Czesław Michniewicz: Dziś nawet trzy bramki przewagi mogły być niebezpieczne
Pogoń Szczecin po wygranej nad Lechią Gdańsk (1:0) kontynuuje zwycięską passę. Na zakończenie 19. kolejki pokonała w Łęcznej Górnika 3:2 (3:0). Nie do końca zadowolony z gry był trener Czesław Michniewicz.
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
- Jechaliśmy bardzo daleko do Łęcznej. Wyruszyliśmy już w sobotę wieczorem. Podróżowaliśmy pociągiem oraz autokarem. Pojawiło się zmęczenie, które dało o sobie znać w końcówce meczu - mówił na gorąco po ostatnim gwizdku Michniewicz. I kontynuował: - Już pierwsza akcja dała nam prowadzenie.Później piękny rzut wolny, rzut karny i do przerwy zrobiło się 3:0.
- W przerwie nie było w naszej szatni euforii. Powiedzieliśmy sobie, że musimy szukać czwartej bramki, żeby zamknąć mecz. To nam się nie udało, Łęczna grała bardzo ambitnie i zrobiło się nerwowo. Widać było, jak opadamy z sił, a rywal się nakręcał. Na szczęście kontaktowy gol padł już w doliczonym czasie gry i rywal nie miał szansy nas dogonić. Zawsze powtarzam, że 2:0 jest niebezpieczne. Dziś nawet trzy bramkowe prowadzenie mogło dla nas takie być. Do Szczecina wracamy w miarę zadowoleni z punktów, ale nie z gry - dodał trener Pogoni.
Źródło: własne/Pogoń