RTS Widzew Łódź - Concordia Elbląg 2:1 [RELACJA, ZDJĘCIA]
W 4. kolejce rozgrywek III ligi łodzianie pokonali 2:1 (0:1) Concordię Elbląg. Prowadzenie, po strzale z rzutu karnego, zyskali goście, a łodzianom udało się odrobić straty. Na 1:1 strzelał Daniel Mąka, a zwycięską bramkę (w ostatniej minucie gry!) zdobył Piotr Burski.
Za co kibice kochają Widzew? Wielu odpowie pewnie, że za grę do końca i to coś, co od lat nazywane jest widzewskim charakterem. Przebłysków tej „widzewskości” nie brakuje nawet teraz, na czwartym poziomie rozgrywkowym.
Widzewiacy mecz rozpoczęli w nieco zmienionym składzie. Odpoczywali Adrian Budka i Michał Czaplarski, którzy są oszczędzani na niedzielne spotkanie z Lechią Tomaszów Mazowiecki. – Mamy szeroką kadrę i chcieliśmy dać niektórym graczom szansę. Musimy rotować składem, a nie grać stałą trzynastką, bo przyjdzie moment, że ktoś będzie musiał wejść na boisko, a nie będzie z nim oswojony – tłumaczył swoją decyzję trener łodzian, Marcin Płuska.
Od początku sporą przewagę miał Widzewa, zawodnicy gości głównie bronili się na swojej połowie, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Aż w 19. minucie w polu karnym przewrócił się Daniel Mąka i wszystkim wydawało się, że sędzia pokaże na jedenasty metr boiska. Tak się jednak nie stało, a żółtym kartonikiem ukarany został piłkarz Widzewa. Gospodarze protestowali, ale arbiter pozostawał nieugięty – rzutu karnego nie było.
Piłkarze do bramki trafiać nie chcieli, więc pomóc w zmianie wyniku postanowił sędzia. Czy Barłomiej Gromek faulował w polu karnym Mateusza Szmydta? Na stadionie zdania na ten temat były podzielone, ale warszawski arbiter nie miał wątpliwości. Jedenastkę wykorzystał wspomniany wcześniej Szmydt i od 31. minuty Concordia prowadziła 1:0. Widzewiacy starali się wyrównać, ale do końca I połowy byli bezradni.
– Do momentu straty bramki realizowaliśmy założenia taktyczne. Graliśmy dobrze i stworzyliśmy kilka sytuacji. Karny był problematyczny, moim zdaniem faulu nie było. Straciliśmy po tym zdarzeniu głowę. Od razu chcieliśmy wyrównać i brakowało nam spokoju – komentował trener łodzian.
II część gry rozpoczęła się od kolejnej małej kontrowersji. W pole karne z piłką wpadł Daniel Mąka, próbował podać do kolegi i... zasygnalizował zagranie ręką jednego z gości. Podniosła się wrzawa, ale sędzia znów był nieugięty – przewinienia nie było. Boiskowa inicjatywa cały czas należała do widzewiaków, ale goli brakowało. Tak było aż do 58. minuty, kiedy piłkę, po ładnej akcji Princewilla Okachiego, do siatki załadował Daniel Mąka. Najlepszy strzelec Widzewa spokojnie przymierzył, oddał strzał w długi róg i przy Milionowej był już remis.
Łodzianie cały czas stawiali na atak. Trener Marcin Płuska wpuścił na boisko Patryka Strusa i Kamila Sabiłłę, ale efektów nie było. Świetną sytuację do zmiany wyniku mieli widzewiacy w 81. minucie. Fabian Woźniak wypatrzył w polu karnym dobrze ustawionego Piotra Burskiego, ale ten fatalnie przyjął piłkę i właściwie podał ją bramkarzowi gości. Po chwili swoich szans próbował Essomba z Concordii, ale czujny był Choroś.
Zawodnicy z Elbląga rozpaczliwie się bronili, a Widzew, jeszcze bardziej rozpaczliwie, starał się atakować. Sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry 5 minut i kibice powoli zaczęli tracić nadzieję. Wtedy Piotr Burski dopadł do piłki, uderzył z woleja i... trafił w poprzeczkę. Futbolówka odbiła się od murawy, ale sędzia uznał, że wcześniej przekroczyła linię bramkową. Na
stadionie wybuchła wielka radość, arbiter zagwizdał po raz ostatni, a piłkarze długo świętowali ze swoimi kibicami.
– W drugiej połowie chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, grać cierpliwie i czekać na sytuacje, które prędzej czy później stworzymy. Graliśmy konsekwentnie i zostaliśmy za to nagrodzeni w ostatniej akcji meczu. Zawodnicy pokazali charakter i walczyli do ostatniej sekundy tego meczu – cieszył się trener.
Radości nie krył także bohater ostatniej akcji, czyli Piotr Burski. – Bramka oczywiście bardzo cieszy. Tym bardziej, że dała nam drugie zwycięstwo. Plułbym sobie w brodę, gdybym nie strzelił. Miałem przecież wcześniej dwie dobre okazje, gdzie mogłem lepiej uderzyć lub dograć. Walczyliśmy do końca i opłaciło się. Przyjąłem piłkę, obróciłem się i myślałem tylko o tym, żeby oddać strzał w światło bramki. Bóg nade mną czuwa. W Tomaszowie pokażemy walkę, zaangażowanie i to na pewno da nam punkty – deklarował napastnik Widzewa.
Mecz z Lechią Tomaszów w najbliższą niedzielę o godz. 11.
RTS Widzew – Concordia Elbląg 2:1 (0:1)
0:1 Mateusz Szmydt (31.)
1:1 Daniel Mąka (58.)
2:1 Piotr Burski (90+4.)
Widzew:
Choroś – Kozłowski, Jędrzejczyk, Zieleniecki, Gromek (53. Woźniak) – Rodak, Okachi – Mąka (86. Szewczyk), Zawodziński (68. Sabiłło), Michalski (68. Strus) – Burski
Concordia:
Matoka – Kamiński, Lewandowski, Pietrewicz,Załucki – Michał Kiełtyka, Szmydt, Otręba, Bujnowski, Kuczkowski (65. Essomba) – Marcin Strach
Sędzia: Łukasz Gudyn (Warszawa)
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 15-21 sierpnia 2016 roku