menu

Trening Noworoczny Cracovii. Zwyczaj przywieziony z Paryża?

31 grudnia 2015, 11:44 | Andrzej Stanowski/Gazeta Krakowska

Od ponad 90 lat pierwszego stycznia, punktualnie o godzinie 12, na boisko wybiegają dwa zespoły Cracovii, by rozegrać między sobą mecz, zwany treningiem noworocznym. Nie inaczej będzie w piątek na stadionie przy ulicy Kałuży. Kibice wejdą na trybuny za darmo.

Trening Noworoczny Cracovii 2015: Cracovia - Cracovia II 5:4
fot. Andrzej Banaś/Gazeta Krakowska
Trening Noworoczny Cracovii 2015: Cracovia - Cracovia II 5:4
fot. Andrzej Banaś/Gazeta Krakowska
Trening Noworoczny Cracovii 2015: Cracovia - Cracovia II 5:4
fot. Andrzej Banaś/Gazeta Krakowska

fot. Andrzej Banaś/Gazeta Krakowska
Trening Noworoczny Cracovii 2015: Cracovia - Cracovia II 5:4
fot. Andrzej Banaś/Gazeta Krakowska
1 / 5

Nie wiadomo precyzyjnie, kiedy się to zaczęło i w jakich okolicznościach. Ze wspomnień przedwojennych piłkarzy wynika, że do pierwszego treningu noworocznego doszło w latach 20., prawdopodobnie w roku 1923 lub 1924. Przez długie lata mówiono, że pomysłodawcą był znakomity obrońca „Pasów” i reprezentacji Polski Ludwik Gintel (328 spotkań w Cracovii). Wracając nad ranem z kolegami z balu sylwestrowego miał powiedzieć: - No to idziemy pokopać w piłkę na stadion.

Ciekawą hipotezę postawił red. Andrzej Gowarzewski, który w monografii wydanej na stulecie Cracovii napisał, że zwyczaj ten przywieziony został z Paryża. W grudniu 1922 roku „Pasy” pojechały na turniej do stolicy Francji, w sylwestra zagrały z Servette Genewa (1:1), w Nowy Rok z paryskim zespołem Red Star (2:5). Na ten drugi mecz zawodnicy udali się po balu sylwestrowym. „I po 12 miesiącach, w pierwszy dzień AD 1924 kilku graczy Cracovii postanowiło zabawić się tak jak w Paryżu, a potem pokopać w piłkę” - pisze Gowarzewski.

„Przez długie lata w kronikach klubowych nie odnotowano takich „wewnętrznych” spotkań. Jedyny wyjątek pochodzi z 1 stycznia 1930 roku, kiedy to pierwsza drużyna pokonała rezerwową 7:2. W kronikach klubowych wyniki i składy zaczęto odnotowywać dopiero w latach 70.” - pisał z kolei wielki sympatyk Cracovii, nieżyjący już dr Janusz Kukulski.

Z frekwencją wokół boiska bywało różnie. - Wszystko zależało od pogody. Jak było słonecznie, mroźno, to na trening przychodziło nawet po kilkaset osób. Obowiązkowo były władze miasta, najczęściej prezydent, często sekretarz partii. Takie to były czasy - wspomina Mieczysław Kolasa, który w latach 40. i 50. rozegrał w „Pasach” 217 spotkań. - Zawsze na treningu zjawiał się Aleksander „Makino” Kobyliński ze swoim zespołem Andrusy. Grali aż miło i było wesoło. Dodaje: - Dzisiaj na treningu noworocznym brakuje wielu piłkarzy z pierwszego zespołu, bo mało jest rodowitych krakusów. W naszych czasach nie było armii zaciężnej, wszyscy byliśmy krakowianami, stawialiśmy się, bo była to potrzeba serca.

„Makino” Kobyliński po raz pierwszy poszedł na trening noworoczny, gdy miał 12 lat. - Potem przez ponad 40 lat przygrywałem z moim zespołem Andrusy, śpiewaliśmy zawsze hymn Cracovii mojego autorstwa, także piękną piosenkę „70 lat stuknęło” napisaną przez red. Tadeusza Dobosza na jubileusz Cracovii i Wisły. Na trening przyjeżdżałem wprost z balów sylwestrowych. Często grałem poza Krakowem, w Zakopanem czy w Piwnicznej, ale 1 stycznia na stadionie musiałem być. To był obowiązek. Zdarzało się, że Nowy Rok witał nas 17-stopniowym mrozem, czasem spadło tyle śniegu, że piłki nie było widać. Ale zabawa była przednia - mówi Aleksander Kobyliński.

43 razy sędzią treningu noworocznego był zmarły przed półtora rokiem Maciej Madeja, długoletni kierownik pierwszej drużyny Cracovii. W jednym z meczów... zdobył nawet gola, co dobrze obrazuje charakter tych spotkań. Madeja wspominał: - Tomek Wacek sprokurował karnego, a piłkarze jednym głosem krzyknęli: „Kiero, strzelaj!”. Wstęp na trening noworoczny 2016 jest bezpłatny. Klub informuje, że dla posiadaczy karnetu na jesienne mecze bilet zostanie automatycznie wgrany w kartę kibica. Pozostałe osoby mogą odebrać wejściówki w kasach.

Gazeta Krakowska


Polecamy