menu

"Czerwone Diabły" wypunktowały West Bromwich Albion

8 marca 2014, 16:19 | Joachim Martecki

Manchester United nie zagrał aż tak dobrego spotkania, jakby wskazywał wynik. Dopiero przy bezpiecznym, dwubramkowym prowadzeniu "Czerwone Diabły" zaczęły grać pewnie. Bramki dla gości zdobywali: Phil Jones, Wayne Rooney i Danny Welbeck.

W spotkaniu otwierającym 29. kolejkę Premier League West Bromwich Albion podejmował u siebie aktualnych mistrzów Anglii, Manchester United. Mimo najgorszego od dwóch dekad sezonu, zdecydowanym faworytem był ekipa gości. Gospodarze ostatnio grają bardzo słabo i są realnie zagrożeni degradacją (z ostatnich 20 spotkań wygrali zaledwie 2). Nie można jednak zapominać, że pierwsze starcie obu drużyn wygrali piłkarze z WBA.

Od pierwszego gwizdka żadna z drużyn nie rzuciła się do ataku. Na boisku rysowała się przewaga United, jednak Ich atakom brakowało tępa i zdecydowania. W pierwszych 25 minutach jedyną godną odnotowania sytuacją była żółta kartka dla Januzaja, za niesportowe zagranie ręką w polu karnym przeciwnika. Kilka minut później goście byli naprawdę blisko otworzenia wyniku. Januzaj świetnie dośrodkował na głowę wchodzącego w pole karne Rafaela, Ben Foster z trudem sparował piłkę na poprzeczkę. Brazylijski obrońca grał bardzo ofensywnie. W jednym z rajdów prawą stroną po ograniu dwóch rywali wywalczył faul bardzo blisko linii pola karnego. Do wykonania rzutu wolnego podszedł Robin van Persie. Holender tak mocno wstrzelił futbolówkę w szesnastkę gospodarzy, że Phil Jones tylko dostawił głowę i w 34 minucie było jeden-zero.

WBA nie złożyło broni i zaczęło grać odważniej. W ciągu niecałych 5 minut stworzyło sobie dwie doskonałe okazje do wyrównania. Najpierw Olsson minimalnie chybił po rzucie rożnym. A po chwili Anichebe znalazł sobie miejsce w polu karnym i oddał bardzo mocny, ale niecelny strzał. W końcówce pierwszej połowy gospodarze wyszli bardzo wysoko, co skrzętnie mogli wykorzystać zawodnicy z Old Trafford. Bardzo dokładna piłka przez całe boisko zmierzała do van Persiego, kiedy przeciął ją wysoko wychodzący bramkarz West Bromu. Sędzia nie zauważył, że Foster zagrał piłkę ręką poza polem karnym, co z pewnością pozbawiło przyjezdnych gola.

W drugą połowę lepiej weszli piłkarze Pepe Mela, jednak dobrze grająca obrona Manchesteru, nie dopuściła do żadnej stuprocentowej sytuacji. Dość nie typowo grał w tym spotkaniu Robin van Persie. Holender grał agresywnie i dużo faulował. W końcu sędzia nie wytrzymał i ukarał go żółtą kartką, co zaowocowało decyzją Moyesa o zdjęciu napastnika.

W 66 minucie było 0:2. Rooney głową zamknął dośrodkowanie Rafaela. Ten gol również nie podciął skrzydeł piłkarzom z The Hawthorns, którzy ambitnie walczyli o gola kontaktowego. Goście złapali luz w graniu i przejęli kontrolę meczem, który skończył się definitywnie w 82 minucie, kiedy bramkę numer trzy dla "Czerwonych Diabłów" zdobył wprowadzony za van Presiego, Welbeck. Był to gol strzelony po ładnej akcji, złożonej z kilku krótkich podań. WBA już się nie podniosło i do ostatniego gwizdka nic ciekawego już się nie działo.

Manchester wygrał wysoko, jednak West Brom nie zasługiwał na taki wymiar kary. United podbudowali się przed ważnymi meczami które czekają ich w najbliższych tygodniach, a WBA musi walczyć o każdy punkt, bo czasu coraz mniej, a bezpieczne lokaty oddalają się od graczy Pepa Mela.


Polecamy