Kto przejmie w Cracovii pierwsze skrzypce po Strausie?
Kontuzja stawu skokowego, której Rok Straus doznał podczas sparingu w Turcji, komplikuje trenerowi Wojciechowi Stawowemu plan taktyczny na start rundy wiosennej I ligi.
W optymistycznym wariancie 26-letniego pomocnika zabraknie w dwóch pierwszych meczach rundy rewanżowej - z Okocimskim Brzesko i Arką Gdynia, ale nie można wykluczyć, że "Roki" będzie do dyspozycji szkoleniowca dopiero na ostatnie pięć, sześć spotkań sezonu.
Zobacz także: Kontuzja Strausa poważniejsza, niż przypuszczano
Cracovia w sobotę wróciła do Polski z obozu w Alanyi, ale Straus zawitał do Krakowa już trzy dni wcześniej, by przejść badania. Pierwsze nie pozwoliły jednak stwierdzić, czy operacja będzie niezbędna. Potrzebne będą kolejne badania, które pozwolą wykazać, czy uszkodzenie ścięgna w stawie skokowym polega tylko na jego naciągnięciu, czy jednak zerwaniu. W tym drugim przypadku konieczna będzie interwencja chirurgiczna, co oznacza od 6 do 8 tygodni przerwy w treningach. Na razie piłkarz porusza się w bucie ortopedycznym.
Niezależnie od tego, który scenariusz się sprawdzi, w pierwszych meczach po zimowej przerwie zabraknie w "Pasach" piłkarza, który jesienią rozegrał najwięcej minut spośród wszystkich ofensywnych graczy drużyny. O tym, jak duża jest to strata dla zespołu, niech świadczy to, że na 29 bramek zdobytych w tym sezonie przez Cracovię, Straus miał bezpośredni udział przy 13. Raz sam trafił do siatki, dwukrotnie asystował, dwa razy Vladimir Boljević dobijał do bramki rywali zablokowane przez golkipera strzały Słoweńca, ponadto Straus zanotował aż siedem przedostatnich podań, które napędzały bramkowe akcje.
- Nie jest prawdą, że Rok jest ważniejszy od innych, bo takie samo zmartwienie miałbym, gdyby taka kontuzja przytrafiła się każdemu innemu. Nie da się jednak ukryć, że Rok jest ważną postacią naszej drugiej linii. Pamiętamy, jak udaną miał rundę jesienną. Roka będzie brakowało, bo z nim po prostu bylibyśmy silniejsi - przyznaje trener Stawowy.
W trakcie przygotowań do rundy wiosennej Marcin Budziński, Krzysztof Danielewicz i Łukasz Zejdler rywalizowali o miejsce w środku pola obok Strausa. Teraz dwóch z nich do spółki będzie musiało przejąć na siebie ciężar prowadzenia gry Cracovii.
- Rok pokazał jesienią, co potrafi. Szkoda, że to się przytrafiło, bo jest ważną częścią zespołu. Żal go, tym bardziej że ciężko pracował w czasie przygotowań i nie będzie mógł tego skonsumować w pierwszych meczach - komentuje Danielewicz.
Wydaje się, że właśnie on z Budzińskim pod nieobecność Strausa będzie tworzyć parę środkowych ofensywnych pomocników, co byłoby powtórką z rozpoczęcia rundy jesiennej. Na to wskazuje przynajmniej konfiguracja drugiej linii "Pasów" w sparingach po odniesieniu urazu przez Słoweńca. Oznaczałoby to małą rewolucję względem finiszu rundy jesiennej, kiedy żelaznym duetem w środku pola Cracovii była para Straus - Zejdler.
- Nie wiem, czy można wyciągnąć z tego daleko idące wnioski, bo praktycznie w każdym sparingu graliśmy na dwa składy i było wiele "miksów". Ale faktem jest, że z "Budzikiem" grałem najwięcej i podczas drugiego obozu wyglądało to nieźle, szczególnie w meczu z MFK Koszyce. Mam nadzieję, że to nie odbije się na naszych wynikach, a naszą - innych środkowych pomocników - rolą jest, by brak Roka nie był tak odczuwalny - twierdzi Danielewicz.
W trakcie sparingów "Dani" imponuje formą. Podobnie było jednak latem, a kiedy wystartowała liga, 22-latek stracił miejsce w składzie. - Czuję się dobrze, czuję, jak z tygodnia na tydzień forma idzie w górę. Na drugim obozie dużo lepiej grało mi się w sparingach niż podczas pierwszego zgrupowania. Wszystko zweryfikują mecze mistrzowskie, ale nie wydaje mi się, żeby było coś nie tak z moją formą. Trudno wskazać jedną konkretną przyczynę, dlaczego jesienią nie potwierdziłem formy z letnich sparingów. Dużo o tym jednak rozmawiałem z trenerem Stawowym i wiem, co zrobić, żeby to się nie powtórzyło - zapewnia Danielewicz.
Zobacz także w Gazecie Krakowskiej: Narciarskie MŚ: Justyna Kowalczyk nie wystartuje w biegu na 10 km