Cracovia przerwała serię Polonii Bytom, gole Danielewicza i Boljevicia
Piłkarze Cracovii przerwali serię sześciu meczów bez porażki Polonii Bytom. W meczu 31. kolejki 1. ligi "Pasy" ograły bytomian po golach Krzysztofa Danielewicza i Vladimira Boljevicia.
fot. Ryszard Kotowski
W ramach 31. kolejki 1. ligi na stadion przy ul. Kałuży 1 przyjechała bytomska Polonia. Goście, którzy od dawna wiedzą, że w następnym sezonie zagrają w 2. lidze, od kilku spotkań prezentują świetną formę. Cracovia wciąż liczy się w wyścigu o Ekstraklasę i zwycięstwo nad outsiderem było więcej niż obowiązkowe.
Podopieczni Stawowego już od pierwszego gwizdka sędziego z wielkim animuszem ruszyli na bramkę Mateusza Miki. Jednak to bytomianie jako pierwsi w meczu stanęli przed szansą na otwarcie wyniku meczu. Po błędzie Marciniaka, przed pole karne musiał wybiec Pilarz i chcąc wybić piłkę trafił wprost w Dawida Jarkę, a wolno tocząca się piłka zmierzała wprost do bramki. Na szczęście dla „Pasów” w porę pojawił się Kosanović i zażegnał niebezpieczeństwo.
Cracovia pierwszą sytuację miała w 5 min, kiedy to dwójkowa akcja Bernhardta z Boljeviciem przyniosła okazję dla Łukasza Zejdlera, jednak młody pomocnik „Pasów” w ekwilibrystyczny sposób nie zdołał skierować piłki do siatki. W 12 min niepilnowany na 35 metrze od bramki Polonii Kosanović zdecydował się na mocny strzał, piłka po drodze odbiła się od Krzysztofa Danielewicza, czym całkowicie zmyliła interweniującego Mikę i wpadła do siatki. Wybuch radości na stadionie, jednak to dopiero jeden gol.
W następnych minutach coraz częściej do głosu zaczęła dochodzić Polonia. Aktywny był szczególnie Dawid Jarka, jednak napastnik bytomian albo się przewracał albo też w porę interweniowali obrońcy Cracovii. W 26 min po rzucie rożnym futbolówka znalazła się w siatce „Pasów”, jednak wcześniej wyszła za linię końcową i sędzia słusznie nie uznał gola dla Polonii. Do końca pierwszej części tempo znacznie spadło, zawodnicy Stawowego wydawali się zadowoleni z rezultatu meczu i nie forsowali tempa, natomiast Poloniści szukali swoich szans w bardzo niemrawy sposób.
O drugiej połowie można by powiedzieć, że się odbyła. Cracovii nadal nie wychodziło za wiele, za to Polonii wychodziło jeszcze mniej. Od początku drugiej części na placu gry zameldował się Saidi Ntibazonkiza, co miało oznaczać zdynamizowanie ataków „Pasów”. Saidiemu jednak bardzo brakuje szybkości, co było widać w każdej próbie rajdu po skrzydle.
W 62 min ładną akcję lewą stroną przeprowadził Puzigaća z Saidim, piłki dopadł Boljević i umieścił ją w siatce jednak podniesiona w górę chorągiewka sędziego bocznego zasygnalizowała pozycję spaloną Czarnogórca. 6 minut później okazję do wyrównania mieli bytomianie, jednak ze strzałem Jarki spokojnie poradził sobie Pilarz. Na 15 min przez końcem sytuację strzelecką miał Saidi lecz jego słaby strzał trafił w interweniującego Mikę i dla Polonii skończyło się tylko na strachu.
W przeciągu całego spotkania największe wrażenie z całą pewnością zrobili kibice Polonii Bytom. W Grodzie Kraka stawili się w ok. 500 osób i doskonale bawili się przez całe 90 minut. Chóralne śpiewy oraz zabawy rodem z wesela typu „jedzie pociąg z daleka” nadały temu spotkaniu dużo kolorytu.
Kiedy wszyscy zgromadzeni na stadionie zbierali się do wyjścia, w 89 min Cracovia przeprowadziła zabójczą kontrę zakończoną golem. Piłkę z własnej połowy wyprowadził wprowadzony w drugiej połowie Steblecki, podał na prawo do Saidiego, ten rozejrzał się, podał do wchodzącego z lewej strony Boljevicia a Czarnogórzec z niebywałym spokojem wykończył całą akcję w stylu Tomasza Frankowskiego lekko podcinając futbolówkę która wpadła do siatki.
Cracovia odniosła bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o Ekstraklasę, ale poziom meczu i gra faworyta pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Z kolei Polonia od dawna pogodzona ze spadkiem powinna brać przykład z własnych kibiców i dostosować się poziomem gry do dopingu fanów.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida