menu

Cracovia wykorzystała fatalne błędy Górnika i zachowała nadzieję na pierwszą ósemkę

4 kwietnia 2014, 22:20 | Damian Sobolewski

Nieskuteczny Górnik nadal bez zwycięstwa w 2014 roku. Tym razem podopieczni Roberta Warzychy przegrali na wyjeździe z Cracovią (0:2). Dzięki kompletowi punktów, Pasy są już za plecami zabrzan.

W drugim piątkowym meczu 29. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, zajmująca 10. pozycję w tabeli Cracovia podejmowała znajdującego się w niemałym dołku Górnika Zabrze. Podopieczni Wojciecha Stawowego walczą o górną część tabeli, natomiast zabrzanie potrzebują wygranej jak tlenu, aby złapać oddech przed decydującą fazą rozgrywek.

Spotkanie jeszcze dobrze się nie zaczęło a Norbert Witkowski już musiał wyjmować piłkę z siatki. Kapitalną prostopadłą piłkę z odległości środka boiska posłał Sławomir Szeliga, do piłki doszedł powracający do składu Saidi Ntibazonkiaza, który minął wychodzącego na 16-ty metr Witkowskiego i skierował piłkę do siatki, czym ucieszył zgromadzonych na stadionie kibiców.

Na kolejną groźną akcję trzeba było czekać do 30 min. kiedy to z prawej strony w pole karne dograł Saidi, a Witkowskiego pokonać próbował Papadopoulos jednak bramkarz Górnika tym razem spisał się na medal wybijając piłkę.

W 33. minucie drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Przemysław Oziębała. Dwa faule z nadmierną agresją w przeciągu kilku minut spowodowały, że zabrzanie znacznie ograniczyli swoje szanse na dobry wynik w tym spotkaniu.

Druga połowa zaczęła się od ataków z obu stron. Najpierw dobrą sytuację miał Jeż, którego strzał został jednak zablokowany. Chwilę później odpowiedzieli gospodarze za sprawą Bernhardta, który „zakręcił” obrońcami gości po czym uderzył na bramkę, jednakże piłka minęła bramkę.

W 60. minucie znakomite prostopadłe podanie od Papadopoulosa otrzymał Saidi, minął wychodzącego z bramki Witkowskiego po czym uderzył w kierunku bramki, piłkę przed linią zatrzymał jeszcze powracający obrońca Górnika jednak dobitka Bernhardta okazała się bezbłędna i gospodarze podwyższyli prowadzenie na 2:0.

Minęły zaledwie trzy minuty a przed okazją do strzelenia kontaktowej bramki stanął najpierw Nakoulma, który po minięciu Pilarza strzelał na bramkę, a po wybiciu piłki z linii bramkowej przez Dąbrowskiego dobijać usiłował Bartosz Iwan, ale jego uderzenie wylądowało wysoko na trybunach.

W 72. minucie kolejną dobrą okazję wypracował Nakoulma, który ruszył lewym skrzydłem po czym dograł do środka pola karnego do Gwaze, jednak zawodnik który chwilę wcześniej pojawił się na boisku minimalnie się pomylił.

Cracovia odgryzała się m.in. po strzałach Papadopoulosa zza pola karnego oraz Ntibazonkizy. W końcówce Górnik usiłował strzelić honorową bramkę, jednak wynik nie uległ już zmianie i Cracovia odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo znacznie przybliżając się do górnej połówki tabeli a tym samym, zapewniając sobie utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.


Polecamy