menu

Co zobaczyliśmy podczas meczu Legia - Cracovia: Skuteczny lider i fatalny Sandomierski

22 kwietnia 2016, 22:23 | Tomasz Biliński

Legia Warszawa wygrała z Cracovią 4:0 w 33. kolejce Ekstraklasy i pokazała, że problem ze skutecznością został już rozwiązany. Chyba że to tylko tymczasowa zasługa bramkarza gości, Grzegorza Sandomierskiego. Co jeszcze zobaczyliśmy w spotkaniu przy Łazienkowskiej?

Aleksandar Prijović strzelił pierwszego z czterech goli Legii w meczu z Cracovią
Aleksandar Prijović strzelił pierwszego z czterech goli Legii w meczu z Cracovią
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

Że Stanisław Czerczesow wie najlepiej
Trener stołecznego zespołu bagatelizował fakt, że w czterech poprzednich spotkaniach legioniści zdobyli tylko dwie bramki. - Nie martwi mnie to - wzruszał ramionami. I nic dziwnego. W piątek nie mieli z tym problemu. Chociaż nie zdominowała rywala tak jak w meczach przed przerwą na ostatnie zgrupowani reprezentacji Polski. A po drugie...

Że Grzegorz Sandomierski to najbardziej przereklamowany bramkarz w lidze
Niewykluczone, że problem skuteczności piłkarzy Legii zamazał Grzegorz Sandomierski. Bramkarz Cracovii jest jednym z najsłabszych w Ekstraklasie, mimo że jakiś czas temu uchodził za talent, a teraz - ponoć - za solidnego. Patrząc na większość meczów, zawsze zawali jakąś bramkę. Tym razem przeszedł samego siebie. Więcej pożytku byłoby, gdyby na poprzeczce trener Jacek Zieliński powiesił swoją marynarkę. Wykazał się tylko raz, broniąc strzał z rzutu wolnego Guilherme. W innych przypadkach Sandomierskiego ratowały poprzeczka, słupek, a także obrońcy. Inna sprawa, że pochwały szkoleniowca "Pasów" dla gry defensywnej swojego zespołu okazały się przedwczesne.

Że Arkadiusz Malarz wciąż jest w formie...
A refleksu nie traci się z wiekiem. Mimo że bramkarz Legii w tym roku będzie obchodził 36. urodziny, to wcale nie znaczy, że powinien pełnić rolę zmiennika. Wręcz przeciwnie, potwierdza, że bramkarz im starszy, tym lepszy. W pierwszej połowie świetnie wybronił strzał Mateusza Cetnarskiego. Gdyby pomocnik Cracovii zdobył bramkę, byłoby 1:1.

Że Aleksandar Prijović solidnie trenował
Na pytania o brak skuteczności Szwajcara w meczach z Lechem Poznań (1:0) i Ruchem Chorzów (0:0) trener Stanisław Czerczesow odparł, że pomoże mu tylko trening. Widać było, że na zajęciach się nie obijał. Wykorzystał pierwszą sytuację, do której doszedł w 7. minucie.

Że Kucharczyk jest lepszy od Aleksandrowa, a Duda wciąż bez formy
Choć Bułgar ma za sobą występy w Lidze Mistrzów, to wcale nie znaczy, że przewyższa umiejętnościami ulubieńca warszawskich kibiców. Aleksandrow miał czas, by zaprezentować swoje możliwości, kiedy Kucharczyk leczył kontuzję. Wypadł blado. Być może potrzebuje czasu i przygotowań u Czerczesowa, by dojść do odpowiedniej formy. Na razie to Polak po kilku treningach posadził go na ławce. Zapewne na dłużej. Grał dobrze, a jego gol śmiało może kandydować do gola kolejki. Natomiast Ondrej Duda zagrał kolejny słaby mecz. Przeciwko Ruchowi nie zagrał, bo - jak wyjaśniał Czerczesow - miał drobny uraz. Wcześniej z Lechem był jednym z najsłabszych na boisku.

Że Kasper Hamalainen potrafi strzelać gole
Odkąd Fin przyszedł zimą z Lecha Poznań, grał mało albo leczył kontuzje. W meczu z Cracovią po raz siódmy wystąpił w barwach Legii. Co prawda wszedł dopiero w 72. minucie, ale wreszcie się przełamał. Zmienił Nemanję Nikolicia i tym samym grał na szpicy.

Że Tomasz Jodłowiec jest już zdrowy
I w zasadzie tylko tyle, bo grał 11 minut, ale nic nadzwyczajnego nie zrobił. Dla 30-letniego pomocnika był to pierwszy występ w kwietniu, bowiem ze wspomnianego zgrupowania kadry wrócił z kontuzją. Uraz ścięgna Achillesa okazał się mniej groźny niż początkowo zakładano.

Że kibice przychodzą oglądać Legię, a nie rywala
Jak w przypadku innych drużyn Ekstraklasy, kiedy stadion zapełnia się, gdy przyjeżdża Legia, tak obiekt przy Łazienkowskiej wypełniał się przy okazji starć z rywalami typu Lech czy Wisła. To się w ostatnich miesiącach zmieniło. Mecz z Cracovią był ósmym, na którym stadion im. Marszałka Józefa Piłsudskiego przyszło ponad 20 tys. kibiców. Dokładnie 24 061. Swoją drogą, Legia ma najwyższą średnią frekwencję.

Że Zdzisław Kręcina wie, co dobre
Cracovia z Piastem Gliwice już grała, Legia z wiceliderem Ekstraklasy zmierzy się w 35. kolejce, która odbędzie się 8 maja. Mimo to doradca w śląskim klubie, Zdzisław Kręcina, pojawił się na piątkowym spotkaniu i oglądał je z loży, w towarzystwie m.in. właścicieli stołecznego klubu Dariusza Mioduskiego i Bogusława Leśnodorskiego.


Polecamy