Ryszard Czarnecki "Z Woleja". Pożegnanie jesieni. Pożegnanie śp. Profesora Filipiaka
To subiektywne podsumowanie piłkarskiej jesieni. Zakończyła się mniej więcej wtedy, gdy ta pora roku meczem Cracovii z Legią, który miał doprawdy poruszający kontekst. Był pierwszym po śmierci wielkiego sponsora futbolowej, ale też hokejowej Cracovii. To pieniądze jednego z najbogatszych Polaków i jego zdobywającego międzynarodowe rynki Comarchu spowodowały, że Cracovia przez dwie dekady gra w najwyższej klasie rozgrywkowej, a niedawno zdobyła Puchar i Superpuchar Polski.
fot. Sylwia Dąbrowa / Polska Press
Pana profesora poznałem na początku tego wieku. Był pragmatycznym, poukładanym człowiekiem wielkiego biznesu, ale na punkcie piłki nożnej - totalnie zakręconym. Miał swoje zdanie, nie bał się wchodzić w konflikt z kibicami, na co wielu właścicieli futbolowych klubów, nie tylko w Polsce, za wszelką cenę nie chce sobie pozwolić. Dla człowieka, który tyle zrobił dla Cracovii, nieraz na stadionie przy krakowskich błoniach gwizdano, co było przykre. Prezes Filipiak na loży szalał, zachowywał się tam nie jak profesor czy finansowy krezus, ale jak nastolatek przeżywający mecz ukochanej drużyny. Nie raz padło z jego ust grube słowo, nie raz dał do wiwatu arbitrom tak, że aż uszy puchły. I za to też go bardzo polubiłem. Właśnie za to, że był sobą. Cześć Jego pamięci!
[polecany]25769383[/polecany]
Cracovia sprawiła profesorowi, który ten mecz oglądał gdzieś tam w niebiosach, piękny prezent, bo wygrała z legionistami, którym parę dni wcześniej uległa na Łazienkowskiej. W ten sposób tuż po śmierci właściciela klubu wydostała się ze strefy spadkowej. Trochę jak w hollywoodzkiej fabule.
Z przodu Ekstraklasy Śląsk Wrocław, który gra z tym samym trenerem (którego kiedyś zwolniła, chyba przedwcześnie Legia) i w zasadzie tym samym składem,co w zeszłym roku, gdy ratowała się przed spadkiem do ostatniej kolejki. Piłkarski cud, ale na szczęście nie „cud”, jak w złych, korupcyjnych czasach. Czy piłkarze z klubu z mojego miasta dojadą do „majstra”? Mają ku temu wszelkie dane.
[polecany]25776147[/polecany]
Wiceliderem jest inny fenomen, czyli Jagiellonia Białystok z dość młodym poukładanym trenerem, korzystającym ze wszystkich technicznych nowinek. Budżet tego klubu mały nie jest, ale jest na pewno mniejszy niż futbolowych potęg z Polski centralnej i zachodniej. Tym większy szacun dla „Jagi”, która może wrócić do europejskich pucharów, w których grała za czasów m.in. Michała Probierza, późniejszego trenera Cracovii - tak to się wszystko łączy ze sobą - a teraz reprezentacji Polski.
Nastepnie w tabeli trzy kluby - każdy z nich powinien być wyżej - czyli medaliści Lech, Raków i Legia. To zawód dla ich kibiców, że nie są na samym topie. Z tym potencjałem Lech powinien być liderem tabeli, wykorzystującym wpadki częstochowian i warszawiaków. Może pomoże zmiana trenera ?
O reprezentacji nie napisałem nic, bo ich jesień zakończy się po wiosennych barażach. Oby zwycięskich…
[polecany]25779293[/polecany]