Boxing Day w Premier League: czołówka z pewnymi zwycięstwami (PODSUMOWANIE)
Drugiego dnia tradycyjnie w Anglii rozegrano całą kolejkę Premier League. Co godnego uwagi się w niej wydarzyło? Zapraszamy na podsumowanie Boxing Day!
Chelsea – West Ham United 2:0
1:0 Terry
2:0 Costa
Przed tą kolejką wiadomo było jedno – niemożliwe było zwycięstwo wszystkich zespołów z czołówki, a na przeszkodzie tego stał pierwszy pojedynek w Boxing Day. Derby dwóch lokalnych rywali – lidera tabeli w postaci Chelsea oraz będącego na świetnym, czwartym miejscu West Hamu. Rolę faworyta przyjąć mogła przyjąć wyłącznie jedna z tych drużyn i sprostała wyzwaniu – ekipa Jose Mourinho pokazała pełną wyższość nad gośćmi, chociaż rozprawiła się z nimi tylko 2:0. Pierwszą bramkę zdobył John Terry, następnie wynik poprawił Diego Costa. Co najważniejsze jednak, nawet w ostatnich minutach „The Blues” polowali na bramki, wciąż nadając tempo spotkaniu i kreując akcje ofensywne. To, że stanęło tylko na dwóch trafieniach jest tylko szczęściem „Młotów”.
Burnley – Liverpool 0:1
0:1 Sterling
Po godzinie gry spotkanie to zapowiadało się na jedyne, w którym podczas świątecznej serii meczów nie padły jeszcze gole. Pierwsze 45 minut gracze Brendana Rodgersa nie byli w stanie zagrać lepiej od lokalnego rywala, a poprawa przyszła dopiero po przerwie, gdy goście zaczęli naciskać. Efekt przyszedł w postaci jedynej bramki Raheema Sterlinga po pięknej asyście Phillipe Coutinho. Brazylijczyk wypuścił w uliczkę kolegę z ofensywy, który po przyjęciu piłki minął bramkarza i wpakował pewnie futbolówkę do siatki. Cenne 3 punkty dla Liverpoolu.
Crystal Palace – Southampton 1:3
0:1 Mane
0:2 Bertrand
0:3 Alderweireld
1:3 Dann
Niezwykle ważne zwycięstwo dla drużyny Southampton. „Święci” po serii nieudanych spotkań muszą cenić sobie każdy punkt i mieć szczególny szacunek do każdego z rywali w Premier League, jeśli chcą nadal liczyć się w czołówce i walce o Ligę Mistrzów. Ich obecnie bezpośrednim rywalem w tym wyścigu jest drużyna West Hamu, która chwilę przed startem sobotniego spotkania na Selhurst Park przegrała z Chelsea, co pozwoliło ekipie Koemana na awans o jedną pozycję w tabeli. Wystarczyło wykonać zakładany plan, co zresztą się udało – „Święci” pokazali pełną wyższość nad lokalnymi „Orłami” i już od pierwszej połowie budowali swoją przewagę, potwierdzając ją bramkami. Jeden z najpopularniejszych wyników tego weekendu – 3:1 ustalony został po serii trafień Southamptonu oraz finalnego, honorowego gola gospodarzy autorstwa Scotta Dana.
Everton – Stoke 0:1
0:1 Krkić
Najnudniejszy mecz kolejki w wykonaniu najmniej ciekawie grających ludzi? Niewykluczone, zwłaszcza gdy dodać, że spotkanie rozstrzygnął rzut karny. Gra Stoke przyczyniła się do powstania kilku stereotypów, a Everton w tym sezonie co najmniej nie porywa. Zawodnicy Roberto Martineza nie byli w stanie wygrać na własnym stadionie i z 10. miejsca spadli na już 12. pozycję co, nie uwzględniając wahań początku sezonu, jest ich najgorszym wynikiem przy fatalnej tendencji. Wyprzedziło ich chociażby Stoke, dla których to już 6. triumf w lidze!
