Co za mecz na La Rosaleda! Malaga (bez Pawłowskiego) rządzi Andaluzją! [ZDJĘCIA]
Malaga po bardzo emocjonującym spotkaniu, na własnym boisku pokonała Sevillę 3:2. Wynik spotkania otworzył oraz zamknął skrzydłowy gospodarzy - Duda. Bramkę numer dwa w 78. minucie zdobył Samuel Sanchez. Dla gości w drugiej połowie strzelali Carlos Bacca i Federico Fazio. To był prawdziwy derbowy pojedynek, okraszony golami, kartkami, emocjami i kontrowersyjnymi sytuacjami.
Mecz zapoczątkowała minuta ciszy w hołdzie dla zmarłego ojca hiszpańskiego futbolu – jak nazwały Luisa Aragonesa hiszpańskie media.
Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego wszyscy byli już skupieni na wielkich derbach Andaluzji. W pierwszych minutach meczu gospodarze wyglądali na trochę przestraszonych. Być może zaskoczyła ich agresywnie grająca Sevilla, która nie pozwalała podopiecznym Schustera spokojnie wyjść z własnej połowy.
Najlepszy okazja dla Sevilli na zdobycie bramki nadeszła już po pierwszym kwadransie gry. Prawą stroną boiska przyjezdni przeprowadzili błyskawiczną kontrę po przejęciu piłki. Rozpędzony skrzydłowy Sevilli Jose Antonio Reyes dostał świetnie zagraną piłkę od kolegi z zespołu, ale źle przyłożył się do tego uderzenia i nie zdołał pokonać w sytuacji sam na sam Caballero.
Malaga otrząsnęła się właśnie po tej zmarnowanej „setce” przez Reyesa. Uaktywnił się debiutujący w zespole „Boquerones” Amrabat, który przyprawiał Coke o ból głowy.
W 30. minucie meczu nastąpił punkt kulminacyjny pierwszej połowy. Coke popełnił drugie przewinienie z rzędu faulując w polu karnym rywala. Powinien się cieszyć, że sędzia nie pokazał mu drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Duda i pewnym uderzeniem pokonał Beto.
Unai Emery natychmiast zareagował w przerwie na poczynania swojej drużyny. Postanowił zdjąć, aż dwóch zawodników: Reyesa i Coke. Na murawie w drugiej połowie zameldowali się Gameiro i Figueiras.
Piłkarze Malagi jeszcze dobrze nie rozbiegali mięśni, kibice nie powrócili na trybuny, a niespodziewanie Sevilla wyrównała. Iborra fantastycznym podaniem obsłużył wychodzącego na wolne pole Carlosa Baccę, który z zimną krwią pokonał Caballero.
Lekko zszokowani podopieczni Schustera nie radzili sobie w pierwszych minutach drugiej części gry. Brak koncentracji w szeregach gospodarzy wykorzystali goście za sprawą Fazio. Rakitić dośrodkował z rzutu wolnego idealnie na głowę argentyńskiego obrońcy, który takich okazji nie marnuje. Wydawało się, że to Sevilla złapała wiatr w żagle i nie da szans będącej w chwilowym letargu Maladze.
W 73. minucie Schuster dokonał kluczowej zmiany w kontekście wyniku meczu. Boisko opuścił bezbarwny Juanmi, a za niego pojawił się Pablo Perez.
Dziesięć minut po bramce Fazio odpowiedzieli „Blanquiazules”. Dośrodkowanie z lewej strony przepuścił El Hamadoui i piłka powędrowała na drugą stronę do Samuela, który potężnym strzałem doprowadził do remisu. Rozpoczęła się szaleńcza pogoń „Boquerones” po trzy punkty.
Na sześć minut przed końcem spotkania stadion w Maladze oszalał. Przynajmniej w 90 procentach. Wpuszczony na boisko w 73. minucie Pablo Perez efektownym zagraniem wewnętrzną częścią stopy dał szansę Dudzie zostać bohaterem niebiesko-białej części Andaluzji. Portugalczyk skorzystał z niej i, co najważniejsze nie zmarnował jej. Skrzydłowy Malagi huknął jak z armaty o mało nie zrywając siatki w bramce. Malaga 3, Sevilla 2 w derbach Andaluzji.
Pod koniec spotkania nerwy puściły szkoleniowcom obu drużyn. Brzydko zachował się Bernd Schuster odpychając Rakitica, a wcześniej wybijając piłkę rywalom. Także Unai Emery musiał dorzucić swoje „trzy grosze”. Nie ma się jednak, co dziwić. To był mecz derbowy. Tu wszystko może się wydarzyć. I tu, na stadionie, wszystko powinno pozostać.
W drużynie Malagi zabrakło Bartłomieja Pawłowskiego, którego trener Bernd Schuster nie włączył kadry meczowej na to spotkanie.
Czytaj również: TRANSFERY [NA ŻYWO]