menu

Cracovia i Jagiellonia kończą sezon podziałem punktów

31 maja 2014, 22:26 | Jakub Seweryn, tom

Piłkarze Cracovii i Jagiellonii zakończyli rozgrywki Ekstraklasy w sezonie 2013/2014 podziałem punktów. Na boisku w Krakowie padł remis 2:2.

Obie drużyny przed tym spotkaniem miały oczywiście pewne utrzymanie, a pomimo ogromnych osłabień w obu jedenastkach, to tak naprawdę tylko trener Jagiellonii, Michał Probierz, zdecydował się na odważne postawienie na młodzież. W ekipie żółto-czerwonych od pierwszej minuty swoją szansę otrzymali tacy gracze, jak Michał Pawlik, Emil Gajko, Paweł Drażba czy Jan Pawłowski.

Bardzo eksperymentalna jedenastka białostoczan nie była w stanie przez długi czas przeciwstawić się znacznie bardziej okrzesanych w ekstraklasowych bojach gospodarzom. Spotkanie rozpoczęło się od rozbitego nosa Michała Pawlika oraz kartki dla Stebleckiego, ale już w 11. minucie gry Cracovia wyszła na prowadzenie. Podopieczni Mirosława Hajdy wykorzystali do tego rzut rożny – dośrodkowanie Boljevicia zamienił na bramkę uderzeniem głową Sebastian Steblecki, który w ostatniej kolejce ligowej po raz pierwszy wpisał się na liście strzelców.

Pasy cały czas przeważały. W 28. minucie znakomitej okazji nie wykorzystał Bartłomiej Dudzic, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Ten sam piłkarz ledwie trzy minuty później uciekł obrońcom Jagi po podaniu Bernhardta i bardzo ładnym technicznym uderzeniem podwyższył wynik meczu na 2:0. Goście dopiero w końcówce zaczęli stwarzać zagrożenie pod bramką Pilarza. Najpierw bardzo dobre uderzenie Pawłowskiego zdołał obronić bramkarz Cracovii, ale na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy był już bezradny, gdy napastnik Jagi wykończył świetną akcję prawą stroną Modelskiego i Gajki. Do przerwy było 2:1.

W zespole Jagiellonii po przerwie pojawił się szesnastoletni debiutant, Przemysław Mystkowski. Młodzian szybko chciał pokazać się swojemu szkoleniowcowi, bo najpierw nieźle uderzył zza szesnastki, a następnie wymienił piłkę w polu karnym z Gajosem, po czym bardziej doświadczony kolega strzelił obok bramki Pasów. Potem to jednak gospodarze ponownie przycisnęli, a sytuacji sam na sam z Baranem nie zdołali wykorzystać Boljević oraz Dudzic. Oprócz tego dobre okazje zmarnowali również obrońcy – Kuś i Marciniak.

Od tego momentu sytuacji bramkowych przez długi czas brakowało, a trenerzy musieli dokonywać kolejnych wymuszonych zmian. W Cracovii grać dalej nie dawali rady Dudzic oraz Pilarz, natomiast w Jagiellonii trudów spotkania nie wytrzymał Pawlik. Dopiero w samej końcówce goście zaatakowali znacznie groźniej. Dwa razy bardzo blisko strzelenia gola był Mystkowski, którego uderzenie najpierw zdołał przenieść nad poprzeczką Perdijić, a kolejna próba o centymetry minęła bramkę gospodarzy.

Cracovia mogła przypieczętować zwycięstwo, jednak Krzysztof Baran wygrał kolejny pojedynek, tym razem ze Stebleckim, a że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to tuż przed końcem regulaminowego czasu gry było 2:2. Ładnym prostopadłym podaniem popisał się Gajos, a Jan Pawłowski płaskim pewnym strzałem zaskoczył Matko Perdijicia. Takim też wynikiem zakończyło się to spotkanie, w którym Cracovia zremisowała z grającą w mocno odmłodzonym składzie Jagiellonią 2:2. Pasy zakończyły ten sezon Ekstraklasy na czternastej pozycji, a żółto-czerwoni ostatecznie uplasowali się na miejscu jedenastym.


Polecamy