Leicester – Tottenham 1:2
0:1 Kane
1:1 Ulloa
1:2 Eriksen
Niesamowicie szybko otworzył konto bramkowe Tottenham zdobywając bramkę w pierwszej minucie. Lewym skrzydłem z kontrą popędził Nacer Chadli i szybko dograł w pole karne do Harry’ego Kane’a. Tam co prawda znajdował się Wes Morgan, który dobrze krył napastnika gości, jednak kompletnie zepsuł krycie i młody „Książe Harry” londyńskiego klubu zdobył prowadzenie. W drugiej połowie gospodarzom udało się wyrównać dzięki przepięknej bramce krzyżakiem, której autorem był Leonardo Ulloa. Rozstrzygnięcie przyszło kilkanaście minut później z rzutu wolnego, którego wykonywał Christian Eriksen. Pomocnik Spurs uderzył niską piłkę na krótki słupek, która zkoziołkowała jeszcze przed bramką i nie dała szans bramkarzowi gospodarzy, ustalając tym samym wynik na 1:2.
Manchester United- Newcastle 3:1
1:0 Rooney
2:0 Rooney
3:0 Van Persie
3:1 Cisse
Po tym, jak Newcastle będąc na fali pokonał na własnym stadionie Chelsea (jako jedyna drużyna w Europie w tym sezonie) wydawało się, że „Sroki” pójdą za ciosem. Nic z tych rzeczy. Po triumfie nad liderem przyszły same porażki: 1:4 z Arsenalem, 0:4 z Tottenhamem, 0:1 z Sunderlandem w derbach, no i wczorajsza na Old Trafford. Z perspektywy czasu można dojść do wniosku, że to zwycięstwo z The Blues było przeklęte. W pojedynku z Manchesterem United podopieczni Alana Pardew byli zdecydowanie słabsi i zwycięstwo „Czerwonych Diabłów” praktycznie ani przez chwilę nie było zagrożone. Ci zresztą w końcu zagrali mecz, po którym mogą być w stu procentach zadowoleni. Dominowali, grali efektownie i zapakowali rywalom odpowiednią liczbę goli. No, może prawie w stu procentach, bo obraz nieco zaburzył rzut karny dla gości w końcówce meczu. On jednak nie zmienił nic szczególnego i podopieczni Louisa Van Gaala mogą dopisać sobie kolejne trzy punkty do tabeli. Dzięki temu ich strata do lidera i wicelidera nie uległa powiększeniu. Zespół z St. James Park spadł na dziesiątą lokatę.
Sunderland – Hull 1:3
1:0 Johnson
1:1 Ramirez
1:2 Chester
1:3 Jelavić
„Czarne Koty” podchodziły do tego spotkania w wyśmienitych nastrojach. W poprzedniej kolejce wygrały prestiżowe Tyne-Wear Derby i to na boisku Newcastle. Ten mecz zaczął się dla nich bardzo dobrze, bo bohater z St. James Patk, Adam Johnson, dał swojej drużynie prowadzenie już w pierwszej minucie gry. I choć Sunderland przez jakiś czas zdawał się kontrolować przebieg gry, to jeszcze przed przerwą goście zdołali wyrównać. Po tym z kolei jak po przerwie sami wyszli na prowadzenie, umieli dobrze bronić dostępu do własnej bramki i w doliczonym czasie gry ustalić wynik. To bardzo ważna wygrana dla „Tygrysów” z Hull, bo dzięki niej awansowali z przedostatniego miejsce w tabeli na 17. Ich przewaga nad strefą spadkową jest minimalna, ale lepsze to, niż w niej się znajdować. Sunderland utrzymał 14. miejsce.
West Bromwich Albion – Manchester City 1:3
0:1 Fernando
0:2 Toure
0:3 Silva
1:3 Ideye
Mistrzowie Anglii po zwycięstwie Chelsea nie mieli wyjścia – jeśli nie chcieli tracić kolejnych punktów do lidera, to w tym spotkaniu musieli zwyciężyć. Do roboty wzięli się z rozmachem, jeszcze przed przerwą załatwili sprawę i pokazali, kto tu jest zdecydowanie silniejszy. Trzy gole zdobyte do przerwy sprawiły, że w szeregi The Citizens wdarło się małe rozprężenie. W drugiej połowie goście przestali atakować z takim animuszem i West Browmich starał się to wykorzystać. Stworzyli sobie kilka całkiem niezłych okazji podbramkowych, jednak gola zdobył tylko jednego i to w samej końcówce meczu, kiedy było już pozamiatane. Mimo to podopieczni Alana Irvine’a mogą być z siebie w miarę zadowoleni. Pokazali się z dobrej strony na tle dużo mocniejszego przeciwnika, a to pozytywny prognostyk przez najbliższymi meczami ze Stoke oraz West Hamem.
Swansea City – Aston Villa 1:0
1:0 Sigurdsson
„Łabędzie” na początku tego sezonu prezentowały się rewelacyjnie, jednak w następnych kolejkach przyszła obniżka formy i teraz podopieczni Gary’ego Monka są na ósmej lokacie. I choć to całkiem dobre miejsce, dużo wyższa niż Aston Villi, to tak naprawdę niełatwo było wskazać faworyta tego pojedynku, wszak The Villans w poprzedniej serii gier urwali punkty rozpędzonemu Manchesterowi United. W tym meczu to oni właśnie stworzyli sobie więcej okazji podbramkowych, jednak w przeciwieństwie do gospodarzy brakowało im skuteczności. Ich strzały były albo nieznacznie niecelne, albo bardzo dobrze między słupkami spisywał się Łukasz Fabiański. Gospodarze z kolei bramkę strzelili już w trzynastej minucie rywalizacji i dowieźli ten wynik do samego końca. Przez tę porażkę piłkarze Paula Lamberta spadli na 13. miejsce w tabeli, a ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie pięć oczek.
Arsenal – Queens Park Rangers 2:1
1:0 Sanchez
2:0 Rosicky
2:1 Austin
Szalony dzień z Premier League kończyły derby Londynu na Emirates Stadium. Arsenal podejmował Queens Park Rangers, który po poprzedniej kolejce wydostał się ze strefy spadkowej. Faworytem tego pojedynku byli oczywiście gospodarze, a kibice zespołu Loftus Road pokładali największe nadzieje w osobie Charliego Austina, napastnika który jest najlepszym angielskim strzelcem w całej ligowej stawce. Austin nie zawiódł i trafił z jedenastu metrów, jednak na „Kanonierów” to nie wystarczyło. W tamtym momencie prowadzili już 2:0, drugą bramkę strzelając w momencie, w którym musieli grać w dziesięciu na jedenastu. Szkoda tylko, że to spotkanie popsuł na niejako arbiter, Andre Marriner. Mylił on się co prawda w obie strony, ale to niczego nie naprawia. Powinien był podyktować dwa dodatkowe rzuty karne dla gospodarzy i jeszcze jeden dla gości. Dobrze przynajmniej, że nie pomylił się w sytuacji z Olivierem Giroud i słusznie wyrzucił go z boiska za atak głową na przeciwnika.
JEDENASTKA KOLEJKI
Rooney (Man United), Costa (Chelsea), Kane (Tottenham)
Silva (Man City), Mata (Man United), Sanchez (Arsenal)
Bertrand (Southampton), Pieters (Stoke), Terry (Chelsea), Alderweireld
Begović (Stoke)
Tabela po 18 kolejkach | |||
---|---|---|---|
Pozycja | Klub | Liczba punktów | Różnica goli |
1. | Chelsea | 45 | 27 |
2. | Manchester City | 42 | 24 |
3. | Manchester United | 35 | 14 |
4. | Southampton | 32 | 17 |
5. | West Ham United | 31 | 8 |
* | * | * | * |
16. | Queens Park Rangers | 17 | -13 |
17. | Hull City | 16 | -7 |
18. | Crystal Palace | 15 | -10 |
19. | Burnley | 15 | -15 |
20. | Leicester City | 10 | -15 |
Klasyfikacja strzelców po 18 kolejkach | |||
---|---|---|---|
Pozycja | Nazwisko | Klub | Liczba goli |
1. | Sergio Aguero | Manchester City | 14 |
2. | Diego Costa | Chelsea | 13 |
3. | Charlie Austin | Queens Park Rangers | 12 |
4. | Alexis Sanchez | Arsenal | 10 |
5. | Wayne Rooney | Manchester United | 8 |
5. | Robin van Persie | Manchester United | 8 |
5. | Wilfried Bony | Swansea City | 8 |
5. | Papiss Demba Cisse | Newcastle United | 8 |
5. | Graziano Pelle | Southampton | 8 |
Na koniec gol kolejki. Fantastyczny strzał Gylfiego Sigurdssona z meczu z Aston Villą.
Obserwuj autorów na twitterze!