Czeski film z doczepioną policją. O wyjeździe lechistów do Poznania [KOMENTARZ]
Kilka tygodni przygotowań. Ponad tysiąc biletów, które rozeszły się w ekspresowym tempie. Wielkie oczekiwania gdańskich kibiców, którzy na wyjazd swojej drużyny nie mogli jechać od bardzo dawna. I... wielkie rozczarowanie z powodu fanaberii policji?
fot. Przemek Świderski/Polskapresse
Wczoraj wieczorem SK „Lwy Północy” podało do wiadomości informacje, która wstrząsnęła całym kibicowskim Gdańskiem. Na zaledwie kilkadziesiąt godzin przed meczem wyjazdowym w Poznaniu, pod znakiem zapytania stanął byt pociągu specjalnego, który miał bezpiecznie zawieźć kibiców do stolicy Wielkopolski.
Powodem tej sytuacji było żądanie PKP, które zainspirowała policja, aby w pociągu specjalnym został wygospodarowany wagon dla stróżów prawa. Kibice oczywiście nie zamierzają płacić za dodatkowy ciężar oraz wątpliwą przyjemność bycia inwigilowanym podczas sobotniej podróży i stąd możliwe porzucenie pomysłu transportu „szynowego”, na rzecz transportu we własnym zakresie.
Mając w głowie aktualne debaty nt. bezpieczeństwa na stadionach i wokół nich, nasuwa się pytanie. Czy służbom porządkowym łatwiej byłoby mieć oko na pociąg wypełniony kibicami czy na pociągi rejsowe i kilkaset samochodów, które przemieszczać się będą w kierunku Poznania?
Pojawia się również problem organizacyjny, przed jakim stoją gdańscy kibice. Po pierwsze, odwołanie pociągu dzień przed wyjazdem wiąże się z kosztami. Po drugie cała masa kibiców w przeciągu jednego dnia musi załatwić sobie transport zastępczy, bo na ogół prawdziwy kibic nie odpuści tak atrakcyjnego wyjazdu z powodu tak błahego, jak odwołany pociąg.
Negocjacje pomiędzy stronami będą się toczyć w piątkowy poranek.