raz zremisował. To zapowiada pasjonujący finisz, bo zespoły, które są jeszcze przed poznaniakami gubią punkty. I złapały zadyszkę.
fot. Piotr Galas
Wygrać w Warszawie przy Łazienkowskiej to ogromny sukces. W ciągu ostatnich 20 lat udało się to Lechowi zaledwie trzy razy. Trener Rumak może być więc dumny ze swojej drużyny, tak jak dumny był Romuald Szukiełowicz w 1995 roku i Franciszek Smuda w 2008.
Legia w sobotę straciła trzypunktową przewagę, ale nadal jest liderem. A to oznacza, że cały czas ma los w swoich rękach. Jeśli wygra trzy pozostałe mecze, bez względu na wszystko zostanie mistrzem Polski. Legioniści grają o dublet, bo we wtorek udadzą się na finał Pucharu Polski do Kielc. Jednak z taką formą mogą zostać z pustymi rękami.
W lidze Legii zostały jeszcze pojedynki z Jagiellonią u siebie, Lechią w Gdańsku oraz Koroną w Warszawie. Czy jest możliwe, że raz przegra i raz zremisuje, bo taki jest konieczny warunek, by Lech (który musi wygrać trzy mecze) wyprzedził ekipę Macieja Skorży? Jagiellonia na wyjazdach spisuje się słabiutko, ale Lechia będzie grała z nożem na gardle, a Korona też może sprawić niespodziankę. Legia straciła przecież punkty zespołami niżej notowanymi od Lecha - z Polonią, Bełchatowem, Wisłą i Widzewem.
Z grona kandydatów do mistrzostwa teoretycznie najłatwiejszych rywali ma Ruch, bo gra jeszcze z ŁKS (u siebie), Cracovią w Krakowie i Lechią u siebie. Lech ma w tej chwili trzy punkty straty do "Niebieskich". Ale wystarczy, że chorzowianie przegrają jeden z tych trzech pojedynków, lub dwa zremisują, by wygrywający ostatnie trzy mecze Kolejorz ich wyprzedził. Nasz zespół ma bowiem korzystny bilans meczów ze wszystkimi kandydatami do mistrzostwa.
Śląsk ma dwa punkty więcej od Lecha, ale mecze z rewelacyjnym Zagłębiem Lubin (u siebie), Jagiellonią (u siebie) i Wisłą. Też może się jeszcze potknąć i wtedy...
- Trochę szkoda, że ten marsz Lecha w górę tabeli nie rozpoczął się trochę wcześniej - podkreśla nasz ekspert, były piłkarz i trener Damian Łukasik. Gdyby Bakero zwolniono po rundzie jesiennej, czego wielokrotnie się domagaliśmy, dziś Kolejorz byłby o krok od "majstra".