menu

Cracovia wywiozła trzy punkty z Lubina. Pierwszy mecz "Pasów" na zero z tyłu

23 sierpnia 2013, 19:49 | Bartłomiej Szura, krk

Dzięki bramce strzelonej w drugiej połowie przez Marcina Budzińskiego Cracovia skromnie pokonała Zagłębie Lubin. Przy straconym golu nie popisał się bramkarz Miedziowych Michał Gliwa. Drużyna Wojciecha Stawowego wreszcie poprawiła grę w defensywie, natomiast zespół z Lubina kolejny raz rozczarował.

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem wyrównanej gry. Zagłębie po niedzielnym pucharowym horrorze w Gliwicach do meczu z Cracovią przystąpiło ogromnie zmobilizowane. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 9. minucie, kiedy to Bartosz Rymaniak po zagraniu od Sebastiana Bonieckiego wpadł w pole karne i będąc sam na sam z bramkarzem trafił Krzysztofa Pilarza.

Już trzy minuty później próbował odpowiedzieć Damian Dąbrowski, jednak jego mocne uderzenie z 20 metrów było minimalnie niecelne. Dziesięć minut później przed szansą na strzelenie gola stanął Piotr Azikiewicz, ale po zagraniu z lewej strony Adriana Błąda, w wymarzonej strzelił sytuacji obok lewego słupka.

Od 30. minuty gra się jeszcze bardziej wyrównała i Cracovia zdecydowanie bardziej zaczęła dochodzić do głosu. Najlepszą sytuację miał Vladimir Bojlević w 36. minucie. Zawodnik "Pasów" miał szansę dojść do sytuacji sam na sam z Gliwą, ale pospieszył się z uderzeniem.

Druga połowa była jeszcze bardziej wyrównana. Pierwsze 15 minut po przerwie to obustronna gra w środku boiska z dużą ilością fauli. Taka postawa zawodników zmusiła arbitra Bartosza Frankowskiego do częstego sięgania do kieszonki z kartkami. W całym meczu sędzia ukarał zawodników sześcioma żółtymi kartonikami.

W 72. minucie przypomniał o sobie… Michał Gliwa. Uderzenie Marcina Budzińskiego z 30 metrów nie wydawało się trudne do złapania, ale bramkarz Miedziowych w sposób tylko sobie wiadomy przepuścił ten strzał.

Po bramce dla Cracovii z drużyny gospodarzy zeszło powietrze. Pomimo że przez większość spotkania to gospodarze prowadzili grę, bramka mocno obciążająca konto bramkarza podcięła im skrzydła. Do końca meczu wynik już nie uległ zmianie. Cracovia dość nieoczekiwanie wywiozła z Lubina komplet punktów.

Rozpoczynające 5. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy spotkanie stało na średnim poziomie. Zespół Wojciecha Stawowego udowodnił na boisku w Lubinie, że dobrze wykorzystał przerwę w rozgrywkach i odrobił lekcję w defensywie. Przed Miedziowi wciąż wiele pracy.


Polecamy