Tataj: Byliśmy już zmęczeni tymi porażkami
Motor pewnie pokonał w meczu wyjazdowym Concordię Elbląg, a dwie bramki strzelił nowy napastnik lublinian Maciej Tataj. Z bohaterem tamtego spotkania rozmawia Marcin Puka.
Najpiękniejsze siatkarki mistrzostw Europy [ZOBACZ GALERIĘ]
Mówił Pan, że jak strzeli pierwszego gola, to później będzie już z górki. I faktycznie, po trafieniu z Pogonią Siedlce, dołożył Pan dwie bramki w meczu z Concordią Elbląg.
Maciej Tataj: Cieszę się przede wszystkim z przełamania drużyny. Potrzech porażkach wywalczyliśmy komplet punktów na ciężkim terenie. O to w tym wszystkim chodziło. Na dodatek podnieśliśmy się po szybko straconym golu. Pamiętajmy, że gospodarze w tym sezonie tracą bardzo mało bramek, a my potrafiliśmy ukłuć ich cztery razy.
Skąd w tak krótkim czasie taka metamorfoza Motoru?
Chyba po prostu byliśmy zmęczeni tymi wszystkimi porażkami i była w nas ogromna chęć zwycięstwa. Bardzo zmobilizował nas trener, mówiąc, że mamy zwyciężać w każdym kolejnym meczu. I na tym się teraz skupiamy. Innej drogi nie ma.
Nowy szkoleniowiec Robert Kasperczyk przeprowadził z Wami zaledwie dwa treningi, więc niewiele mógł zmienić w grze zespołu. Kluczowe było chyba nastawienie mentalne?
Dokładnie. Trener odpowiednio naz zmotywował, dobrał też dobrą taktykę na rywala. Oby tak dalej. To dobry prognostyk naprzyszłość.
Gdy Concordia strzeliła bramkę na 2:4 pojawił się niepokój?
Nie. Mieliśmy spotkanie podkontrolą. Oni już nam później praktycznie nie zagrozili.
Kibice liczą, że nadal będzie Pan pokonywał bramkarzy?
Chciałbym, żeby tak było, ale tego nie obiecam. Musimy robić swoje na boisku i po prostu wygrywać wszystkie mecze.
Niedługo kontuzje wyleczą napastnicy Igor Migalewski i Łukasz Broź.
Będzie strach się bać?
Będzie większa rywalizacja o miejsce w składzie, co bardziej nas wzmocni. Teraz gramy ze Stalą Rzeszów. Do przeciwników podchodzimy z respektem, ale też pewni swego.