menu

Bernhardt: Przegrywając, powinniśmy robić więcej pod bramką rywala

12 sierpnia 2013, 12:37 | Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska

- Co z tego, skoro ta bramka nic nam nie dała - martwi się pomocnik krakowian. - Zanim ją zdobyłem, dobrze rozegraliśmy akcję z Krzyśkiem Danielewiczem, na jeden kontakt. Zobaczyłem, gdzie stoi bramkarz i strzeliłem - dodaje Edgar Bernhardt.

Edgar Bernhardt
Edgar Bernhardt
fot. cracovia.pl

MŚ w lekkiej atletyce 2013: Szanse na medale Polaków, Bolt zapowiada rekord [NA ŻYWO, ZDJĘCIA]

- Nie ma jednak u mnie wielkiego zadowolenia, bo ponieśliśmy porażkę. Jak tracimy takie bramki... Mówimy sami do siebie, jak mamy grać, a potem robimy ten sam błąd. Po pierwszych 5 minutach drugiej połowy, jak się przegrywa 1:2, to jest ciężko. A mogliśmy mieć lepszą sytuację. Dwie okazje bramkowe na cały mecz to zdecydowanie za mało. Lechia miała więcej sytuacji. My przegrywając, powinniśmy robić więcej pod bramką rywala. Atakowaliśmy, a Lechia miała więcej miejsca, zrobiła więcej akcji bramkowych. Dobrze, że Krzysiek Pilarz świetnie bronił - kontynuuje Bernhardt.

Golkiper krakowian był rzeczywiście wyróżniającą się postacią w swoim zespole. Mimo puszczenia trzech goli jego występ trzeba ocenić jako bardzo pozytywny. - Wszystkie stracone bramki bolą tak samo, bo przegrywamy mecz i to po błędach, takich juniorskich, których nie powinno się popełniać - mówi golkiper "Pasów". - Na pewno będzie analiza tego meczu, zobaczymy, ile mieliśmy głupich strat w środku pola. Nie pamiętam, kiedy miałem tyle pracy, co w tym spotkaniu. Lechia miała wiele bramkowych okazji, ale po naszych błędach. Cóż, teraz trzeba się podnieść, musimy mocno pracować.

Obserwatorzy podkreślali fakt, że mecz był ciekawym widowiskiem. - Tak, mecz był ciekawy, padło sporo bramek, tylko szkoda, że my znowu tracimy trzy, a strzelamy tylko jedną - mówi obrońca Marcin Kuś. - Znowu początek meczu był "przespany". Nie wiem, skąd się to bierze. W drugiej połowie było to samo, te same proste błędy i tracimy kolejną bramkę. Trzeba było gonić wynik. Wydaje mi się, że też stworzyliśmy kilka ciekawych sytuacji, ale wynik idzie w świat. Mamy swój styl, cały czas nad tym pracujemy, szlifujemy go na każdym treningu. Zawsze będziemy grać o trzy punkty.

Gazeta Krakowska


Polecamy