Czego dowiedzieliśmy się podczas meczu Legia Warszawa - Real Madryt

Że niemożliwe nie istnieje
Narzekacze mogą mówić, że Real Madryt nie zagrał na maksimum możliwości. Że gdyby chciał, to by pogonił Legię dwucyfrówką. Pewnie coś w tym jest. Jednak fakty są takie, że mistrz Polski zremisował z wicemistrzem Hiszpanii 3:3, a na dziesięć minut przed końcem spotkania prowadził 3:2. W końcówce widać było, że ekipa Zinedine'a Zidane'a robi co może, by pokonać Arkadiusza Malarza kolejny raz, ale nic z tego. Legia zdobyła pierwszy punkt.

Że Gareth Bale zasłużył na podwyżkę
Kilka dni temu walijski pomocnik przedłużył umowę z Realem Madryt. Według nieoficjalnych informacji został najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie. Za rok gry ma dostawać ok. 21 mln euro. Zasłużył. Jego gol z 58. sekundy był piękny. Z woleja, z linii pola karnego. Arkadiusz Malarz był bez szans. Nie zdziwimy się, jeśli legionistów będziemy mogli zauważyć w Lidze Mistrzów w następnym sezonie. Na przebitkach podczas rozpoczynającego transmisje intro. Poza golem Bale miał asystę przy bramce Karima Benzemy.

Że Michał Pazdan wrócił
Początek sezonu 29-letni obrońca miał trudny. Kilka tygodni i meczów stracił przez kontuzje. Miał wrócić do gry w ostatni weekend, ale miał problemy żołądkowe. Wydawało się, że trener Jacek Magiera nieco ryzykuje, wystawiając go w pierwszym składzie. Okazało się, że była to bardzo dobra decyzja. Pazdan wrócił do dobrej gry. Wybił piłkę z linii bramkowej Legii, efektownie, bez wślizgu odebrał piłkę Benzemie, zablokował strzał piętką Cristiano Ronaldo. Słowem - był pewnym punktem obrony Legii.

Że Ronaldo nie boi się Pazdana
W końcu musiało do tego dojść. Nie można miesiącami żyć w przeświadczeniu, że Pazdan jest koszmarem Ronaldo. W 13. min pchnął Portugalczyka w walce o piłkę. Ten się odwinął i ofuknął rywala. Legionista zaczął przepraszać, choć faulu nie było. Wyglądało to zabawnie. Na boisku nie było jednak przebacz, Ronaldo co chwilę machał rękami i pouczał siebie po nieudanych akcjach.

Ronaldo na 100 gola musi poczekać
Kibice kpili, że Cristiano Ronaldo nastrzela goli w starciach z Legią, że Leo Messi nie będzie miał cienia szans, by skutecznie rywalizować w wyścigu po koronę króla strzelców Ligi Mistrzów. Dziennikarze dopytywali o to gracza Królewskich. Poza tym w historii Champions League przed meczami z polską drużyną 95. goli. CR7 odpowiadał z dużą kurutazją, że to nic pewnego. I dobrze, bo by się skompromitował. Nie zdobył 100. gola. Mało tego, nie zdobył nawet 96!