menu

Człowiek-maska znów bohaterem Pogoni! "Portowcy" Michniewicza zwyciężyli w Krakowie (ZDJĘCIA, WIDEO)

18 kwietnia 2015, 22:26 | Kaja Krasnodębska

Pogoń Szczecin pokonała na wyjeździe Cracovię 1:0 w starciu 28. kolejki Ekstraklasy. Był to drugi mecz Czesława Michniewicza w roli trenera "Portowców". Podobnie jak w wygranym spotkaniu z Jagiellonią (2:0) do siatki trafił Łukasz Zwoliński. W 80. minucie mecz został przerwany z powodu użycia dużej ilości środków pirotechnicznych. Dym z rac przeszkadzał w rozgrywaniu spotkania. Po 10 minutach wznowiono grę i dokończono mecz.

Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia - Pogoń Szczecin
fot. Ryszard Kotowski
1 / 8

Cracovia - Pogoń Szczecin 0:1 (PEŁNA GALERIA)

Przed dzisiejszym spotkaniem obie drużyny bardzo potrzebowały punktów. Do końca rundy zasadniczej pozostawały bowiem już tylko trzy kolejki, a zarówno Pogoń jak i Cracovia postawiły przed sobą trudne do zrealizowania cele. Podczas gdy szczecinianie chcą awansować do grupy mistrzowskiej, piłkarze z Krakowa mają przed sobą bardziej przyziemne plany – w spokoju chcą uniknąć spadku na zaplecze ekstraklasy. Motywacje i zapowiedzi zawodników obu drużyn przed dzisiejszym spotkaniem były więc wielkie.

I w odróżnieniu do większości ligowych spotkań, za słowami już od pierwszego gwizdka poszły czyny. Oba zespoły od razu wzięły się do gry na serio. Zaczęło się od nieśmiałej akcji Pogoni zatrzymanej przez Sretenovicia, a także chwilę później ponownej próby Frączczaka. Goście najwyraźniej postawili sobie za cel zdobycie bramki już w początkowych minutach spotkania. Cracovia nie pozostała im jednak dłużna. Odkąd tylko po jednej z nieudanych prób Portowców, zdobyli piłkę, to piłkarze spod Wawelu zaczęli prowadzić kolejne akcje. Z przodu szczególnie aktywny był Marcin Budziński oraz Mateusz Wdowiak. Młodzi zawodnicy Cracovii świetnie się rozumieli i razem stworzyli kilka bardzo groźnych sytuacji w polu karnym Radosława Janukiewicza. Portowcy natomiast próbowali swojego szczęścia w kontratakach. Szybkimi akcjami defensorów gospodarzy zaskoczyć próbowali Hubert Matynia, Rafał Murawski, czy Łukasz Zwoliński.

Tempo gry i przeprowadzanych przez obie drużyny akcji było wyjątkowo szybkie jak na nasze polskie warunki. Co chwilę piłka lądowała w jednym lub drugim polu karnym. Minimalną przewagę wydawała się mieć jednak Cracovia. Marcin Budziński wciąż próbował kreować nowe akcje środkiem boiska, a Mateusz Wdowiak, Deniss Rakelss i Krzysztof Nykiel usiłowali je wykańczać. I właśnie kiedy wydawało się, że gospodarze wreszcie zdobędą upragnioną bramkę, po rzucie rożnym do siatki trafił Łukasz Zwoliński. 22-letni napastnik gości ustawił się idealnie w polu karnym i nie zastanawiając się skierował ją w stronę bramki.

Stracony gol wydawał się jeszcze bardziej motywować krakowian do ataku. Do przodu ruszyli Marcin Budziński, Deniss Rakelss i Erik Jendrisek, jednak żadne z ich starań nie przyniosło żadnych korzyści dla podopiecznych Roberta Podolińskiego.

Druga połowa rozpoczęła się od akcji Dominika Kuna, który po ładnym rajdzie podał do Adama Frączczaka. Ten popisał się pięknym strzałem, ale tym razem Krzysztofa Pilarza uratowała poprzeczka. Chwilę później z kontratakiem wybiegła Cracovia, jednak kończący ją strzał Krzysztofa Nykiela okazał się niecelny. Przez następne minuty gra skoncentrowała się w środku boiska. Piłkarze obu drużyn wydawali się coraz bardziej zmęczeni i nie mieli ochoty na prowadzenie tak szybkich akcji. Zgaśli głównie bardzo aktywni w pierwszej części Marcin Budziński i Mateusz Wdowiak.

Robert Podoliński, widząc słabnącą moc swoich podopiecznych postanowił dokonać zmian. Z boiska ściągnął kompletnie niewidocznego Erika Jendriska i w jego miejsce wpuścił Boubacara Dialibę. Senegalczyk od razu włączył się do gry ofensywnej "Pasów". Chwilę po wejściu świetnie dośrodkował piłkę w pole karne do Krzysztofa Nykiela. Ten strzał bez problemu odczytał jednak świetnie grający Radosław Janukiewicz. To nie zniechęciło krakowian. Swojej szansy wciąż szukali Deniss Rakelss i Mateusz Wdowiak. Do ataku włączył się też trochę niewidoczny wcześniej Miroslav Covilo. Przez następne parę minut akcja w polu karnym Pogoni znacznie się zagęściła – "Pasy" wciąż ostrzeliwały bramkę Janukiewicza, a piłka rzadko przelatywała za linię środkową.

Niska celność strzałów gospodarzy spowodowała kolejną reakcję ich szkoleniowca. W zamian za Damiana Dąbrowskiego na murawie pojawił się młody i gniewny Bartosz Kapustka, a Armiche Ortega zmienił zmęczonego Mateusza Wdowiaka. Hiszpan miał szansę na świetne wejście. Chwilę po pojawieniu się na boisku dostał fantastyczną piłkę właśnie od Kapustki. Zbyt długie wahanie spowodowało jednak, że Radosław Janukiewicz bez problemu złapał futbolówkę.

W 80. minucie spotkania na murawie wylądowały race. Spowodowały one przerwanie meczu przez sędziego głównego. Po ośmiu minutach wznowiono grę. Do ataku od razu rzucili się gospodarze. Strzał Denissa Rakelsa nie przestraszył jednak bramkarza gości. Po szybkim kontrataku w przeciwnym polu karnym znalazł się Łukasz Zwoliński. Tym razem nie zdołał jednak trafić w światło bramki. Cracovia do końca wydawała się wierzyć w zdobycie punktu. W końcówce w okazję do strzelenia bramki miał Deniss Rakels. Udało mu się już co prawda pokonać Radosława Janukiewicza, jednak w ostatniej chwili piłkę przed linią zatrzymał młody defensor gości, Sebastian Rudol.

Mimo gry do końca i wielu prób nadrobienia bramkowej straty przez gospodarzy, Portowcom udało się utrzymać korzystny wynik do końca. Za dzisiejszy rezultat przede wszystkim trzeba pochwalić oczywiście strzelca Łukasza Zwolińskiego, ale też całą defensywę, która nie poddała się atakom Cracovii.


Polecamy