Cracovia zdobyła Łęczną po dwóch golach Boljevicia
"Pasy" wygrały na wyjeździe 2:0, przełamując jednocześnie serię Bogdanki, która od 11 spotkań nie przegrywała na własnym stadionie. Bohaterem krakowian okazał się Vladimir Boljević, strzelec obydwu goli.
fot. Ryszard Kotowski
Od początku spotkanie świetnie ułożyło się dla przyjezdnych. Już w 1. minucie było 1:0 dla Cracovii! Fatalny błąd obrońcy Bogdanki, Tomasza Midzierskiego, pozwolił Boljevicovi znaleźć się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Czarnogórzec nie miał problemu z wykorzystaniem takiej okazji.
Od tego momentu, czyli właściwie od samego początku meczu, warunki gry dyktowała Cracovia. Podopieczni Wojciecha Stawowego grali dojrzalej od swoich rywali, to oni częściej byli przy piłce. Akcje krakowian były płynniejsze i najczęściej to goście wygrywali pojedynki indywidualne. W 13. minucie mogło być już 2:0, ale strzał z dystansu autorstwa Krzysztofa Danielewicza trafił w słupek bramki gospodarzy.
GKS próbował odpowiadać głównie akcjami ofensywnymi na skrzydłach, jednak te zwykle kończyły się na defensywie "Pasów". Największe zagrożenie Bogdanka stworzyła w 19. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową na bramkę gości uderzał Tomasz Midzierski. Wyśmienitą interwencją popisał się jednak golkiper krakowian, Krzysztof Pilarz.
W drugiej części meczu gra nieco się wyrównała. Łęcznianie próbowali odrabiać straty, lecz ich ataki, podobnie jak w pierwszej połowie, kończyły się na obrońcach Cracovii. Gospodarzom wyraźnie brakowało pomysłu na zaskoczenie krakowian. Kilka akcji na lewej flance stworzył Michał Renusz, jednak albo jego podania nie trafiały do adresatów, albo jego strzały bronił Krzysztof Pilarz.
Przez większą część drugich 45 minut na boisku nie działo się zbyt wiele. Cracovia poziomem gry dostosowała się do zespołu Piotra Rzepki. W końcówce spotkania trener Bogdanki zaryzykował, decydując się na ofensywne ustawienie z trzema obrońcami. Taka taktyka stwarzała "Pasom" większe możliwości do kontrataków.
W 83. minucie goście wykorzystali jedną z takich sposobności. Po stracie piłki zawodników Bogdanki w środku pola, krakowianie przeprowadzili błyskawiczną kontrę. Michał Zieliński dograł piłkę w pole karne do Vladimira Boljevicia, a ten strzałem z pierwszej piłki w długi róg posłał futbolówkę do bramki bezradnego Pawła Sochy. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry czerwoną kartkę, za dwie żółte, obejrzał pomocnik Cracovii, Damian Dąbrowski. Nie miało to jednak wpływu na wynik spotkania, który już do końca nie uległ zmianie.
Cracovia zasłużenie pokonała Bogdankę na jej terenie i przynajmniej do niedzieli wskoczyła na fotel lidera 1. ligi. Po tym spotkaniu zespół Wojciecha Stawowego ma na swoim koncie 50 punktów. GKS Bogdanka pozostaje w środkowej części zestawienia, mając w dorobku 35 "oczek" wywalczonych w 26 spotkaniach.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.